Koszulka na sznurze

"Koszulka na sznurze"

Stałam cicho, gdy noc jeszcze oddychała

Czekałam - nie na gest, lecz na obecność,

na jedno słowo jak łyk wody

w zbyt długim milczeniu.

Zamiast - spojrzenie jak zimna dłoń,

które nie poznało mnie o świcie.

Byłam tam, kiedy wszystko bolało

i kiedy nic się nie chciało dzielić.

Szłyśmy razem,

ale każda osobno.

Chciałam opowiedzieć o słońcu,

ale słońce już nie chciało mówić.

Zrobiło się we mnie pusto,

jak w koszulce, co schnie na wietrze -

niby swobodna,

a jednak wciąż przypięta.

Tańcząca tylko wtedy,

gdy coś z zewnątrz nią poruszy.

Nie jestem smutkiem,

ale jestem ciszą po radości.

Nie jestem cieniem,

ale jestem, tym co zostaje,

kiedy ktoś odwróci wzrok.

I choć mnie zawieszono - dla dobra, dla świeżości,

dla „lepiej”,

to tęsknię nie za tym, kto wiesza,

lecz za tym, kto mnie założy

i powie, że dobrze leżę

na ramionach.

Nie pytam już, co robić.

Tylko stoję -

i czekam,

aż wiatr przestanie udawać dotyk.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania