Kropla po Kropli

Zamknięte w ciemności oczy,

 

wśród ciszy sam na sam ze sobą.

 

Życia szukając w otchłani nocy,

 

powoli odbieram sobie tę moc.

 

Kropla po kropli spływa krew,

 

serce bije coraz wolniej.

 

Powoli gaśnie ostatni promień nadziei,

 

myśli już tylko ciemne i mroczne.

 

Krzywdzę siebie,

 

a może innych też,

 

bezradność towarzyszy odkręcanym śrubom.

 

Lecz co począć z bólem,

 

który piecze w klatce,

 

tęsknotą za miłością i spełnieniem marzeń?

 

Odpowiedzi brak,

 

droga wciąż przed oczami,

 

w długą noc opadnięta twarz.

 

Wybawienie w ciemności,

 

choć takie kosztowne,

 

ostatni akt wyrzeczenia się życia.

 

Czy warto tak łatwo użyczyć sznur?

 

Odpowiedź pewnie jest już w głowie.

 

Lub rozciąć żyły ostrych nożem?

 

Lecz co, gdy już nie ma szansy,

 

na rzeczy, które by nas tak naprawdę uszczęśliwiły?

 

Czujemy ból i wewnętrzne napięcie,

 

które ostatecznie nas otacza.

 

Chcemy odmiany,

 

wyjścia z mroku,

 

Ale nie zawsze musimy kończyć na bruku.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania