Królestwo Arianny-WZW-księga 1-cz.6
XV
Wielka wojna
O świcie ciszę panującą w obozie przerwało ostrzeżenie. Obserwator ujrzał bestie.
-To nie jest zwiad! Pełno ich nad całym lasem. To cała armia.
-Cicho, cicho. Chcecie je tu zwabić? Przygotujcie broń i ubierzcie się w moro. Chyba nie chcecie być widoczni na tle lasu.
-Co mamy robić Kari.
Karina zamknęła oczy i po chwili je otworzyła, a na jej twarzy malowało się przerażenie. Moja matka! Jest z nimi! Na czele armii!
Wszystkich wystraszyła ta wiadomość, ale królewna Arianna uspokoiła swoich towarzyszy.
-Mamy przewagę. My wiemy więcej o nich niż oni o nas, a poza tym spodziewamy się ataku. Walka niedługo się rozpocznie, więc lepiej, żebyśmy my ją rozpoczęli. Łucznicy i procarze do broni. Niech ktoś idzie obsłużyć katapulty. Sanitariusze w gotowości. Jednorożec starszy niech strzela z rogu przez okienka strzelnicze.
-TAK JEŚT!
-WZW GÓRĄĄĄĄĄĄ!!!
-DO BOJU! DO BOJU WZW!!!
Rozległy się bojowe okrzyki i po chwili potwory zaczęły unikać laserów z różdżki Kariny i zwiewać przed pomidorami i innymi owocowo liściastymi „bombami” oraz dużymi kamieniami z katapult. W krótkim czasie walka rozgorzała na dobre. W powietrzu ze świstem latały małe „groty” laserowe Kariny i lasery królowej. Bestie ryczały jak oszalałe i uciekały przed pomidorami i innymi podobnymi pociskami, waliły całym ciężarem w barykadę, ścigały obsługujących katapulty i uciekających do przejścia po paru strzałach młodych wojowników. Armia Karossy ciskała głazami w jaskinię służącą za bazę obrońców krainy. Gdy jedni się zmęczyli następni wkraczali, lecz po tygodniu walk obie armie były zmęczone. Zarówno atakujący jak i broniący krainę upewniwszy się, że druga armia chwilowo im nie zagraża udały się na spoczynek. Atakujący odpoczywali na trawie, a obrońcy w podziemnej sypialni. 5-10 osób pełniło wartę gdy pozostali spali, jedli lub opiekowali się rannymi. Przy poważniejszych zranieniach czy złamaniach otwartych lub zamkniętych Karina pomagała sanitariuszom. Niektórzy w chwilach odpoczynku czytali lub prowadzili dzienniki, pamiętniki. Jednorożce wzmacniały wojowników krainy. Po kilku dniach spokoju Karina wystrzeliła świetlisty grot w niebo, a Arianna dmuchnęła w magiczny róg, którego dźwięk brzmiał czysto i melodyjnie, lecz gdy grał wydawało się, że słychać chór głosów krzyczących „WZW”. Oznaczało to, że królewska rodzina znów staje na czele armii i walki rozpoczęły się na nowo. Na ten dźwięk armia Karossy poderwała się z ziemi i ruszyła do boju. Zamęt wojenny znowu się rozpoczął.
XVI
Koniec walk się zbliża
Obie armie walczyły długo i żadna nie zamierzała się poddać. Mimo odwagi obrońców siła bestii i królowej Karossy oraz przewaga liczebna atakujących sprawiła, że wojownicy Arissy i Arsora zaczęli tracić nadzieję i odczuwać lęk. Z ich obserwacji wynikało, że przypuszczenia iż królowa nie ma uczuć są nie bezpodstawne. Gdy młodzi obrońcy stłoczyli się wokół księżniczek Karina była w stanie przypominającym medytację. Siedziała na kamieniu. Jej oczy były zamknięte. Nagle drgnęła. Otworzyła oczy i powiedziała.
-Nie tylko my się boimy. Nie chce mi się w to wierzyć, ale mamy przewagę.
-Co?
-Moja matka czegoś się boi! Obawia się. Tylko nie wiem czego lub o co się boi.
-Co? Królowa się boi? Więc mamy szansę! To ich słabość! Do boju WZW!!!!!!!!!!!!!!!!! -Zakończmy te walki! My wygramy! Niedługo odbędzie się decydująca bitwa i musi się rozegrać na naszą korzyść. Do boju za wolność, do boju za krainę! -Do boju za dobro i prawdę. I przede wszystkim za nasze WZW. Odparła z uśmiechem Arianna.
Komentarze (9)
No i znów kom z anonima. Dziwne, że nikt inny tutaj tego nie komentuje :-/
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania