Kropla po Kropli
Zamknięte w ciemności oczy,
wśród ciszy sam na sam ze sobą.
Życia szukając w otchłani nocy,
powoli odbieram sobie tę moc.
Kropla po kropli spływa krew,
serce bije coraz wolniej.
Powoli gaśnie ostatni promień nadziei,
myśli już tylko ciemne i mroczne.
Krzywdzę siebie,
a może innych też,
bezradność towarzyszy odkręcanym śrubom.
Lecz co począć z bólem,
który piecze w klatce,
tęsknotą za miłością i spełnieniem marzeń?
Odpowiedzi brak,
droga wciąż przed oczami,
w długą noc opadnięta twarz.
Wybawienie w ciemności,
choć takie kosztowne,
ostatni akt wyrzeczenia się życia.
Czy warto tak łatwo użyczyć sznur?
Odpowiedź pewnie jest już w głowie.
Lub rozciąć żyły ostrych nożem?
Lecz co, gdy już nie ma szansy,
na rzeczy, które by nas tak naprawdę uszczęśliwiły?
Czujemy ból i wewnętrzne napięcie,
które ostatecznie nas otacza.
Chcemy odmiany,
wyjścia z mroku,
Ale nie zawsze musimy kończyć na bruku.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania