Kozak

Mówiła, że jestem kozak.

A tam przestań - ja na to, zakłopotany.

A ona - co przestań? To, to i to. Nie kozak?

No każdy by tak na moim miejscu.

Zgadza się, każdy. Każdy kozak.

No to przez grzeczność nie zaprzeczę - skwitowałem całkiem, zdaje się, kozacko.

 

A otwórzbuzięzamknijoczyadobuzicościwskoczy.

Ale co?

Boisz się?

Nie boję, tylko wolałbym wiedzieć, co wskoczy.

Nie ufasz mi.

Ufam, tylko. No dobra, niech będzie. Zamykam, otwieram.

Mój kozak!

 

I wepchnęła mi nogę po udo. Płuca rozjechały się na boki, jak auta przed karetką na sygnale. Spłaszczyła serce miękkie, przebiła wątrobę i upchała stopę w miednicy. Na koniec stuknęła jeszcze dupą twardą niczym obcasem i ruszyliśmy. Ku stepom.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Cicho_sza 17.12.2021
    Jako osoba z natury dość otwarta i wyrozumiała na ludzkie różnorakie potrzeby, czytając początkowe zdania, ukazała mi się wizja miłości francuskiej.
    Ale żeby nogę? Do samego uda? Mój Boże...
    ??
    Pozdrawiam
  • DrV 17.12.2021
    śmiechistyczny walor artystyczny bardzo wysoki xD
  • Trzy Cztery 18.12.2021
    Utwór odprężający:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania