Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Królowa kłania się i zabija

Okienko w trakcie zajęć przyczyniło się do tego, że w klasie rozgorzała dyskusja na temat Janka, który nie pojawił się w ciągu ostatniego tygodnia w szkole. Część osób była przekonana, że chłopak mógł zrobić sobie coś złego z tego powodu, że był szykanowany w klasie i nie radził sobie z tym wszystkim. Niektórzy mieli inne zdanie na ten temat i twierdzili, że Janek sobie po prostu nie radził z emocjami i materiałem w szkole, a przede wszystkim nie poradził sobie ze szkolną miłością. Wszyscy dywagowali na ten temat. Mówili, że Janek podciął sobie żyły przez Iwonę, szkolną piękność, albo że wpadł z powodu swoich problemów w złe towarzystwo.

Rozmowy były na pewno bardzo ciekawe, jednak nie wszyscy mieli ochotę na to, by rozmawiać o traumatycznych tematach. Niektórzy coś rysowali, inni czytali, chodzili po klasie. Zuzanna chciała się całkowicie odciąć. Pisała w swym notatniku wiersze, a żeby bardziej się skupić na tym temacie założyła słuchawki, w których wybrzmiewał jeden z jej ulubionych zespołów Siouxsie and the Banshees. Od jakiegoś czasu fascynował ją mrok, cmentarze, gotyk i wszystko, co było z tym związane. Ubierała się na czarno, miała czarny makijaż i ozdoby w stylu gotyckim i nie za bardzo byłą zainteresowana integracją z rówieśnikami. Po chwili Zuzanna wpadła w niemoc twórczą. Nie była w stanie niczego napisać, a jej głowie pojawił się istny kołowrotek. Była wkurzona, ale sama nie wiedziała na co. Zdjęła słuchawki, wstała i podeszła do Iwony, która była zajęta rozmową z przyjaciółką.

– Ty kurwo. Zaraz dostaniesz za co to zrobiłaś – powiedziała Zuzanna, po czym wzięła krzesło i przywaliła nim w Iwonę.

Uderzenie było tak silne, że dziewczyna spadła z krzesła. Polała się krew. Iwona miała rozcięty łuk brwiowy i potłuczone okulary. Była oszołomiona, zdezorientowana i nie była w stanie się podnieść. Była jedynie w stanie przeklinać i wybełkotała – Ty gruba delilko. Odpierdoliło Ci już na maksa. Pożałujesz tego.

Cała klasa była w szoku po tym zajściu, ale Zuzanny już nie było w pomieszczeniu. Wyszła z klasy, a następnie przed budynek szkolny na papierosa.

 

Dziewczyna stała sama na zewnątrz w ten mroźny grudniowy poranek i paliła. Po chwili przyszedł SMS. To nie były dobre wiadomości. Jej chłopak Kamil miał problemy w domu i czuł się bardzo podle z tego powodu. Kamil miał problem z wymagającym ojcem, który miał wysokie wymagania w stosunku do niego i chłopak czuł, że nie spełnia jego oczekiwań. Ponadto ojciec Kamila uważał, że Zuzanna nie jest odpowiednią partnerką dla niego. Mówił, że Zuzanna jest brzydka, nieestetyczna, gruba i głupia i że chłopak powinien skupić się na nauce, bo niedługo czeka go matura i egzaminy na studia. Po dziewczynie spłynęły te epitety jak deszcz po rynnie, ale nie zamierzała puścić tego płazem. Szkoda jej było Kamila, tak samo, jak szkoda jej było Janka. Wypaliła papierosa i zdecydowała, że nie wróci dzisiaj do klasy. Jej celem była galeria handlowa. Gdy już tam dotarła, weszła do eleganckiego sklepu odzieżowego. Poszukiwała czarnego płaszcza, takiego jaki miał na sobie jeden z jej ulubionych bohaterów literackich Patrick Bateman z „American Psycho”. Niedawno była po seansie filmu na podstawie tej książki i Bateman stał się jedną z jej obsesji. Patrick brutalnie mordował swoje ofiary i w głowie Zuzanny pojawiła się myśl, że chciałaby być trochę taka jak Patrick. Nie chciała zabijać przypadkowych ludzi, ale w jej głowie pojawiała się złość i pragnienie zemsty na ludziach, którzy wyrządzili jej krzywdę. W sumie mogłaby zabijać nie tylko tych, którzy byli dla niej niegodziwi, ale usunęłaby ze świata wszystkich tych, którzy prześladują innych, wyśmiewają ją, biją, szykanują. Zuzanna miała w sobie żądze zemsty. Budziła się w niej agresja, ale też siła. Złość zmotywowała ją do działania. Chodziła po sklepach i nie szukała już tylko prochowca. W jej głowie pojawił się plan usunięcia ojca Kamila, a do tego potrzebny był kombinezon ochronny. Po przejściu całej galerii stwierdziła, że nie znajdzie tego co chce w swoim mieście. Po przeszukaniu Internetu dowiedziała się, że kombinezon, jaki potrzebuje może najbliżej kupić w Warszawie. Ewentualnie może zamówić na Allegro, ale stwierdziła, że lepiej będzie pojechać do Warszawy. Nie miała ochoty czekać. Poza tym sama nie wiedziała jaki kombinezon najlepiej będzie pasować do brudnej roboty. Stwierdziła, że ojca Kamila najlepiej będzie zabić. Najchętniej strzeliłaby mu w głowę albo otruła, ale wiedziała, że do domu Kamila na razie nie ma wstępu. Pistolet byłoby bardzo trudno kupić i nie sposób byłoby to zrobić niepostrzeżenie. Najlepszym narzędziem do usunięcia wroga byłby nóż. Ojca Kamila zamierzała zabić we śnie upozorowując napad rabunkowy. To było najlepsze rozwiązanie.

Po chwili się uspokoiła. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestała o tym wszystkim myśleć i zaczęła przeglądać ciuchy. Po okresie wzburzenia znowu stała się normalną nastolatką, zainteresowaną modą, ciuchami, książkami i muzyką.

Zuzanna wyszła na zewnątrz centrum handlowego zapalić papierosa. Dym wchodził do płuc i sprawiał, że dziewczyna czuła się lepiej. Czuła się wolna jak nigdy wcześniej.

 

Po przyjściu do domu Zuzanna nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Była sama w mieszkaniu i miała przed sobą cały dzień, który mogła poświęcić na cokolwiek. Mogła pograć na konsoli, obejrzeć coś w tv, poczytać. Mogła robić cokolwiek i wiedziała, że nikt nie będzie jej przeszkadzał, jednak coś nie dawało jej spokoju. Nie mogła się na niczym skupić. Pograła chwilę na playu, postrzelała kanałami w tv, a następnie się położyła. Była dumna z tego, co zrobiła dzisiaj na lekcji. Pokazała tej zarozumiałej kurwie Iwonie, gdzie raki zimują. Uśmiechała się pod nosem na myśl o tym co zrobiła. Po chwili poszła do kuchni. Wzięła do ręki nóż do mięsa, którym zaczęła machać w te i we wte. Podobała jej się ta zabawa. Pomyślała jak to jest kogoś zranić tym nożem. Zamachnęła się nożem z góry na dół. Później ćwiczyła pchnięcia. Nie była to broń, jaką można było użyć w walce, tylko ostre narzędzie, którym w wyjątkowych okolicznościach można było kogoś uszkodzić. Jednak jak stwierdziła dziewczyna lepszy rydz niż nic. Miała ochotę zrobić coś jeszcze, ponad to co zrobiła dziś w szkole i nikt nie mógł jej w tym przeszkodzić. Schowała nóż do plecaka, po czym stwierdziła, że weźmie jeszcze jeden, do krojenia ryb. Oprócz tego zapakowała kanapki, pomarańcze i wodę. Ubrała się i wyszła z mieszkania. Tam czekał na nią Kamil. Chłopak przytulił dziewczynę, pocałował, po czym obydwoje odpalili papierosy i zaczęli iść w kierunku dworca kolejowego.

 

Obydwoje byli wyraźnie podnieceni i podenerwowani. Zuza miała mętlik w głowie. Nie szło jej pisanie, poza tym była wściekła na wszystko i wszystkich. Była absolutnie przekonana o swoich racjach, a ostatnio coraz bardziej utwierdzona w mniemaniu, że prawie wszyscy wokół niej to debilna hołota, nie mająca nie tylko pojęcia o prawdziwej sztuce, ale też o wszystkim, co w życiu ważne. Już samo to, że większość nie czyta książek sprawiało, że byli nie tylko dla niej spaleni, ale też upośledzeni umysłowo. Jeżeli ludzie w liceum czy nawet studenci nie mają pojęcia kim jest Dostojewski, Bułhakow, Baudelaire, Verlaine świadczyło o tym, że są niedorozwinięci. O Przybyszewskim i Huysmansie nawet nie wspominając. Doszła do przekonania, że ludzie w jej miejscowości to są zwykłe chuje bez kręgosłupa moralnego i intelektualnego. Wyjebanie krzesłem tej dziwce Iwonie było dla niej aktem nie tyle zemsty ile manifestem przeciwko prymitywizmowi życia w małych miejscowościach w Polsce we wszelkich jego odmianach. Była po prostu wkurwiona i czuła, że jej miejsce jest w takich kulturalnych zagłębiach jak Warszawa czy Kraków. Właśnie w tym drugim mieście niedługo miał mieć miejsce jej występ poetycki. Coś, czego nie można by oczekiwać po na przykład Białej Podlaskiej i innych zadupiach. Z sekundy na sekundę ta wściekłość w niej narastała i nawet jak już dotarła z Kamilem do Warszawy jej nie opuściła.

– Boże, tragedia w tym pociągu. Nie mogłam słuchać już tych ludzi podróżujących z nami. Naprawdę oni się podniecali tymi chujowymi, nudnymi „Igrzyskami śmierci”?

- Mnie bardziej wkurwiał ten koleś co siedział obok mnie i słuchał na przemian Chady, Donatana i Kaliego na przemian. Muzyka dla dyskojebów i pół debili.

– A skąd ty Kamilku znasz tych wszystkich muzyków? Czyżbyś potajemnie tego słuchał, gdy mnie nie ma w pobliżu?

– No chyba żartujesz sobie. Przecież wiesz, że mam dobry gust muzyczny i uwielbiam Joy Divsion i nigdy bym się nie splamił słuchaniem takiego gówna jak ten koleś. Po prostu pewne rzeczy są popularne i ludzie o nich mówią i słuchają ich w szkole.

– Taa, taa, taa. Słyszałam wyraźnie jak podśpiewywałeś sobie piosenkę Pany Chady. Już się nie wywiniesz mój gagatku. Dyskojeb – tym zdaniem Zuza dowaliła Kamilowi po całości i poniżej pasa. Rozmowa toczyła się dalej aż do momentu, gdy para doszła do miejsca, do którego starała się dotrzeć, czyli sklepu z akcesoriami bhp. Po drodze zahaczyli jeszcze o sex-shop, gdzie przeglądali gadżety erotyczne, chociaż ten przybytek rozkoszy też ich trochę zawiódł. W sklepie znajdowały się głównie różnej wielkości i rodzaju dilda, bielizna erotyczna i świerszczyki, co sprawiło, że młodzież czuła się rozczarowana. Nie było porównania z ich pierwszym zetknięciem się z tego typu rzeczami w Internecie. Kamil pamiętał, że gdy przeglądał te strony z kolegami śmiechu było co niemiara, a później mimowolnie, co jakiś czas tam wchodził wyraźnie coraz bardziej zaintrygowany tą tematyką. Tym razem towarzyszyło mu głównie rozczarowanie, a może nawet pewnego rodzaju znudzenie. O wiele bardziej podobało mu się w sklepie z artykułami bhp, gdzie młodzi ludzie przymierzali i kupili między innymi kombinezony chemoodporne, rękawiczki i ochraniacze na buty. Jak im powiedział sprzedawca odzież stanowiła doskonałe zabezpieczenie z lakierami,azbestem i innymi patogennymi substancjami, natomiast rękawice doskonale chroniły przed ostrymi przedmiotami. To było to czego im było potrzeba.

 

Droga powrotna przedstawiała się o wiele bardziej komfortowo. Para miała zostać zabrana przez znajomych, jednak nie mieli oni wracać do Białej Podlaskiej tylko do wspaniałego, tętniącego życiem i kulturą Krakowa. Zapowiadała się fantastyczny, pełen kulturalnych wrażeń weekend i co ważne z Zuzą w jednej z głównych ról. Miała ona wziąć czynny udział w wieczorze literackim, co było nie lada osiągnięciem. Pewność siebie Zuzy sięgała zenitu, przez co pozwoliła sobie na uszczypliwy komentarz w kierunku swojego towarzysza.

– Jak zwykle sama muszę wszystko załatwiać. Samochód, kombinezony, konkursy, filmy, jaranie.

Kamil dryfował jednak z zupełnie innej rzeczywistości i w ogóle jakby nie dostrzegł tej uwagi tylko spokojnie zaciągnął się papierosem i spojrzał gdzieś w dal.

– Już są. Ładujemy się – krzyknęła Zuza, gdy do dwójki młodych ludzi podjechał samochód osobowy.

Autem podjechała dwójka młodych ludzi, trochę starszych od Zuzy i Kamila, jednakże o podobnych poglądach na życie co sprawiło, że podróż upłynęła w przyjemnej atmosferze, choć trochę dekadenckiej. Rozmowa dotyczyła głównie literatury i filmów, chociaż momentami schodziła na bardziej egzystencjalne tematy. Młodzi ludzie byli na pewno wyluzowani, choć ten stan rzeczy zakłóciła Zuzanna. W okolicy Miechowa stwierdziła, że koniecznie muszą zawrócić do Białej Podlaskiej po laptopa, w którym znajdowały się jej teksty, no bo jak pojechać na konkurs literacki bez swojej twórczości. Młoda artystka miała ze sobą jedynie plecak i torby wypełnione zakupami. Okazało się, że Zuza zapomniała o najważniejszej rzeczy. Przynajmniej tak mówiła.

 

– W sumie nie jest to problem – stwierdził kierujący autem chłopak – Trochę nam się wydłuży podróż, ale posłuchamy fajnej nuty. Włączę taki eksperymentalny trance. Powinno nam się wszystkim spodobać.

– Jest mi naprawdę głupio, że tak się stało – odpowiedziała Zuza – naprawdę powinnam bardziej stąpać po ziemi, ale czego wy oczekujecie od poetów. Ja i tak jestem dobrze zorganizowana w porównaniu do innych artystów.

– Opowiedz może o tej akcji w szkole. Przywaliłaś dzisiaj krzesłem jakiejś lafiryndzie. O co poszło?

– Ciężka historia. W sumie nie mam zatargu z tą typką, ale to wyjątkowo irytująca kreatura. Mizdrzy się do facetów, wygląda jak malowana lala, jest niedostępna dla ludzi. Pojebana pizda. A jak ostatnio dała kosza facetowi to już naprawdę stwierdziłam, że należy się nauczka. Pomyślałam „za to co robisz i za to co zrobiłaś musisz ponieść konsekwencje”. Jak wyjebałam jej w czerep tym krzesłem to ludzie myśleli, że typka nie żyje. Po jakimś czasie wstała i wyszła do łazienki się obmyć. Ja wiedziałam, że tak będzie, bo ludzie zawsze po tym wstają.

– O, to naprawdę było grubo – stwierdził kierowca, a pozostali pasażerowie przytaknęli mu bez wahania.

– Możemy zmienić tę muzykę? Masz może Huey Lewis and the News? - zapytała Zuzanna

– Co to takiego Huey Lewis and the News? Nie znam tego. To jakaś nowość czy co? - zapytał chłopak za kierownicą

– Nie, nie. To stary, amerykański zespół z lat 80. Mają dużo hitów i to wykorzystywanych w filmach. np. w „Powrocie do przyszłości”. Właśnie znalazłam na Youtube mój ulubiony kawałek “Hip To Be Square”. On też pojawił się w filmie. “American Psycho”.

Zuza włączyła Huey Lewis and the News na swoim telefonie.

– Też tego nie znam. Ale całkiem przyjemna nuta. Możliwe, że już kiedyś słyszałem to w radiu – powiedział chłopak za kierownicą.

– Wiesz co. Zatrzymaj się w miejscu, które wyznaczyłam na nawigacji. Jest to bardzo ważne. Zrobisz to dla mnie? - zapytała Zuzanna.

- To nawet nie jest koleżeńska przysługa. Dostanę za to kasę więc nie mam nic do gadania. Zatrzymam się tam gdzie chcecie i poczekam na Was tyle ile potrzeba. Prawda złotko, że nie będziesz miała nic przeciwko temu?

– Ależ skąd? Nie mam problemu – odpowiedziała dziewczyna na przednim siedzeniu pasażera.

 

Zuza i Kamil wysiedli z auta na polnej drodze nieopodal domu rodziców Kamila. Wyciągnęli graty z auta, po czym poprosili, żeby na nich poczekać aż nie wrócą. I że wyjście może się wydłużyć, głównie z powodu rodziców Kamila, którzy nie lubią Zuzanny i mają jej za złe, że z nim się szlaja.

Jak tylko Zuzanna trzasnęła drzwiami, dziewczyna siedząca obok kierowcy powiedziała: „O do chuja, co to za patusy?” Ten chłopak to chyba jakiś nerd, wyraźnie znerwicowany, w sumie nie mam nic do niego, ale ta typka to to przegięcie. „Społeczeństwo to hołota, którą należy zagazować cyklonem b w barakach. Otumaniona przez media dzicz, faszerowana przez media gówno wartym przekazem niczym świnie idące na ubój.” Myślałam, że się przesłyszałam, ale niestety takie teksty doszły do moich uszu. Masakra.

– Słuchaj kochanie. Nic się nie przejmuj. Zawieziemy ich i będzie po sprawie. Dostaniemy za to pieniądze. Ja też uważam, że są dziwni, ale to jest gówniarzeria nie mająca pojęcia o życiu. Dziewczyna przeczytała parę dobrych literackich tekstów, napisała parę ładnych esejów, wierszy i myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Proszę Cię. Każdy dzieciak w jej wieku myśli podobnie. Wydaje mi się, że czyni ją to bardziej pewną siebie. Zresztą w wieku 10 lat też pozjadałem wszystkie rozumy i myślałem, że wszystko wiem. Ta sytuacja powtarzała się co roku aż dorosłem i stwierdziłem, że dużo jeszcze nie wiem. Ale wtedy straciłem pewność siebie i w sumie nie wyszło mi to na dobre.

 

Tymczasem Zuzanna i Kamil zatrzymali się dość daleko od samochodu w krzakach, znajdujących się w pobliżu domu Kamila.

– Chętnie bym puściła jeszcze raz„Hip to be square”, albo Siouxsie, Mansona albo jakieś inne gówno, ale mamy misję do wykonania i nie ma na to szans. Założę kombinezon, a Ty w tym czasie pozbądź się psa, żeby niepotrzebnie nie szczekał.

Po wszystkich tych czynnościach dwójka młodych ludzi przystąpiła do działania. Ubrani w kombinezony weszli po cichu do domu rodziców Kamila. Pierwsze co zrobili, to ściągnęli buty. Następnie skierowali swoje kroki do sypialni. W rękach mieli noże przygotowane przez Zuzannę. Stanęli nad wielkim małżeńskim łożem. Zachowywali się bezszelestnie, tak, że śpiący w ogóle nie zorientowali, że ktoś nad nimi stoi. Zuza stała w pobliżu kobiety, natomiast Kamil stał nad ojcem. Zuza pokazała Kamilowi rękę. Wyciągnęła palec wskazujący, następnie środkowy, a później kciuk. To był umówiony znak do tego, żeby zacząć przedstawienie. Młodzi jednocześnie uderzyli w swoje ofiary. Uderzali na oślep w ciała śpiących rodziców Kamila, jednak ciosy te nie okazały się śmiertelne, ani nawet nie spowodowały tego, że byli osłabieni. Mimo tego, że krew tryskała jak z zarzynanych świń, co bardzo podobało się Zuzannie, para stawiała opór. Jakimś cudem mężczyzna odepchnął Kamila, a następnie wytrącił nóż z dłoni Zuzy i zaczął się z nią szarpać. Kobieta w tym czasie wstała i zaczęła uciekać. Kobiecie udało się uciec z miejsca kaźni. W tym samym czasie mężczyzna toczył walkę ze swoją oprawczynią. Zuzanna widząc co się dzieje wbiła swe zęby w rękę mężczyzny. Kamil widząc co się dzieje momentalnie znalazł się na łóżku i wbił nóż w plecy swojego ojca. Tym samym przechylił szalę na korzyść swojej przyjaciółki, która usiadła okrakiem na mężczyźnie i wbiła swoje kciuki w oczodoły. Mężczyzna szarpał się, ale nie potrafił nic zrobić. Był zakrwawiony, osłabiony, a na domiar złego w dłoni Zuzanny ponownie znalazł się nóż, którym dziewczyna zaczęła go ciąć.

W tym czasie Kamil pobiegł poszukać matki. Kobieta znajdowała się już poza domem, jednak była na tyle słaba i oszołomiona, że nie wiedziała co robić. Próbowała się dostać do samochodu, ale nie miała kluczyków. Próbowała krzyczeć, ale jej się nie udało. Kamil dopadł ją i poderżnął gardło swojej rodzicielce. Następnie chwycił ją za włosy i wciągnął z powrotem do domu, gdzie podciął jej gardło po raz kolejny i kolejny.

 

Po skończonej akcji młodzi ludzie usiedli na zakrwawionym łóżku. Zuzanna połączyła się z siecią i włączyła „Hip to be square” Huey Lewisa.

Tego było mi trzeba – stwierdziła, po czym wstała i zaczęła się rozbierać. Na Kamilu cała ta sytuacja robiła większe wrażenie i nie mógł się ogarnąć. Zuza jednak miała to na uwadze i mówiła mu co ma robić. Przede wszystkim trzeba było się szybko umyć i przebrać. Co prawda większość krwi znalazło się na kombinezonach, jednak nie znaczyło to wcale, że ich ubrania były suche. Były przesiąknięte potem, a gdzieniegdzie znajdowała się krew. Z czystymi ciuchami nie było problemu. W szafie znajdowało się pełno fajnych ubrań, w tym dużo markowych rzeczy zakupionych Kamilowi przez jego mamę. Młodzież wrzuciła brudne rzeczy i kombinezony do worka po czym wyszli z domu, biorąc ze sobą pieniądze i trochę kosztowności, aby zasugerować napad rabunkowy.

 

Gdy Zuza i Kamil wrócili na miejsce, gdzie miał czekać na nich samochód czekała ich niemiła niespodzianka. Auta nie było. Rozpoczęła się nerwówka i dzwonienie do kierowcy. Kamil wyraźnie pękł. Zaczął przeklinać i histeryzować. Nie tylko stracił rodziców, ale też istniało duże prawdopodobieństwo, że to co zrobili zostanie szybko wykryte. Trzeba było się ulotnić. Nie zgodził się też na to, aby spalić dom. Stwierdził, że to nie ma sensu. Jedyne co mogło ich uratować to szybkie dostanie się do Krakowa. Wiedzieli, że to było doskonałe alibi. Zuzanna miała jutro wystąpić jako młoda gwiazda poezji, jako literacka królowa, którą zawsze chciała być. W końcu Zuzie udało się połączyć z kierowcą.

– Marcin, gdzie ty kurwa jesteś? Słuchaj, przedłużyło się nam, ale to nie powód, dla którego wystawiłeś nas do wiatru. Ja muszę być najpóźniej rano w KRK. Przed występem mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Wierz mi, że dostaniesz za to dobry hajs.

Po kilkuminutowej rozmowie Zuza oznajmiła, że się udało. Kierowca miał zaraz tu być. Dodatkowe pieniądze skuteczne go zmotywowały do tego, aby niedługo pojawił się w miejscu, gdzie ich wcześniej zostawił. W jej głowie pojawiła się myśl. Udało się. Jeszcze tylko wielki triumf na wieczorze poetyckim, gdzie pokłoni się bijącym jej brawo słuchaczom. Takie jest życie. Królowa kłania się i zabija.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Tjeri 3 miesiące temu
    Przeczytałam parę pierwszych akapitów. Dlaczego tylko tyle? Po pierwsze zorientowałam się o czym jest tekst (a nie chcę wracać do tej wstrząsającej zbrodni). Po drugie styl pozostawia do życzenia. Liczne powtórzenia, niepotrzebne dopowiedzenia, błędy i niekonsekwencja w dialogach. Nie, że było aż tak źle, by nie doczytać, ale ze względu na pierwszy powód dałam sobie spokój. Podobał mi się tytuł, przyciaga. Treść wymaga redakcji.
  • słone paluszki 3 miesiące temu
    Tjęri, jaka zbrodnia?
  • Tjeri 3 miesiące temu
    słone paluszki
    Wydaje mi się, że o tym mowa:
    https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Morderstwo_w_Rakowiskach
  • słone paluszki 3 miesiące temu
    Dziękuję Tjęri.
    Przeczytałam kiedyś jakiś jej wiersz. Zdolna psychopatka.
  • Tjeri 3 miesiące temu
    słone paluszki
    Niestety osiągnęła co chciała — swoistą reklamę i krwawą legendę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania