Konisko takie przytulisko #1 - Nienawidzę tego domu!
Siedziałam zmarznięta przysłuchując się padającemu deszczowi za oknem. Słabo ocieplony i wilgotny dom dawał się we znaki. Czułam jak ciarki przechodzą truchtem po moich plecach.
-Jesień,wrzesień deszcz i mróz na choroby pszyszedł Tusk - ciocia weszła nucąc cicho piosenkę mojego młodszego brata,któremu się tak nudziło,że zaczął wymyślać na ludzi śmieszne piosenki. - Co ten Grzesiek sąsiad nasz? Zaraz...
- Ciociu Renato! Przestań już proszę...Muszę wysłuchiwać tego cały czas! Nienawidze tego domu!... - zaczęłam podnosząc głos.
- Ojojoj! A ty mówisz mi TO codziennie? - spojrzała na mnie z oburzeniem. - "Nienawidze tego domu! Nienawidzę tego domu!" - powiedziała naśladując mój głos.
Wstałam cała czerwona i udałam się do kuchni,ale gdy zobaczyłam mojego brata,który już otwierał usta,żeby mi zadedukować nowy wiersz, (tylko tym razem o wieśniaczce z nogami w kapuście) pozieleniałam i wyszłam tupiąc.
- Zachowuj się Mimero,twój brat ma już jedynaście lat,a zachowuje się lepiej od Ciebie. - załamała ręcę. - Normalnie jak szesnastoletnia dzidzia.
Zacmokała z niesmakiem i poszła tworzyć nowe wiersze z Harrym. Ja zła i zdynerwowana poczłapałam na strych gdzie był mój pokój. ( Mieliśmy tylko na dole kuchnię,łazienkę pokój Harrego i cioci Renaty, dziwny salon i na górze mój strych...)
OGŁOSZENIE!!!!!!!!
Historia jest oczywiście zmyślona,ale warto se poczytać...
Dopiero znalazłam tę stronkę i sę zaczęłam pisać...
....więc nie miejcie do mnie żalu jak coś mi nie wyjdzie. :D
Komentarze (3)
Siedziałam zmarznięta(,) przysłuchując się padającemu deszczowi za oknem. Słabo ocieplony i wilgotny dom dawał się we znaki. Czułam jak ciarki przechodzą truchtem po moich plecach.
- Jesień, wrzesień(,) deszcz i mróz na choroby p(rz)yszedł Tusk - ciocia weszła(,) nucąc cicho piosenkę mojego młodszego brata,:któremu się tak nudziło, że zaczął wymyślać na ludzi śmieszne piosenki.
- Co ten Grzesiek sąsiad nasz? Zaraz...
- Ciociu Renato! Przestań już proszę... Muszę wysłuchiwać tego cały czas! Nienawidz(ę) tego domu!... - zaczęłam podnosząc głos.
- Ojojoj! A ty mówisz mi to codziennie(!) - spojrzała na mnie z oburzeniem. - Nienawidze tego domu! Nienawidzę tego domu! - powiedziała naśladując mój głos.
Wstałam cała czerwona i udałam się do kuchni, ale gdy zobaczyłam mojego brata ,który już otwierał usta, żeby mi zadedukować nowy wiersz, (tylko tym razem o wieśniaczce z nogami w kapuście) pozieleniałam i wyszłam tupiąc.
- Zachowuj się Mimero(!) (T)wój brat ma jedynaście lat, a zachowuje się lepiej od Ciebie. - (Z)łamała ręcę. - Normalnie jak szesnastoletnia dzidzia. - Zacmokała z niesmakiem i poszła tworzyć nowe wiersze z Harrym.
Ja zła i zdenerwowana poczłapałam na strych(,) gdzie był mój pokój. (Mieliśmy na dole kuchnię, łazienkę (,)pokój Harrego i cioci Renaty, dziwny salon, a na górze mój strych...)
Jest kilka błędów, ale nie jest źle. 4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania