Krokodylki Subtropikalnego Ogrodnika Wodnego

Opowiadanie

 

"Krokodylki Subtropikalnego Ogrodnika Wodnego"

 

gatunek: sny/zwierzęta/komediodramat/surrealizm

 

Lata 1995-1998.

 

Subtropikalny Ogrodnik Wodny miał około dwadzieścia osiem lat i mieszkał w niedużym, otoczonym ogrodem domu jednorodzinnym na przedmieściach średniej wielkości miasta, u południowych, podzwrotnikowych, wilgotnych wybrzeży wielkiego kontynentu. W ogrodzie znajdował się staw, w okolicy którego żyła niewielka grupka żab, ropuch i traszek. Człowiek ten ogólnie raczej lubił przyrodę. Płazy nazywał pieszczotliwie "krokodylkami". Czasami, jeśli przypadkiem znalazł i złapał jakiegoś owada, takiego jak karaluch, mucha, szarańcza albo ważka, to dokarmił nim mieszkające, czy też pomieszkujące, w jego stawie zimnokrwiste kręgowce wodno-lądowe.

 

Jednej nocy, mężczyzna mocno spał, śniąc o przeskakującym przez zabytkowy mur stadzie koników polnych wielkości bawołów wodnych. W międzyczasie, do ogrodu zakradł się aligator. Drapieżny gad niemal bezszelestnie podlazł w pobliże stawu. Znienacka wyłapał wszystkie miejscowe płazy i szybko zjadł je. Po udanym polowaniu zasnął na trawniku, a wtedy przypełznął wielki pyton, który ukrył się za kilkugatunkową gęstwiną juk oraz niskich palm. Z zaskoczenia złapał i udusił czworonożnego zwierza, a wtedy zjadł go, po czym postanowił zażyć kąpieli w stawie, gdzie nie było już ani jednej żaby, ropuchy, czy też traszki. Pozostał w tym miejscu do rana, bo było mu tu wygodnie.

 

Nadszedł słoneczny poranek. Subtropikalny Ogrodnik Wodny wyszedł z domu do ogrodu. Podszedł do stawu, a wtedy jednocześnie się przeraził i zasmucił.

 

— I kto teraz będzie twoim krokodylkiem? — spytał rozbawiony, uśmiechnięty pyton.

— Ooo nieeeee! — krzyknął zszokowany człowiek, podnosząc ręce do góry.

— Ooo taaaaak! — odpowiedział pyton, po czym zaśmiał się złowieszczo — Ha ha ha ha haaa! — a następnie przeobraził się w krokodyla.

— Nie, nie, nie! To zły dzień! — krzyknął zdenerwowany mężczyzna.

— Racji nie masz! Ha ha ha ha ha! — odpowiedział drapieżnik, kłapiąc swą paszczą: "kłap, kłap, kłap!", a wtedy na czubku jego nosa wylądowała ważka.

 

Czworonożny zwierz kichnął, do tyłu fikołka fiknął, po czym nagle, wraz z owadem, zniknął.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Bożena Joanna 05.07.2021
    Bajkowy ten świat, pyton zjada wszystkie zwierzęta łącznie z krokodylem, a potem przemienia się w gada. Czy aby zrobić przyjemność lub kawał Ogrodnikowi Wodnemu?

    Ciekawy ten zwierzęcy świat.

    Pozdrowienia!
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Aligator przyszedł i zrobił psikusa człowiekowi, oraz oczywiście też płazom które zjadł. Wtedy przypełznął pyton, który zrobił psikusa aligatorowi, zjadając go. Był zaczarowany, podobnie jak bodajże większość miejsc i postaci z opowiadań, które piszę. Przemienił się w krokodyla. Niestety, prawdziwego. A prawdziwych krokodyli człowiek nie lubił, bo żywiły się one płazami, które ogrodnik lubił, jako mieszkańców swojego stawu, i w ogóle ogrodu. Mężczyzna ten lubił swoje przenośne, pieszczotliwe "krokodylki", czyli płazy. Nazywał je "krokodylkami", bo bodajże wszystkie współczesne znane płazy są właściwie drapieżne i zimnokrwiste, co sprawia, że w pewnym sensie oraz stopniu przywodzą one na myśl właśnie krokodyle. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Pasja 05.07.2021
    Masz talent do fantazjowania. Ostatnio czytałam, że pyton połknął duże zwierzę i nie mógł się ruszyć.
    A u ciebie nawet sobie popływał. Subtropikalny Ogrodnik Wodny został bez krokodylka. I pomyśleć, ze mała ważka pokonała dużego zwierza.

    Pozdrawiam
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Pytonom zdarza się połykać duże zwierzęta. Taka ich natura.
    Subtropikalny Ogrodnik Wodny został bez krokodylków, zarówno takich w przenośni, czyli swoich płazów, jak i nawet bez dosłownych zwierząt z rzędu krokodyli. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Vincent Vega 05.07.2021
    Zastanawiałeś się nad napisaniem bestiariusza, byłby świetny. Tworzysz swoje własne uniwersum, nie do podrobnienia, chyba, że dokonano by transplantacji mózgu ;)

    Pozdrawiam serdecznie :)
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Tak, zastanawiałem się nad napisaniem czegoś podobnego do bestiariusza. Ale w formie opowiadania. Może jednego razu spróbuję napisać coś w tym rodzaju. Wesoły oraz inspirujący komentarz. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • kigja 06.07.2021
    Twój styl jest nie do podrobienia, jak styl Margerity i Dekaosa. Trochę bajki, trochę życia, niezły misz masz.

    Interesująco :)))
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Bardzo miło mi, że umieściłaś mój styl obok stylów Margerity i Dekaosa. Pisząc opowiadania, czasami bardzo lekko inspiruję się niektórymi z ich utworów. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • JamCi 06.07.2021
    Faaajne. Krokodylku ;-)
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Dziękuję uprzejmie i pozdrawiam serdecznie :-)
  • Dekaos Dondi 06.07.2021
    Piotrek P.1988:)↔Takie trochę inne, ale bardzo zmyślne i wiadomo.... wizyjne.
    No i zakończenie niespodziewane. Tak jak różnie w życiu bywa. O tym to się filozofom nawet nie śniło, w całym śnie:)
    Pozdrawiam:)↔%
  • Piotrek P. 1988 06.07.2021
    Inspirujący komentarz, fragmenty: "wizyjne", "zakończenie niespodziewane", i motyw ze snami filozofów. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Na pewno odnalazłbyś się w pisaniu opowiadań dla dzieci, masz taki (może to tylko to opowiadanie) bajkowy styl.
    Zakończenie zaskakujące i wywołujące uśmiech na twarzy.
    Ogólnie bardzo ok.
  • Piotrek P. 1988 07.07.2021
    Staram się, aby moje opowiadania były w miarę bardzo wesołe, słoneczne, pozytywne, optymistyczne. Ale w planach mam utwory z różnych gatunków. Bardziej różnorodne, pod względem emocjonalnym nieco bliższe prawdziwemu życiu. Tylko nie wiem, kiedy takie opowiadania zacznę pisać.
    Dobry komentarz na temat zakończenia.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania