Kontrola

Bardzo często wydaje nam się, że mamy kontrolę nad tym co się dzieje. Mamy złudne wrażenie na temat panowania nad sobą, własnym rozwojem, nad kimś i jego działaniami. Czujemy się panami losu, mówiąc, robiąc rzeczy, do których nie należymy, i które do nas nie należą. Próbujemy wytłumaczyć to co się wydarza, by nic nie zostawiało wątpliwości – byśmy czuli się pewni i bezpieczni. Niechętnie przyznajemy się do błędów, powstrzymujemy się od tego co bardzo byśmy chcieli zrobić, ale nigdy nie zrobimy. Dlaczego?

Czym jest więc kontrola? Uświadomionym działaniem, które ma prowadzić do wewnętrznego i zewnętrznego spokoju, harmonii. Kontrola to poczucie i stan wyższości nad czymś co się wydarza lub ma się wydarzyć. To wybór, którego dokonujemy tu i teraz. Uczą nas tego wszędzie. Wpadliśmy w oszałamiającą manię brania za wszystko odpowiedzialności, nadmiernej racjonalizacji, powściągliwości uczuć i zachowywania pozorów. Człowiek stał się żywym mechanizmem sterowanym przez zewnętrzne opinie, zasady, zwyczaje i powinności. Robi to, co ktoś mu nakaże, nie mówi tego co myśli, myśli nie o tym o czym chce, brak mu czasu na to czego potrzebuje, czuje to co powinien czuć, nie to co naprawdę czuje. Spotyka się z ludźmi, którzy tak jak on się kontrolują. Patrzy z nimi w tym samym kierunku ale nie widzi tego co jest obok. Słucha słów, które są wypowiedziane ale nie słyszy tego co istnieje między nimi. Doświadcza masy bodźców ale wciąż nie czuje zaspokojenia. Mówi, że ma kontrolę nad tym co jest, a tak naprawdę jej nie ma. Je wtedy, kiedy czuje wewnętrznie wywołany przez ? głód. Idzie do toalety wtedy, kiedy potrzebuje się załatwić. Zakochuje się nie mogąc tego powstrzymać.

Nieważne jak bardzo byśmy byli przekonani o własnej wartości, zawsze pozostaniemy tylko narzędziami. Ktoś nimi operuje. Ktoś je stworzył, wydłubał, opracował i schował do skrzynki. Ktoś je wyjmuje wtedy, kiedy są potrzebne. Ktoś je psuje, łamie i wyrzuca. Ktoś je kupuje. Ktoś je kocha. Ktoś je chowa i kryje. Ktoś się nimi bawi, a ktoś inny zabija.

A co jeśli odwrócimy role? Co kiedy to narzędzie przejmuje stery. Kiedy oprawca traci kontrolę i narzędzie staje się jego panem. Kiedy każe mu pracować, każe się zepsuć, sprzedać, pokochać, znienawidzić, ukryć, zamordować.

Obopólna relacja. Często toksyczna. Prawdopodobnie konfliktowa, gdzie i jedna i druga strona ma ten sam cel. Być nad. Zawsze jednak mylna, bo zarówno narzędzie jak i sprawca nie ma wyjaśnionej swojej przyczyny. Co spowodowało, że on musiał ją zabić, a co, że ona musiała umrzeć? Czemu on ją pokochał, a ona musiała być pokochana właśnie przez niego? Dlaczego wieje wiatr, skoro słońce czeka za chmurami? Z jakiej racji żyjemy, skoro możemy umrzeć? Dlaczego umieramy, jeśli dostaliśmy życie? I w końcu, czemu udajemy kogoś innego, skoro ktoś inny robi to za nas?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajkopisarz 10.08.2020
    Co znaczy słowo kesonować?
    Co znaczy, jeśli jest?
    Co znaczy, jeśli go nie ma?
    A może jedno i drugie?
    A może żadne?
    Co znaczy słowo "znaczy"?
    Co znaczy słowo "słowo"?

    Op. cit. "Latający Cyrk Monty Pythona"

    To tak w nawiązaniu do pytań na koniec, bo mi się skojarzyło.

    Ale do rzeczy, do początku. Gdyby się NIE zastanowić, to oczywiście jest tak jak piszesz. Wydaje się ludziom, że mają nad czymś kontrolę. Ale już chwila refleksji powinna uświadomić każdemu, iż żadnej konkretnej kontroli nie ma, bo siły, które chcemy kontrolować są daleko potężniejsze od nas. Jak skontrolować słońce i wiatr? Jak księżyć i chmury? Na drobnych odcinkach można, jak to zawsze czynią Rosjanie 9 maja, przeganiając burzowe chmury potencjalnie zagrażające paradzie zwycięstwa. Ale generalnie, siły te są nieujarzmione. Kontrola jest w tym wypadku złudna. Tak, zawsze będziemy w tym aspekcie narzędziami.
    Możemy za to kontrolować siebie, to znaczy nie zrobić tego, co byśmy chcieli, ale co jest ogólnie przyjęte za niewłaściwie. To znaczy większość z tych niewłaściwych rzeczy można zrobić, tylko nie publicznie i pewnie trzeba zapłacić, lecz kwestią ceny jest jak na jak wiele można sobie pozwolić. Mam tu na myśli łamanie przyjętych zasad społecznych, a nie praw fizyki, bo za odpowiednia opłatą da się znaleźć jakiegoś pana który wyłupi sobie oczy i je zje, o tyle mimo całego bogactwa tego świata nie znajdzie się maszyna czasu cofająca mnie do dnia 8 marca 1993 roku do godziny 15:45.
    Ustalenie jakiejś ceny za łamanie norm społecznych jest w gruncie rzeczy wygodne. Gdyby nie to, każdy mógłby zadziałać zgodnie z własną dobrą (w swoim przekonaniu) wolą i robić co się rzewnie podoba, choć to niekoniecznie podobałoby się innym. Zmierzam do tego, że w kontroli społecznej możemy już, w pewnych przypadkach stać się operatorami, a nie tylko narzędziami. Dzięki cenie właśnie. Jeśli odpowiednio długo i uparcie gromadzić będziemy środki i zasoby, to rpzy odrobinie szczęścia, polegającego na tym, że jakieś niekontrolowane siły akurat się NIE ujawnią, staniemy przed szansą uzyskania kontroli i na dłuższą lub krótszą chwilę chociaż pokierowania losem jakieś społecznosci (choćby tylko dwuosobowej) w sposób całkowicie niestandardowy i sprzeczny z przyjętymi normami. I sądzę, ze chwila wystarczy, bo przejęcie kontroli na stałe jest stanowczo zbyt męczące i wyczerpujące.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania