Kontakt z Nieskończonością

I.

Na stosie książek – wieża Babel z celulozy,

gdzie Carl Sagan szepcze: Kontakt, kontakt!

Słowa jak sygnały radiowe,

pulsujące w eterze,

gdzieś między Roswell a Andromedą.

Litery – cząstki kwantowe,

wirują,

rozpadają się,

tworzą galaktyki na krawędziach stron.

II.

Zetknij się z UFO –

krzyczy J. Allen Hynek,

ale UFO to nie statek,

to myśl,

to puls,

to oddech wszechświata,

który wciąga nas w czarną dziurę pytań.

Czy widzieliśmy?

Czy śniliśmy?

Czy ślady na polach to alfabet gwiazd?

Zetknij się, zetknij! – echo odbija się od okładek,

a ja tonę w zielonym świetle,

jakby ktoś włączył latarnię na Marsie.

III.

Toby Walsh rzuca: To żyje!

Sztuczna inteligencja,

Johannes von Buttlar kiwa głową,

ale ja widzę coś innego –

żyje papier,

żyją słowa,

żyje kurz na grzbietach książek,

który jest pyłem z pierścieni Saturna.

Sztuczna?

Nie, to organiczne,

to oddech cywilizacji,

która patrzy na nas z góry,

z dołu,

z boku,

z wewnątrz.

IV.

Świadkowie Roswell –

Thomas J. Carey i Donald R. Schmitt –

ich głosy jak szum wiatru na pustyni,

gdzie rozbił się dysk,

gdzie rozbiły się nasze pewności.

Co widzieliście? – pytam,

ale oni milczą,

tylko strony szeleszczą,

jakby wiatr z Nowego Meksyku

przewracał kartki,

a na nich – hieroglify,

które rozumieją tylko gwiazdy.

V.

Awangarda to chaos,

awangarda to lot,

awangarda to krzyk w próżni,

gdzie dźwięk nie istnieje,

ale ja słyszę.

Słyszę, jak książki oddychają,

jak okładki pulsują,

jak litery na grzbietach

tworzą konstelacje.

K – O – N – T – A – K – T,

to nie słowo,

to kod,

to mapa,

to zaproszenie.

VI.

Rozpadam się na cząstki,

jestem elektronem,

który przeskakuje między orbitami,

między książkami,

między światami.

Roswell to nie miejsce,

to stan umysłu,

to pulsująca rana w czasoprzestrzeni,

gdzie dotykam dłoni,

która nie jest dłonią,

gdzie widzę oczy,

które nie są oczami.

To żyje! – krzyczę,

ale nikt nie słyszy,

bo w kosmosie nie ma dźwięku,

tylko światło,

tylko cisza,

tylko kontakt.

VII.

Stos książek rośnie,

wieża się chwieje,

a ja wspinam się na szczyt,

gdzie niebo jest czarne,

gdzie gwiazdy są alfabetem,

gdzie UFO to nie zagadka,

lecz odpowiedź.

Sagan, Hynek, Walsh, Carey, Schmitt –

ich głosy łączą się w chór,

w symfonię,

w sygnał,

który wysyłam w eter:

Jesteśmy tu, jesteśmy tu!

I czekam,

aż wszechświat odpowie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania