Królewski Bal
Na wstępie powiem, że jest to tekst, który powstał pod wpływem chwili - co oznacza możliwe błędy. Rzucam w eter. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie do tego większa historia.
- Na Bogów. Myślałem, że na dworze uczą was tańczyć – wychrypiał jej do ucha, wzmacniając jednocześnie uścisk wokół jej talii. Zawadiacki uśmieszek nie schodził mu z ust.
- Uwierz mi – wysyczała. – Gdyby tylko trafił mi się lepszy partner...
Eldrin nie zdążyła nawet dokończyć zdania. Gorin wziął jej podbródek między kciuk a palec wskazujący i delikatnie uniósł ku swej twarzy. Spojrzał na nią z góry i zmarszczył brwi w takim sposób, że na jego czole pojawiły się dwie głębokie zmarszczki. Miał wyrazistą, dostojną twarz, która na pierwszy rzut oka wzbudzała zaufanie.
Płomienie świec oświetlających salę balową odbijały się w jego tęczówkach ciepłą poświatą, od której nie mogła oderwać wzroku.
- A któż mógłby być lepszym partnerem niż ja? – zaśmiał się gardłowo, a ją przeszły dreszcze spowodowane głębokim barytonem jego głosu. - On? – przekrzywił głowę w kierunku tronu.
Nie odpowiedziała. Nie musiała nawet zerkać we wskazanym kierunku, żeby wiedzieć, kogo Gorin miał na myśli. Kołysali się powoli w rytm melodii wygrywanej przez orkiestrę. Eldrin poczuła jak nogi zaczęły jej się trząść na samo wspomnienie dawnego kochanka.
- Choćbym tańczyła najpiękniej w całej sali, on nie zaszczyciłby mnie nawet spojrzeniem – wyszeptała bardziej do siebie niż do niego.
Gorin popatrzył na nią drwiąco.
- Cóż, w takim razie podzielam zdanie Króla. Nie ma tu wcale czego podziwiać.
Jego uwaga sprawiła, że zaczerwieniła się po same czubki uszu. Muzyka przyśpieszyła i Gorin zaczął obracać ją w rytm granej melodii, a ona korzystając z okazji, nastąpiła mu na stopę. Gorin nawet się nie skrzywił i jeśli go zabolało, nie dał tego po sobie poznać.
- O tym właśnie mówię, Rin.
Wydał się wyraźnie rozbawiony jej wybuchem, co jedynie spotęgowało w niej uczucie złości.
- Jestem wojowniczką królewskiej armii, a nie jakąś tancereczką – wycedziła przez zęby, patrząc na niego złowrogo.
Gorin puścił jej uwagę mimo uszu i ciaśniej przycisnął ją do swojej klatki. Wiedziała, że dalsza kłótnia z nim nie ma najmniejszego sensu. Zawsze musiał mieć ostatnie zdanie.
Eldrin podziwiała sylwetki par z gracją sunące po parkiecie, próbując nadążyć za żwawym tempem narzuconym przez Gorina. Wydawało jej się, że jest jedyną osobą, której taniec sprawiał tyle trudności.
Jej wzrok mimowolnie powędrował w kierunku królewskiej pary. Zacisnęła powieki, nie mogąc dłużej patrzeć na jego uśmiechniętą twarz.
To powinna być radosna chwila. Całe królestwo świętowało. Powinna się radować wraz ze wszystkim. Z Królem. Z Castienem.
Poczuła ukłucie w okolicy serca na samą myśl o nim, jego szmaragdowych tęczówkach, miękkich wargach, które całowały ją nocami w jego komnacie. O jego zapachu i dłoniach, które delikatnie wodziły wzdłuż jej ud, powoli zsuwając z niej królewskie prześcieradło. Kompletnie zatraciła się w myślach, nie zwracając uwagi na to, że nagle stanęli przestali się poruszać.
Eldrin potrząsnęła głową, wyrzucając z myśli ostatnie wspomnienia ukochanego.
- Jeśli chcesz, możemy sprawdzić, że będzie zazdrosny.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Gorin.
Gorin nie odpowiedział, tylko pochylił się do przodu i mocno przycisnął wargi do jej lekko rozchylonych ust. Eldrin była tak oszołomiona jego niespodziewanym zachowaniem, że przez chwilę stała nieruchomo, pozwalając mu się bezceremonialnie całować.
- Co ty wyprawiasz? – gwałtownie się od niego oderwała, starając się mówić na tyle cicho, aby nie wzbudzić zainteresowania par tańczących wokół nich. – Kompletnie ci odbiło!
Odsunęła się od niego na tyle daleko, żeby nie mógł jej już niczym zaskoczyć.
Gorin nie zaszczycił jej nawet słowem. Jego uśmiech powiększał z każdą mijającą sekundą na widok czegoś za jej plecami. Bez chwili zastanowienia dziewczyna odwróciła się w tamtym kierunku. Castien wpatrywał się w nią z nieodgadniętym wyrazem twarzy. Jego ręka z kuflem wypełnionym winem zastygła w połowie drogi do ust. Głośno przełknęła ślinę. Nawet z tej odległości Eldrin widziała jak dłoń Castiena zacisnęła się na złotej nóżce naczynia, powodując bielenie knykci.
- Czyli jednak cię zauważył.
Komentarze (4)
Pozostawiam bez oceny.
Generalnie jest to dobrze napisane wprowadzenie do historii. Ja lubię takie tajemnicze początki, ale jedna rzecz zgrzyta: gęsty las zaimków. Staraj się unikać tam gdzie nie potrzebne, bo czasami w dwóch zdaniach masz 5 razy jej ja jego itp..
Przykłady poniżej:
"Spojrzał na nią z góry i zmarszczył brwi w takim sposób, że na jego czole pojawiły się dwie głębokie zmarszczki."- jego można wywalić.
"spowodowane głębokim barytonem jego głosu. -" jego głosu można wyrzucić: jak baryton to głosu, nie trzeba dopowiadać.
"Gorin puścił jej uwagę mimo uszu i ciaśniej przycisnął ją do swojej klatki." - Gorin puścił uszczypliwą uwagę mimo uszu i przycisną partnerkę do torsu"
"nim, jego szmaragdowych tęczówkach, miękkich wargach, które całowały ją nocami w jego komnacie. O jego zapachu i dłoniach, które delikatnie wodziły wzdłuż jej ud, powoli zsuwając z niej królewskie" - 6 zaimkowy w dwóch zdaniach
Pozdrawiam
Maciek
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania