Konkupiscencja

mam parę powszechnie potępianych skłonnostek,

z których, uważam, powinno się być dumnym.

 

jeśli chcesz, wyślę ci ich zdjęcie (będą stały w

barwnym szeregu, powyciągane z płycizn, lśniące

od wilgoci) z szumnym podpisem.

po pierwsze: mój egotyzm, niekiedy tak wielki,

jak patos i bzdurność poprzednich zwrotek tego

tekstu (przyznaj: istna żuliteratura, guzoidalne

metafory o mordach jak Sloth z Goonies).

 

następne: to, że potrafię kochać planktonicznie,

w wielkim rozrzedzeniu.

po trzecie: podkradam wersy ze snów. ostatnio

wyniosłem jedynie ułamek:

"(...) było odpowiedzią na pytanie ankietera:

'Czy lubisz własną ślinę?' (...)".

 

kolejne: moje wszystkie ucieczki w miejscu.

statyczne podróże, z których przywożę prześwietlone

klisze, całe rolki powietrza.

 

ostatnie: niemożność/ niechęć walki z czwartym.

bycie w sumie zadowolonym, że ktoś

zamurował wejście i na świeżym tynku

rypnął fresk ze stateczkiem, co płynie w nieznane,

unosząc na pokładzie szkielety załogi.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania