Kościół obłudy
Kościół obłudy...
Krzyż opluty, jakby wstyd był cnotą,
Adwent umarł – świecą świece cudzą złotą.
Tradycja rozbita, wiara to już marka,
Zbawienie na sprzedaż, podnieś cenę na ołtarzach.
Mężczyzna z mężczyzną – rodziną się zwie,
A kobieta na ringu pada na głowę.
To równość? Nie! To kpina na pokaz,
Gdy grzech sodomski płynie szeroką rzeką w blasku.
Franciszek patrzy, lecz twarzy nie unosi,
W rękach ma pastorał, lecz sumienie już nie prosi.
Przenoszą winnych, od parafii do parafii,
Grzechy zakopane – w ciszy, bez odpowiedzialności.
Pfizer ukrył – serce stanęło, trumna,
„To dla twojego dobra” – obiecali w tłumach.
Politycy? Kradną kraj jak hieny stada,
Nauczyli nas nienawiści, byśmy bali się siebie.
Smart food na stole – chrząszcz zamiast chleba,
„To przyszłość” – wołają, gdy dusza wciąż głodna.
Ekrany świecą, ale światło jest puste,
Technologia podnosi mur, co nas dzieli w tłumie.
Kościół obłudy – kazania jak cegły,
Budują z nich mury na złocie bez reguł.
Bóg w ich słowach? Nie, tam echo chciwości,
Modlitwy milkną, bo sprzedali je za włości.
Więc piszę, choć ręce drżą od gniewu,
Wasze mury runą, nikt nie stanie w szeregu.
Niech popiół obłudy wiatr rozsieje po polach,
Bo prawda powstanie – jak światło w popiołach.
Komentarze (3)
Chodzi tu oczywiście komercjalizację świąt, często zapominając o ich religijnym aspekcie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania