Król bez zdolności
Kiedy patrzyłam na umierających towarzysz zastanawiałem się jakie monstra mogły dopuścić się takiego czynu. Ciemne zakapturzone postacie z różnokolorowymi oczami. Szydził z nas...bawił się z nami...uważał nas za nędznych słabeuszy! Właśnie ON tego, który tak bardzo nienawidzę od dziecka.
-Kapitanie, wampiry!
Nagle wśród skał budynków rozbrzmiał krzyk. Był to męski i bardzo donośny głos. Wiedziałem od razu co się dzieje. Te cholerne monstra znów zaatakowały. Szybko wstałem i chwyciłem za broń. Wybiegłem z namiotu i stanąłem na środku drogi. Już tam byli. Postacie w czarnych pelerynach stały naprzeciwko mnie. Mój oddech momentalnie przyśpieszył, a tętno podskoczyło równie szybko. Byłem gotów na starcie z nimi i walkę do ostatnie kropli krwi...Spojrzałem na jednego z nich. Uśmiechnął się tylko. Otworzyłem ogień.
(Zmieńmy punkt widzenia)
-Panie! Panie!
Siedziałem w sali tronowej rozkoszują się ciszą i dobrą książką. Nagle do moich uszu dotarły wrzaski. Nie przerywałem czytania, lecz kątem oka spojrzałem na zdenerwowanego sługę.
-Panie! Błagam zechciej mnie wysłuchać.
Dałem mu znak dłonią aby mówił, choć bardzo nie miałem na to ochoty. Od wieków przesiaduje tutaj w samotności i nikt nie śmiał mi dotychczas przeszkadzać. Kiedy zaczął coś mówić, ja w pełni go zignorowałem. Myślałem co słychać o mojego brata mieszkającego, nie to złe określenie, ukrywającego się w ludzkim świecie. Zaczynałem ponownie czytać.
-Tak więc Panie co robić?
-Nie widzisz, że czytam i strasznie mi przeszkadzasz?
Sługa klęczał i opuścił wzrok na mój ton. Miałem gdzieś co się stało. Nigdy szczególnie nie interesowałem się tym co się dzieje, ani tym co ma się wydarzyć. Nagle usłyszałem huk i do sali tronowej wpadł mój brat. Przeszedł obok sługi pozwalając mu wstań. Swe kroki skierował w moją stronę. Nie odrywając nosa z książki powiedziałem jedno zdanie.
-O wróciłeś.
-Nawet nie waż mi się tak mówić. Słuchaj to, że podbiliśmy stolicę nie znaczy, że możesz tu siedzieć i czytać sobie książki. Inne miasta też są do zdobycia. Poza tym ludzie zaczynają się buntować i rekrutować żołnierzy. Nie rozumiesz tego?
Mój brat nadal siedział na tronie bokiem. Nogi miał przełożone przez jedno oparcie. Był ubrany w czarne spodnie i jasną koszulę. Na to miał krzywo założony płaszcz królewski. Do tego miał z lekka przechyloną koronę na lewą stronę. Siedział tak całe dnie czytając książki. Teraz ktoś powie skąd wiem skoro całe dnie kręcę się po stolicy. No tak, że wchodząc wokół tronu leży z tysiąc powieści.
-Czy ty mnie słuchasz do jasnej cholery?!
Nawet nie zmienił mimiki twarzy. Siedział i mnie ignorował. Miał to właściwie od dzieciństwa. Zawsze był pieprzonym ignorantem i miał na wszystko wyjebane. Nie obchodziło go nic. Nawet jak umarł jego przyjaciel, choć on mówił, że nim nie jest, to się nie przejął. Miałem wrażenie, że go nudzę. Podszedłem zdenerwowanym krokiem i go chwyciłem za płaszcz.
-Kurwa mać! Słuchaj mnie!
-Upuściłem przez ciebie książkę. Teraz jest mi smutno, wiesz?
Rzuciłem bratem o tron i spojrzałem na sługę. Stał zdenerwowany.
-Czy coś się stało?
-Panie, ludzie zaatakowali wampiry. Trzech z nich nie żyje. Wyobraź sobie Panie, że ludzie mają broń ze zdolnością do zabijania nas. Nikt z nas nie wie co robić. To tylko kwestia czasu, gdy podejdą pod stolicę. Dlaczego przysłano mnie, aby Pan wydał nowe rozkazy. Nie wiemy za bardzo co robić. Tylko jednemu wampirowi udało się uciec i mnie poinformować. Przeprasza za nieuporządkowaną treść, ale jestem bardzo zdenerwowany.
Nagle mój brat poderwał się z tronu i ruszył pewnym krokiem przed siebie. Byłem pewnie, że chce coś zrobić z tym faktem. Ucieszyłem się. Zamachnął tylko płaszcz zamykając drzwi do sali tronowej. Ucieszony usłyszałem tylko jedno zdanie od niego, gdy wychodził...
-Idę poczytać gdzieś gdzie nie przeszkadzacie...
Komentarze (2)
Celowa interpłciowość?
„uważał nas za nędznych słabeuszy!”
Nas – zbędne
„tego, który tak bardzo nienawidzę od dziecka.”
ten, którego
„Był to męski i bardzo donośny głos”
Wystarczy: Męski i bardzo donośny.
„Wybiegłem z namiotu”
Wcześniej patrzył(a) na umierających towarzyszy, teraz wybiega z namiotu. Oznacza to, że umierający byli w namiocie. Czy to się zgadza?
„stanąłem na środku drogi. Już tam byli. Postacie w czarnych pelerynach stały”
Stanąłem – stały – powtórka
„Dałem mu znak dłonią aby”
Mu – zbędne
„Od wieków przesiaduje”
Przesiaduję
„Tak więc Panie co robić?”
Tak więc, panie, co robić? – mała litera „panie” tu i kolejnych przypadkach
„opuścił wzrok na mój ton.”
Tron (?)
„się stało. Nigdy szczególnie nie interesowałem się tym co się dzieje, ani tym co ma się”
4 x się
„pozwalając mu wstań.”
Wstać
„Mój brat nadal siedział na tronie bokiem.”
Czy tu znów się zmienił punkt widzenia?
„No tak, że wchodząc wokół tronu leży z tysiąc powieści.”
O co tu chodzi?
„zdenerwowanym krokiem i go chwyciłem za płaszcz.”
Nerwowym krokiem
„-Czy coś się stało?”
Kto to mówi?
„Przeprasza za nieuporządkowaną”
Przepraszam
Słabo. Literówki, powtórki, zaimkoza, źle zredagowane dialogi, chaos.
Ta ostatnia przemowa sługi brzmi jak słaba ekspozycja. Nikt tak nie mówi, prócz postaci, które nadrabiają źle opisaną przez piszącego sytuację i otoczenie.
Czy to fragment całości, początek czegoś czy zamknięty tekst? Przemyśl najpierw co chcesz napisać. Sam pomysł to za mało.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania