Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Krew na rękach- rozdział 1

Krople wody z cichym stukotem spadały na dach i karoserię czarnego BMW. Spływały po szybach, tworząc mokre ścieżki, przecinajace się i łączące ze sobą.

Gdyby nie ten deszcz w aucie byłoby kompletnie cicho. Ale i tak było niezręcznie.

 

-No więc... cieszysz się? -pierwszy milczenie przerwał siedzący za kierownicą jasnowłosy chłopak w okularach.

 

Siedząca obok niego dziewczyna, do której skierowane było to pytanie westchnęła i odwróciła twarz w stronę szyby.

 

-Niby z czego? -zapytała po chwili milczenia.

 

-Z tego, że zamieszkasz ze mną.

 

Znów zapadło milczenie, o wielu bardziej niezręczne niż wcześniej.

 

-Nie. -powiedziała dziewczyna.

 

Felix zacisnął wargi. No tak, prawie zapomniał, jak bardzo rozmowna była jego siostra. Nawet mima potrafiła zawstydzić milczeniem. Tylko, że jeszcze rok temu miał to gdzieś, bo utrzymywali znikomy kontakt. Teraz mieli mieszkać pod jednym dachem.

Zerknął na Maddie. Jej fioletowe włosy zasłaniały twarz, więc nie mógł zobaczyć jej miny. Przeniósł wzrok na drogę i chrząknął.

 

- Jestem pewien, że zaaklimatyzujesz się w Midnight City.

 

Maddie spojrzała na niego, unosząc brwi.

 

- Tak?

 

-Tak. Liceum, do którego będziesz chodzić trochę różni się od akademii w Nowym Jorku, ale na pewno ci się spodoba.

 

-Okłamujesz teraz siebie czy mnie? -głos Maddie jak zawsze był spokojny. Nic nie było w stanie wyprowadzić ją z równowagi. Prawie nic.

 

Felix poprawił okulary i oświadczył z przesadnym entuzjazmem:

 

-Będzie fajnie.

 

Oboje wiedzieli, że nie będzie.

Między rodzeństwem Walker było pięć lat różnicy: Felix miał dwadzieścia jeden lat, zaś Maddie szesnaście. Łączyły ich tylko i wyłącznie więzy krwi. Charakter i wygląd mieli zupełnie inny. Felix był perfekcjonistą, studiował informatykę. Uprzejmy, szarmancki, miły zdobywał serca i szacunek.  Maddie była jego dokładnym przeciwieństwem. Nie lubiła być w centrum uwagi, była uparta jak osioł i nie cierpiała ludzi.

 

Felix domyślał się, jak trudna musi być tak niej przeprowadzka. Zamiana otoczenia, znajomych, szkoły. Zwłaszcza w tych okolicznościach. Miesiąc temu zmarł ojciec Felixa i Maddie. Rok wcześniej wykryto u niego raka trzustki, który niszczył go z każdym kolejnym dniem. Nie chciał się leczyć, bo wiedział, że to na darmo. Koniec mógł być tylko jeden. Felix widział ojca ostatni raz pięć miesięcy temu, kiedy załatwiał coś w Nowym Jorku. Od czterech lat mieszkał w Midnight City, małym miasteczku na północy stanu Ohio. Od czterech lat praktycznie nie miał kontaktu z siostrą.

To się nie skończy dobrze.

 

Minęli tablicę informującą, że znaleźli się na terenie Midnight City. Felix nie mógł się powstrzymać od westchnia ulgi. Cieszył się, że ta podróż wreszcie się zakończyła.

Maddie z kamienną twarzą przyglądała się mijanym budynkom. Felix nie musiał czytać w myślach, żeby wiedzieć, że jego siostra nie jest ani trochę zadowolona.

 

- To tutaj. -powiedział, zatrzymując auto.

 

Maddie otworzyła drzwi i stanęła przed budynkiem, który teraz miał być jej domem. Nic szczególnego: jasne ściany, spadzisty brązowy dach, kawałek trawnika i ścieżka z białego żwiru prowadząca do drzwi.

 

-Podoba cię się? -Felix stanął obok siostry.

 

-Nie wiem, co miałoby mi się tutaj nie  podobać. -odparła Maddie zgodnie z prawdą, zaś w myślach dodała: i nie wiem co miałoby mi się tutaj podobać.

 

Pomogła Felixowi wyjąć walizki z bagażnika. Nie było ich wiele, Maddie większość rzeczy pozostawiła w starym domu. Zbyt bardzo przypomniały jej o ojcu, znajomych i Nowym Jorku. Bez słowa podążyła za bratem w stronę drzwi wejściowych. Felix wydobył klucze i otworzył je. Maddie weszła do środka, rozglądając się dookoła.

 

Wnętrze domu niczym się nie wyróżniało. Jasne ściany, jasne meble. Z wąskiego korytarza wchodziło się do salonu, dalej były drzwi do kuchni, jakiegoś pokoju i schody na piętro.

 

-Twój pokój jest na górze. -powiedział Felix, kładąc walizki na podłogę. -Zaraz przyjdę.

 

Maddie wspięła się po schodach na piętro. Bez trudu znalazła drzwi do swojego pokoju i po chwili stała już w pomieszczeniu, które od tego momentu miało być jej zacisznym kącikiem.

Na razie ten pokój w niczym nie przypomniał zacisznego kącika.

Był utrzymany w jasnych, zimnych kolorach. Aż biło od niego chłodem. Wszystko było tak schludne i perfekcyjne, że Maddie zrobiło się niedobrze.

 

-Nie będzie łatwo... -mruknęła, siadając na skraju łóżka z szarą narzutą, na które nie było ani jednej zmarszczki.

 

Oj nie będzie.

 

Felix zostawił Maddie samą w domu, mówiąc że ma coś ważnego do załatwienia, a Maddie może w tym czasie się rozpakować i odświeżyć.

Tak więc dziewczyna została sama w perfekcyjnym domu perfekcyjnego brata.

Skorzystała z rady Felixa i poszła się umyć. Łazienka była taka sama jak reszta domu. Białe płytki, ogromne lustro i duża wanna oraz masa półek. Maddie akurat to pomieszczenie spodobało się. W domu w Nowym Jorku nie miała takiej dużej łazienki. Musiała mieścić się na jednej półce, a o wannie mogła jedynie pomarzyć.

Zrobiła sobie długą, relaksującą kąpiel i wyszła z wanny dopiero, gdy woda wystygła. 

 

Także szafa w jej pokoju wzbudziła w Maddie pozytywne uczucia. Była naprawdę wielka. Bez problemu zmieściły się tam wszystkie ubrania i pozostało jeszcze sporo miejsca.

Na półki i szafki położyła książki i inne rzeczy, które były za bardzo cenne, żeby je zostawić. Maddie zatrzymała się, kiedy zobaczyła co trzyma w ręce.

To był pamiątkowy album za zdjęciami. Zawahała się na chwilę, ale otworzyła go.

Pierwsze zdjęcie na jakie na

trafiła przedstawiało dwie dziewczynki w wieku około sześciu lat, siedzące na jednej huśtawce i trzymające się za ręce. Jedna z nich miała jasne, długie włosy zaplecione w warkocz, a druga brązowe, związane w dwie kitki. Obie szczerzyły zęby do aparatu.

 

Maddie wpatrywała się w zdjęcie, czując jak jej serce bije nieco szybciej. Zatrzasnęła album, kładąc go na górną półkę.

Założyła ręce na piersi, wpatrując się w widok za oknem, myślami będąc zupełnie gdzie indziej. Dlaczego tak zareagowała na to zdjęcie? Przecież minęło już tyle czasu... tyle lat.

 

-Uspokój się! -rozkazała sobie surowo. -Nie myśl o tym. Nie możesz więcej o tym myśleć, rozumiesz?

 

Ale myślała. I tego wieczoru i każdego następnego, tak samo jak przez ostatnie cztery lata. Bo przeszłość nie jest książką, którą po przeczytaniu  można odłożyć na półkę. Jest wieczna  i obecna w naszym życiu. Najczęściej w chwilach, gdy najbardziej chcielibyśmy o niej zapomnieć.

Następne częściKrew na rękach- rozdział 2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mex 29.05.2020
    Ten tekst naprawdę mi się spodobał. Na 100% przeczytam następny rozdział. Dobrze napisane nie znalazłem niczego do czego mógłbym się przyczepić oprócz braku przecinków w niektórych miejscach oraz zapisu myślników w dialogach, ale rozumiem że nie da się zrobić ich perfekcyjnie na telefonie. Fabuły na razie nie będę oceniał ponieważ to pierwszy rozdział jednak zapowiada się ciekawie. A i polecam korzystać z league tool albo ortograf.pl. To witryny które potrafią zaznaczać błędy w tekście. Pozdrawiam 5 ^^
    które były za bardzo cenne *zbyt cenne moim zdaniem ładniej brzmi.
  • Freya 30.05.2020
    "-No więc... cieszysz się? -pierwszy milczenie przerwał siedzący za kierownicą jasnowłosy chłopak w okularach." – tutaj narracja powinna zaczynać się od dużej litery
    "Znów zapadło milczenie, o wielu bardziej niezręczne niż wcześniej." – o wiele
    "-Nie. -powiedziała dziewczyna." – kropka przed narracją do usunięcia
    "-Okłamujesz teraz siebie czy mnie? -głos Maddie jak zawsze był spokojny." – tutaj narracja od dużej litery
    "Felix domyślał się, jak trudna musi być tak niej przeprowadzka." – dla niej
    "-To tutaj. -powiedział, zatrzymując auto." – kropka przed narracją do usunięcia
    "-Nie wiem, co miałoby mi się tutaj nie podobać. -odparła Maddie zgodnie z prawdą" – kropka przed narracją do usunięcia
    "-Twój pokój jest na górze. -powiedział Felix, kładąc walizki" – kropka przed narracją do usunięcia
    "-Nie będzie łatwo... -mruknęła, siadając na skraju łóżka z szarą narzutą, na które nie było ani jednej zmarszczki." – na której
    "To był pamiątkowy album za zdjęciami." – ze zdjęciami
    "Pierwsze zdjęcie na jakie na
    trafiła przedstawiało dwie dziewczynki" – rozlazło się...

    Nie przestrzegasz (ew. nie rozumiesz) poprawności zasad zapisu dialogów – dotyczy to małej bądź dużej litery, którą powinna zaczynać się narracja i w zależności od tego – czy wypowiedź powinna być zakończona kropkiem lub nie...
    Używasz w zapisie dialogów dywizu (służy do innych celów) i wygląda to bardzo chujowo tzn. nieestetyczne, a także pomijasz spacje przy tym dywizie. Tzn. to jest ciekawy absurd, bo jego (ten dywiz), tak normalnie, stosuje się przecież bez spacji ?
    W nośnikach elektronicznych najwygodniejsza i uniwersalną jest półpauza – jeśli aż tak bardzo nienawidzisz pauzy dialogowej (myślnik) – ale nie dywiz! ?
    Są jakieś powtórzenia – zaimki i takie tam jak zwykle, także porządek wyrazów w zdaniach... – zawsze można cuś teges.
    Tekst jest sztucznie rozciągnięty wizualnie, poprzez wyeksponowanie odstępami zdań dialogowych – tak normalnie nie robi się takiego jazzu. Przecinki też nie są perfekt, ale bez tragedii ?
    Na razie niewiele się dzieje, ale widoczny jest jakiś pomysł na kilka części. Pzdr

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania