Królewska śnieżynka cz.6
Otworzyła stare, masywne drewniane drzwi, które były zniszczone i ciężko poruszały się na zardzewiałych zawiasach. Anna musiała użyć dużej siły, żeby wrota ustąpiły. W końcu udało jej się dostać do środka. Weszła na kamienne, porośnięte mchem, rozsypujące się schody prowadzące - o dziwo - w dół. Księżniczka po chwili wahania zapaliła pyrzeniesioną przez siebie świecę i ruszyła po schodach. Naliczyła dwadzieścia stopni zanim dotarła do pomieszczenia przypominającego piwnicę, całego wykonanego z jasnego kamienia. W ścianie naprzeciwko Anny znajdowały się drzwi. Nie miały żadnego zamka i królewna obawiała się przez chwilę, że nie uda jej się ich otworzyć. Wystarczyło jednak lekko je nacisnąć i ustąpiły. Poczuła powiem świeżego, ciepłego powietrza. Poczuła lekkie dreszcze, nigdy nie lubiła ciepła. Otworzyła drzwi szerzej i oślepiło ją na chwilę światło słoneczne.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania