Koszulka na sznurze
"Koszulka na sznurze"
Stałam cicho, gdy noc jeszcze oddychała
Czekałam - nie na gest, lecz na obecność,
na jedno słowo jak łyk wody
w zbyt długim milczeniu.
Zamiast - spojrzenie jak zimna dłoń,
które nie poznało mnie o świcie.
Byłam tam, kiedy wszystko bolało
i kiedy nic się nie chciało dzielić.
Szłyśmy razem,
ale każda osobno.
Chciałam opowiedzieć o słońcu,
ale słońce już nie chciało mówić.
Zrobiło się we mnie pusto,
jak w koszulce, co schnie na wietrze -
niby swobodna,
a jednak wciąż przypięta.
Tańcząca tylko wtedy,
gdy coś z zewnątrz nią poruszy.
Nie jestem smutkiem,
ale jestem ciszą po radości.
Nie jestem cieniem,
ale jestem, tym co zostaje,
kiedy ktoś odwróci wzrok.
I choć mnie zawieszono - dla dobra, dla świeżości,
dla „lepiej”,
to tęsknię nie za tym, kto wiesza,
lecz za tym, kto mnie założy
i powie, że dobrze leżę
na ramionach.
Nie pytam już, co robić.
Tylko stoję -
i czekam,
aż wiatr przestanie udawać dotyk.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania