Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Król Abdul

Klep, Plask, Plask, Klep. To tylko Abdul. Od samego rana klepie i obstukuje ściany ośrodka i okolicznych kamienic. Są w tym jemu tylko znane metoda i wzór. Mówi przy tym coś do ścian, wręcz się z nimi wykłuca, ale na tych, co go znają, nie robi to już żadnego wrażenia. Wiedzą, że klepanie Abdula jest w istocie mało groźne i nie przenosi się na ludzi. Tylko czasami robi się afera, gdy Abdul zaczyna klepać samochody, stojące na światłach pod ośrodkiem. Niejeden z kierowców oburza się wówczas na oklepywanie swego samochodu i zaczyna na Abdula krzyczeć. Abdul również się wtedy oburza, jakby klepanie samochodów było jego codzienną pracą, w wykonywaniu której przeszkadzają mu kierowcy-awanturnicy. Zaniepokojeni obywatele wzywają policję. Policja odwozi Abdula do szpitala. Abdul oklepuje im w tym czasie radiowóz. Psychiatra potwierdza klepanie. Abdul klepie biurko psychiatry na pożegnanie, po czym wraca do ośrodka z reklamówką pełną leków na klepanie i do klepania wraca. Najlepsza na Abdulowe klepanie jak jednak marihuana. Abdul jest nią zawsze przesiąknięty, co pozytywnie równoważy zapach niemytego od kilku dni Abdulowego ciała. Po wypaleniu jointa Abdul zaprzestaje klepania i zabiera się do kolejnego ulubionego sobie zajęcia. Zamyka się w pokoju i układa gazety w małe stosiki. Następnie po nich skacze, nie dotykając przy tym podłogi, jakby podłoga była kałużą a stosy gazet kamieniami. Pracownicy co pewien czas, ze względu na przepisy przeciwpożarowe, usuwają gazety z pokoju Abdula. Abdul szybko jednak znosi nowe gazety i skakanie zaczyna się od nowa. Usuwanie gazet i dokarmianie Abdula to właściwie jedyne interwencje pracowników ośrodka w abdulowym przypadku.

 

Oprócz klepania o Abdulu wiadomo niewiele. Mówi po angielsku z arabskim akcentem i podobno z pochodzenia jest Libańczykiem. Nieobecne, wielkie oczy Abdula otacza pociągła, ciemna twarz i kręcone siwiejąco-krucze włosy. Gdyby włożyć mu na głowę złotą koronę, wyglądałby jak król z rycin starożytnej Mezopotamii. Nie odnaleziono krewnych, którzy mogliby się nim zająć, toteż opiekę nad nim przejęło brytyjskie państwo. W ramach tejże opieki porzucono Abdula w ośrodku dla bezdomnych. Abdul ze swoim klepaniem bezkonfliktowo wtopił się w scenerię narkomanów i alkoholików. Najuczciwiej byłoby go ubezwłasnowolnić i umieścić w ośrodku dla osób chorych psychicznie. Jako że klepanie Abdula wydaje się jednak mało szkodliwe społecznie, nikt nie ma serca ani energii, aby go z powodu klepania ubezwłasnowolnić. Na dodatek Abdul nie dostaje zasiłków, którymi można by sfinansować jego pobyt w specjalistycznym ośrodku. Abdul nie dostaje zasiłków, gdyż nie ma dowodu tożsamości. Nie ma z kolei dowodu tożsamości, gdyż nie ma zasiłków. Sprawy nie da się załatwić przez telefon czy internet, więc pracownicy społeczni próbują zaciągnąć Abdula do stosownych urzędów państwowych. Ten jednak zdaje się zawsze odkładać wizyty w urzędach na później, gdyż w tym czasie jest skupiony na klepaniu ścian ośrodka i okolicznych kamienic.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania