kotka Rubika
miała argusowe oczy w kolorze
grynszpanu
leżała pod drzwiami pokoju
sycząc na każdego kto zbliżył się
choćby na łokieć sumeryjski
zapewniając wynalazcy cichość
gdy kotki nie było w pobliżu
matka z zeszytem pod pachą
przekraczała Rubikon
by podzielić się z synem odręczną liryką
która wypełniała przestrzeń
smakiem winogron i soczystych jabłek
a lato za oknami wybuchało kolorami
pęczniało podniebieniem i aromatem
w międzysłowiach cica
rozszczepiała pazurkami złote promienie
by wydobyć z nich wielobarw
Komentarze (32)
Ładny, obrazowo-emocjonalny wiersz, szczególnie zachwyca przedostatni wers.
Dziękuję?
A swoją drogą, gdyby się chciało kotka powykręcać na wszystkie strony, by uzyskać ten sam inny kolor na każdej,
to mógłby biedak nie przeżyć:(↔Pozdrawiam:)↔5
Nikt nie chce kotka wykręcać, są inne sposoby, Dekoś :)
Pozdrawiam.
Jak wstawię na orgu, to wkleję link, żebyś lepiej zrozumiała, bo org ma wiele możliwości w przeciwieństwie do opowi, które ostatnio zaskakuje modernizacją ?
Ale ten wiersz jest banalny. Szpilka od razu skapowała?
Po prostu napisz.
To zostawmy, jak jest. Niech będzie niezrozumiały :)
Może przez to wydawać się lspszy...
Nie lubię wykładać się z interpretacją w aż takiej niepewności, bo mam ludzki odruch "by nie wyjść na idiotkę" :D. Ale ok.
Mamy Rubika - Ernő jak, mniemam - skromnego Węgra, który wynalazł słynną kostkę. Że to o nim jednak mowa, wcale pewna nie byłam. I nadal nie jestem (haha), ale po tym jak wytłumaczyłaś słowo "cica", stwierdziłam, że zostanę przy tym, w pierwszej chwili nasuwającym się, kierunku czytania.
To teraz tak. Na potwierdzenie tej interpretacji mam: w pierwszej strofoidzie słowo "wynalazca", potem matkę, która dzieliła się "odręczną liryką" - wiem, że rodzicielka Ernő była poetką. Jednocześnie wpadam w konsternację. Przyzwyczaiłam się, że każde słowo to klucz, który skojarzeniem popycha dalej. Mam zostawić Rubikon w spokoju? Że to tylko "teren Rubika", czy jednak szukać głębszego znaczenia? Bo wiadomo co znaczy przekraczanie Rubikonu. A w kontekście matki, to już traumą pachnie.
Takich spróchniałych stopni w drabince interpretacyjnej mam kilka.
Argusowe oczy co znaczy wiadomo. Ale gdy niedaleko jest łokieć sumeryjski, ma mnie to gdzieś popchnąć, czy nie? Jeśli byłabym pewna, że poszłam w dobrym kierunku, chyba uznałabym to za ozdobniki, które nie idą gdzieś dalej. Z drugiej strony, mogą iść... ?
Dam przykład. Weźmy ten łokieć sumeryjski. Zakładając, że wciąż mówimy o Ernő, można tu popłynąć. Od Sumerów do Semitów - cóż... rodzice Rubika byli Żydami. Ale to już tak odległe skojarzenie, że daje tylko jako przykład jak lubię błądzić w desperacji...
A to tylko przy założeniu, że mowa o Ernő. A miałam jeszcze kilka innych kierunków...
?
Można kombinować. :)
Łamigłówka świetnie zatytułowana.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania