Krótka Sztuka - Wyjazd do Francji
Rzecz się dzieję w 1850 roku (tudzież innym roku)
Jedno jest pewne, było to przed wyrzuceniem pewnego fortepianu przez okno. *
* - Jakiś "poeta" coś tam płakał w tym temacie.
Pracownia malarska. Bliżej nieokreślony dom - z wyglądu dość majętny.
Na stole leżące manuskrypty, sterty zapisków. Mnóstwo ksiąg porozrzucanych w nieładzie. Tuż obok, przy sztaludze, stojący Telonso.*
*Zdolny malarz, który ma obsesję uwieczniania na swoich obrazach piękno dnia codziennego. A konkretnie oczy swojej ukochanej.
Telonso rozpoczął pracę. Miał raptem godzinę do przyjazdu swojej ukochanej.
Telonso: Wewnętrzna kraina w mojej duszy,
budująca rozległe bezmiary pól pełnych nut.
Unosi ręce do góry.
Wewnętrzna kraina w moim sercu, budująca rozległe bezmiary pół pełnych... pól pełnych.
Szlag, zgubiłem rytm.
Ciężka to sprawa... iście ciężka... niczym mlecze umaczane w swieżu ubitym maśle.
Duszo ma! Wołam Cię! Usłysz mnie! Póki wołam Cię! Słyszysz mnie? Duszo ma!
Namaluje ten obraz wyjątkowy.
Namaluje obraz przepiękny.
Nowe dzieło z wnętrza i potrzeby.
Piękność prawdziwą i nieskazitelną.
Pędzel jeździ po płótnie, la, la, la.
Maluję, maluję, niczym szalony dzik, który pędzi przed siebie.
To jest dzieło mojego życia.
Hey ho! Maluje sobie na płótnie, hey ho! hey ho!
Mijają minuty, w kompanii dość ubogiej, wokalnej improwizacji.
Należy tu dodać, że obraz był już gotowy, a kochany Telonso po prostu kontemplował mityczne oczy, które namalował.
Do pracowni wchodzi młody lokaj Elmo.
Elmo: Paniczu, przybyła panna Geldet. Czeka w salonie.
Telonso pada na ziemię. Po chwili doprowadza siebie do ładu. Uderza się w twarz pędzlem. Bierze trzy szybkie wdechy i wydechy.
Telonso: Że co?! Już? Tutaj? Dobrze... w takim razie idę do niej. Nie! Stój! Jak moje włosy? Nieważne. Idę do niej!
Elmo: Ale paniczu! W upapranym fartuchu do kobiety?
Telonso: Co to za różnica?
Elmo: Paniczu! Proszę się przebrać, bo nigdzie pan nie pójdzie. Miłość musi być poparta wyglądem.
Telonso: Hmm... dobrze. Ale obetnę ci za to pensję!
Elmo (pod nosem): Dwudziesty raz.
Telonso: Co mówiłeś? Trzymaj.
Telonso podaje Elmo fartuch i pędzel.
Elmo odpowiada uśmiechem. Telonso idzie do sypialni, która jest połączona z pracownią.
Salon. Minęło dziesięć minut.
Panna Geldet uśmiecha się.
Telonso był jej najlepszym przyjacielem. Miłością życia. Tyle można wywnioskować z opowieści Telonso.
Telonso całuje ją w rękę.
Telonso: Moja lubo kochana. Wreszcie się pojawiłem, aby ci słów rzec parę. Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać.
Moja to wina. Choć bardziej sztuki, którą tworzę pod twym natchnieniem.
Wynagrodzę ci to czekanie! Wynagrodzę ogromnie!
Przyjmij me zaloty, a zdobędziemy świat!
Świat padnie nam do stóp!
Uwierz mi.
Proszę Cię! Posłuchaj i uwierz.
Geldet: Słodkie twoje słowa. Każdy dzień przynosi ich wiele. Jednak muszę Cię zawieźć.
Telonso: Zawieźć?
Telonso: Uciekam ja jutro do Francji.
Daleko za Alpy... za ten, no, horyzont zdarzeń. Nieboskłon.
Telonso: Pojadę ja za tobą, choćby na drugi świat! Nic mnie nie powstrzyma. Nawet wiatr.
Serce moje należy do ciebie!
Jadąc tam, zabierzesz je ze sobą.
Geldet: Kochany mój! Jadę tam na zawsze.
Nie chcę Cię ranić. Dobrze to wiesz.
Muszę za chwilę iść.
Czeka na mnie dorożka.
Nie zobaczymy się już. Żegnaj.
Telonso: Gwiazdko ma kochana! Padam do twych stóp. Co ja zrobię sam?
Miłość moja wielka!
Serce stanie się lodem.
Panna Geldet otwiera drzwi wejściowe. Telonso pada na kolana i chwyta jej rękę. Płaczę.
Geldet: Kochany mój! To koniec.
Dziękuję za lata spędzone.
Słów miliony.
Zapamiętam Cię na zawsze.
Miły mój, kochany...
Geldet puszcza rękę chłopaka. Drzwi się zamykają.
Telonso patrzy przed siebie i widzi tylko pustkę.
*Stał tak i stał. Wreszcie drzwi się otworzyły ponownie, a panna Geldet z uśmiechem mu oznajmiła dziwną rzecz.
Geldet: Ostatnio pokochałam teatr. Musisz mi wybaczyć.
Zwłaszcza brednie od tego, no, Cypriana? Jakoś tak.
Telonso: Ale on pisał o fortepianach. Wiersze.
Geldet: Chcesz się przejechać dorożką?
Telonso: Do Francji?
Geldet: Daj mi spokój z tą Francją. Żadnej Sekwany i migoczących nad nią świateł. Zawieź mnie gdzieś.
Telonso: Gdzie?
Geldet: Nieistotne. Najważniejsze, że jesteś obok.
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania