Kroniki Samaela "Podkowa"

Marcin poszedł do lasu z psem na spacer, postanowił przy okazji poszukać grzybów. Punktem orientacyjnym żeby się nie zgubić była kapliczka na drzwie, spuścił psa ze smyczy i przeszedł wśód kęp trawy szukając grzybów, znalazł tylko pare kurek i zebrał garść jagód. Zauważył że pies się oddalił, było już dość późno, zaczęło się ściemniać. Zawołał psa ale go nie było, on w sumie też średnio wiedział gdzie jest. Kompletnie stracił orientację, oddalił się parę metrów od kapliczki a teraz nie poznawał gdzie jest. W lesie zapanował mrok, Marcin wpadł w obłęd i zaczął biec przed siebie, biegł dopóki nie poczuł szarpnięcia na nodze. Schylił się i zauważył podkowę. Próbował wstać ale każdy ruch nogą sprawiał mu przeszywający ból. Usłyszał w dali stukot kopyt, pomyślał że pewnie koń uciekł z pobliskiej stadliny, zamarł gdy zobaczył postać podobną do fauna tylko że z tym "faunem" było coś nie tak. Światło księżyca oświetliło nagi tors mężczyzny z długimi do łokci czarnymi włosami, ale uwagę Marcina zwróciło jednak to że z głowy mężczyzny wystawały dwa kozie rogi, gdy spojrzał w dół zauważył że mężczyzna od pasa nie jest już człowiekiem, czarna sierść zaczynała się od brzucha, zauważył też ogon i kopyta. Pomyślał że pewnie uderzył głową i ma halucynację, że do końca wariuje. Jednak przybysz usiadł przed nim na zwalonym drzewie

-Przyszłem bo masz coś mojego, podkowa którą znalazłeś jest od mojego kopyta -powiedział przeszywającym głosem

-Jesteś wytworem mojej wyobraźni -powiedział Marcin

-Widziałem w tym lesie wiele rzeczy ale nie widziałem żeby ludzie w takich chwilach myśleli o Lucyferze -odpowiedział podnosząc podkowę

-Dlaczego, co teraz ze mną będzie? -zapytał zauważając że to jednak nie halucynacje

-To co z innymi, to już w sumie przedsionek piekła, tyle zakopanych ciał, rozstrzelanych ludzi podczas wojny. Miło tu czasem pochodzić i pozbierać sobie troche dusz do kolekcji, ciebie wzięłem przypadkiem i chyba muszę ci podziękować, szukałem akurat podkowy którą zgubiłem a ty ją znalałeś -odpowiedział Lucyfer obracając w bladych dłoniach z czarnymi szponami podkowę

-Oddałem, mogę już odejść? -zapytał przez łzy

-Pomyłka, nie oddałeś, sam ją podniosłem, nie martw się, będziesz miał przyjaciela -powiedział, pstryknął palcami i znikął.

Marcin usłyszał upiorne wycie dochodzące z środka lasu, zaraz po nim wycie psów ze wsi, zauważył że robi mu się słabo, przed nim stał karzeł z rogami i pustymi żółtymi gałkami ocznymi. Mutant nic nie mówił, tylko przeraźliwie ryczał. Złapał nieszczęśnika za od tyłu za ręce i podniósł przytwierdzając go gwoździami do drzewa. Ból przeszył mu ręce, karzeł odchylił mu głowę i zaczął gryźć szyję przekłuwając ostrymi kłami trchwicę, fontanna krwi trysnęła z otwartej rany, oprawca złamał mu kark po czym przegryzł kark, głowa trzymała się tylko na zostałych jeszcze mięśniach. Klatka piersiowa mężczyzny została rozerwana a żebra połamane, karzeł wyrwał jego serce i językiem węża zaczął je powoli wkładać sobie do ust.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pierwotny tytuł to ''zagryziony przez karła'' za tytuł a co za tym idzie pomysł dziękuję bardzo komuś kto (no przyznawać się) :) na facebookowej grupie opowi dodał nam taką sugestie.

 

Annie Hunter

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Sky300 03.08.2015
    ,,Zawołał psa ale go nie było, on w sumie też średnio WIEDZIAŁ GDZIE JEST. Kompletnie stracił orientację, oddalił się pare metrów od kapliczki a teraz nie WIEDZIAŁ GDZIE JEST." ~ Powtórzenie

    ,,Złapał nieszczęśnika za od tyłu za ręce..." ~ Myślę, że miało być ,,Złapał nieszczęśnika od tyłu za ręce"

    "...zaczął gryźć szyję przekłuwając ostrymi kłami TRCHWICĘ, fontanna krwi trysnęła z otwartej rany..." ~ Literówka :) Poza tym nie chodziło o tętnicę? To znaczy jest dobrze tylko po prostu nigdy w opowiadaniach nie spotkałam się z przegryzioną tchawicą :P

    Wydawało mi się, że było tam jeszcze parę niedociągnięć ale mało zauważalnych :) Zostawiam 4 i czekam na kolejne wasze teksty :D
  • Annie&Vasto 03.08.2015
    Aaa no tak znowu wstawiam nie czytając przed wstawieniem. Tchawicę jest dobrze bo w jakiś sposób trzeba było się dostać do odcinka szyjnego kręgosłupa więc pomyślałam że takie gryzienie po kawałku to bezsens a tak to przegryzione wszystko :)
  • Sky300 03.08.2015
    Hahah xD Ta psychopatyczna logika... Co do tej tchawicy to rozumiem :D
  • Annie&Vasto 03.08.2015
    Bo wiesz.. musiałabym pisać "kieł przebił najpierw warstwę skórną potem tłuszczową... itd" a po co to komu xd
  • Sky300 03.08.2015
    Będziesz świetnym chirurgiem :P " Najpierw przetnę warstwę skórną, potem tłuszczową... A co się będę pieprzył od razu złammy mu kark, będzie szybciej." xD
  • Annie&Vasto 03.08.2015
    No, z amputacją to na pewno by ułatwiało sprawe :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania