Kraina Szczęścia
Pewnego dnia,życie Elizy zaczęło się zmieniać. Jaki i szkolne , tak i rodzinne i ... miłosne.
Eli, jak zawsze po szkole,zabrała się do nauki. Ciężko było jej się skupić,gdyż za drzwiami jej pokoju odbywała się kłótnia pomiędzy jej rodzicami. W końcu nie wytrzymała i wyszła z pokoju, aby się z nimi "rozmówić".
-Czy Wy kiedyś przestaniecie się kłócić? Mam tego serdecznie dość. Szczególnie Was... - powiedziała z płaczem i w samej bluzie uciekła z domu.
Biegła przed siebie, nie zważając,że zapada zmrok. Wbiegła do lasu. Przez przypadek wpadła na grupkę ludzi, którzy prawdopodobnie wracali do domu ze spaceru.
-P-Przepraszam- powiedziała i ruszyła dalej przed siebie.
Chciała się wyluzować, uspokoić..Odpocząć..od życia. Zatrzymała się i osunęła się na ziemię, Zakrywając twarz w ramionach, a po jej policzkach spływały łzy. Było jej zimno, zaczęła się trząść, ale dalej siedziała na puszystym śniegu- w końcu była zima. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swym ramieniu. Podniosła głowę i ujrzała wysokiego, chłopaka. Miał kasztanowe włosy i duże brązowe oczy.Był bardzo przystojny i słodki.
-Co się stało, dlaczego płaczesz i jesteś w samej bluzie?! - skarcił ją, ale dalej wpatrywał się w nią łagodnym wzrokiem.
-Nic się nie stało.. - bąknęła cicho.
-Jak to nic? Przecież widzę - spojrzał na nią
-Problemy.. - spuściła głowę.
Nieznajomy ściągnął kurtkę i nałożył ją na Elizę.
-N-Nie potrzeba... - zaczerwieniła się
-Trzeba, trzeba. Cała się trzęsiesz. - powiedział. - Chodź, odprowadzę Cie do domu.
-Nie chcę do domu.. - odwróciła głowę w przeciwną stronę..
-Chodź, przecież tu nie zostaniesz. - podniósł głos lekko.
-Czemu by nie? Taka fajna śmierć... blisko domu, zamarznięta, leżąca pod puszystym śniegiem. - rozmyślała.
-Ej, ogarnij się... Co Ty wygadujesz? Nie mów tak. Jesteś za młoda na takie coś. - oburzył się. - A teraz chodź, odprowadzę Cię do domu.. Ciemno już jest. - objął ją za ramię, kierując w stronę domu.
Dziewczyna przewróciła oczami i niechętnie szła.
-Jak masz na imię? - spytał się nieznajomy, spoglądając na nią.
-Eliza.. a Ty? - spojrzała na niego.
-Tomek- uśmiechnął się.
Nastolatka, również się uśmiechnęła i zapatrzyła się w jego piękne oczy, tak,że się potknęła i prawie upadłą, ale w ostatniej chwili Tomek ją złapał.
-Uważaj - powiedział z lekkim rozbawieniem
- No co, ciemno jest - dziewczyna się zaczerwieniła.
Eli pokazała mu gdzie mieszka,a chłopak odprowadził ją pod same drzwi.
- Ej.. Yyy... Podasz mi .. swój .. numer telefonu? - zapytał się nieśmiało Tomek.
-T-Tak.. - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem.
Wymienili się numerami, gdy nagle drzwi otworzyła jej mama.
-Gdzieś Ty się podziewała? - spytała mama Elizy,a w jej głosie było słychać ulgę.
Dziewczyna nic się nie odzywała.. Tylko spojrzała na Tomka.
-Znalazłem ją samą , błąkającą się w lesie.. Więc postanowiłem ją odprowadzić do domu.- odrzekł nastolatek.
-Dziękuje - powiedziała mama szczęśliwa.
Eliza , słowem się nie odzywając, weszła do domu i zaszyła się w pokoju ze słuchawkami w uszach. Zapomniała o kurtce Tomka, który jej dał ,żeby nie było jej zimno.
Nastolatek po rozmowie z mamą dziewczyny, wrócił do domu.
Zastanawiał się, czy napisać do niej , czy może nie... Włączył muzykę w swoim pokoju i usiadł na parapecie z kakałkiem. Po namyśle, zdecydował,że jutro z rana do niej napisze.. Szczęśliwy, wyłączył wieżę stereo i poszedł spać, nie mogąc przestać o niej myśleć ...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania