Krótki fragment naszego osobistego pamiętnika. Strona Pierwsza.

Strona Pierwsza

 

- Rozmyślanie o śmierci, jest rozmyślaniem o wolności, której mogę nigdy nie doświadczyć. Doświadczyć za późno. Chciałabym, abyś, kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła nie ratował mnie. Pozwolił mi odejść w bólu i cierpieniu, ale też w wielkiej spełniającej się nadziei, bo wiesz, że ja jej nie mam, już nie. Więc, kiedy będę odchodziła od ciebie, od rodziny, od przyjaciół i od tego świata nie ratuj mnie, proszę.

- Ale Małgosiu…

- Proszę, spełni moją prośbę.

- Nie mogę tego słuchać – zatkałem dłońmi chłodne uszy. Ona patrzyła na mnie ze smutkiem, przygnębieniem i żalem, dlaczego to ją spotkało. Kiedy upadała pierwszy, drugi i trzeci raz na ziemię radziła obie ze wstaniem, ale gdy upadła po raz dziesiąty, jedenasty i dwunasty zacisnęła tylko palce w pięści, i uderzała w podłogę. W końcu upadła dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi i ten dwudziesty trzeci raz, a jej ciało odmówiło wstania, odmówiła jej siła woli. Pamiętam, co wtedy powiedziała patrząc na moją zapłakaną twarz i wyciągnięte do niej dłonie.

 

Powiedziała:

- Umarłam za życia. To nie jest już nawet egzystencja, to nie jest nawet śmierć, ani kara za życia, ale to mój własny automat bez woli, bez uczuć. Jestem namiastką śmierci.

 

 

/ Dziękuje osobie, która mnie zrozumiała, jak dawno nikt /

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (32)

  • Anonim 19.08.2015
    "- Umarłam za życia. To nie jest już nawet egzystencja, to nie jest nawet śmierć, ani kara za życia, ale to mój własny automat bez woli, bez uczuć. Jestem namiastką śmierci." ~ Ten fragment podobał mi się najbardziej.
    Mam wrażenie, że zdarzyły Ci się potknięcia w budowie zdań (nie będę wymieniać, bo ekspertem nie jestem), ale przekaz... Wow! Podoba mi się i to bardzo!
  • Taiga 19.08.2015
    Cóż muszę przyznać, że tekst daje do myślenia i można z niego całkiem sporo wyciągnąć. Osobiście bardzo mi się podoba :)
  • NataliaO 19.08.2015
    Kiedy upadała pierwszy, drugi i trzeci raz na ziemię radziła obie ze wstaniem, ale gdy upadła po raz dziesiąty, jedenasty i dwunasty zacisnęła tylko palce w pięści, i uderzała w podłogę. W końcu upadła dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi i ten dwudziesty trzeci raz, a jej ciało odmówiło wstania, odmówiła jej siła woli. Pamiętam, co wtedy powiedziała patrząc na moją zapłakaną twarz i wyciągnięte do niej dłonie.
    ------ Dla mnie to było bardzo mi bliskie, teks trudny; 5 :(
  • Prue 19.08.2015
    Cały tekst był piękny, smutny, bardzo mi się podobał. Mądra dziewczyna. Dam 5
  • Nie ma dalszych rozdziałów.
  • Marzycielka29 20.08.2015
    Bardzo smutny tekst. Pełen prawdy i bólu:( Można go interpretować na wiele sposobów. To w jaki sposób dobierasz słowa, opisujesz sprawiło, że czytelnik wczuwa się naprawdę w tekst 5
  • Dominik 20.08.2015
    Dziękuje wszystkim za miłe słowa :)
  • elenawest 20.08.2015
    Bardzo smutne, ale jakże piękne. ode mnie 5 :)
  • Dominik 21.08.2015
    Dziękuje.
  • KarolaKorman 24.08.2015
    Wzruszający tekst 5 :)
  • Anonim 25.08.2015
    O. Zrobię z igły widły, bo nudzi mi się moja własna beznadzieja, to zrobię z igły widły (swoją drogą z igły zawsze robią się w końcu widły). Dobra, najpierw igła w stogu siana odkryta: otóż mamy Twój tekst, i on jest w zamyśle smutny, trumienny, i tak dalej. I nagle w stogu smutku, igła tak absurdalna... O czym mowa? Mowa o ''chłodnych uszach''. Bardziej po ludzku powiem: sformułowanie ''chłodne uszy'' jest tu tak absurdalne, że mnie wielce zachwyca. Wytłumaczę. Otóż uszy zazwyczaj są dość chłodne. Ich temperatura jest nierzucająca się w oczy. Mi te uszy tutaj rozsadzają chory, skołatany mózg. Co się stało, że są tak chłodne, że trzeba podkreślić to tym stanowczym przymiotnikiem? Czyżby odmrożone? Moja wrażliwość literacka jest łatwa do urażenia, i te chłodne uszy to jest słoń w porcelanie smutku tego tekstu. Chłodne uszy nabierają rozmiarów Titanica. To określenie (chłodne) jest w moim odczuciu w tym kontekście absurdalne, skoro się przy nim zatrzymuję i zastanawiam, a nawet głęboko dziwię. Chłodne? Niezwykły pomysł. Ale te chłodne uszy są fajnie absurdalne, to jest Absurd Na Miarę Gombrowicza. Było coś takiego z Gombrowicza, tytułu nie pamiętam, bo mi pamięć szwankuje, szkoda że w takich sprawach a nie innych, a więc, było coś takiego autorstwa Gombrowicza: rzecz się działa na wsi, szło o wróbla powieszonego niedaleko, o niego przynajmniej szło z początku. Bohater główny z kolegą jakimś, jakiś pokój w domu jakimś wynajmował. W domu tym mieszkały między innymi dwie kobiety, i jak się pewnie domyślasz, obie miały usta. I Gombrowicz robił taki myk, że wiecznie jedne usta zestawiał z drugimi, kontrastowo i absurdalnie, żeby osiągnąć taki a nie inny cel. Jedne usta były zupełnie inne od drugich, w stosunku do siebie tworzyły ciekawą, lecz niepokojącą całość. Tak samo tu: smutek, śmierć, a nagle wyskakujący absurd, jeden mały szczegół zmieniający wszystko w ciekawą, lecz niepokojącą całość. Może być, że dalej niezrozumiałym będzie moje uczepienie się tego przymiotnika... Ale proszę sobie wyobrazić takie zabiegi: Nadstawiłem chłodnych uszu, by wszystko usłyszeć. Powiedziałam mu do chłodnego ucha, że zupa się ugotowała. Podrap kota za jego chłodnymi uszami. To JEST absurdalne (wg mnie). A jakby się pokusić o większe wypaczenia...: - Nie mogę tego słuchać – zatkałem pięciopalczastymi dłońmi dwoje chłodnych, czystych, nieco szpiczastych uszu. Nie, to już rozbestwienie zbytnie... Tak jest idealnie, jak jest. Wiem, że pewnie te uszy napisały Ci się o tak, przypadkiem, ale gdyby to był celowy wymyk, to biłabym pokłony. Wlazł we mnie ten Gombrowicz, piewca umiarkowanej niedojrzałości, więc w interpunkcyjnej niefrasobliwości tego tekstu też go łaskawie dostrzeżmy. Cóż za przewrotność. Cóż za kapryśność. Zdumiewające figle, niczym Argentyna zamiast wojny. Tam, gdzie nie powinno być przecinków - dajesz je. Tam, gdzie powinny się znaleźć - nie ma. ''Rozmyślanie o śmierci, jest rozmyślaniem o wolności'' - tu nie wolno. Fe. Nie wolno. ''kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła nie ratował mnie'' - po słowie ''odchodziła'' należy jebnąć przecinek. Serio. Wypada (jest to bowiem wtrącenie, wtrącania zaś żądają by je oddzielać przecinkami). Dalej idąc... ''Proszę, spełni moją prośbę. '' Kali jeść, Kali pić, Kali, ty spełni moją prośbę. Tekst ten jest krótszy niż mój komentarz, więc mógłbyś ogarnąć literówki&przecinki, bo jest burdel, istny burdel i chlew rozpasany. Odejść w wielkiej, spełniającej się nadziei, której nie ma - takie coś piszesz na początku. Akceptuję, bo lubię takie zaburzenia przeróżne. Cóż za dysocjacja. Ale pani polonistka podkreśli, jako rażący błąd logiczny oznaczy. Ja mam ocenić to..., niemiło mi się to kojarzy ze szkolnictwem, ocen wystawianie... ale ja to oceniam na PIĘĆ, żeby nie zaburzać harmonii ocen, nie, kłamię, ja to ocenię na pięć - tylko i wyłącznie ze względu na chłodne uszy. O.
  • Anonim 25.08.2015
    Akurat sama widzę błędy w przecinkach u Niemampojęcia.
    ''kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła nie ratował mnie" ~ Tu akurat przecinek przed nie, bo "a raczej będę odchodziła" jest wtrąceniem.
    Jutro wymienię przecinki, jeśli nie masz nic przeciwko, Dominik ;)
  • Anonim 25.08.2015
    Kuwa, przeczytałam "przed odchodziła", a nie "po odchodziła" ;D Jednak wymienił/a to dobrze. Ale lepiej jeśli sama ci wymienie przecinki, bo wiem, że nie każdy od razu ogarnia interpunkcję.
  • Anonim 25.08.2015
    Widzisz błędy w moich przecinkach. Gdzie? W liryce? W białej liryce wolno mi wszystko, gdyż poezja rządzi się swoim bezprawiem. A proza, jak i wszelkie fragmenty pamiętników - żądzą się niestety dość surowymi prawami. Więc może widzisz błędy interpunkcyjne w moim komentarzu? Prawdopodobne, możliwe. Pewnie są. Interpunkcja jest w końcu suką. Poza tym, nawet świat interpunkcji jest dość tajemniczy, i czasami znak przestankowy może gdzieś być, a nie musi. To jest komentarz, pisany na szybko i w stosunku do czegoś. To nie jest proza, którą prześledziłam trzy razy w poszukiwaniu błędów, nadałam jej tytuł, nosiłam w umyśle świat przedstawiony dniami... to jest tylko KOMENTARZ. ''Akurat sama widzisz błędy w moich przecinkach.'' Super. Jak je wymienisz, to być może więcej ich nie popełnię, na coś mi się to przyda. Na pewno nie powiem ci wtedy: Akurat sama widzę błędy w twojej wyliczance moich błędów! Nie zrobię tak, bo to głupie i żałosne. Sądzisz, że jeśli zrobiłam jakieś błędy interpunkcyjne, to nie mam prawa wytykać innych? Podstawowych, elementarnych, rzucających się w me oczy? Mam. Bo może następnym razem napisze lepiej, pomny na to co rzekłam, bogatszy w cenną wiedzę, że wtrącania oddzielamy od reszty. Może i ja czasem nie oddzielę. Nie powiedziałam, że zawsze robię ekstra, tylko że tutaj jest zrobione źle. Czujesz różnicę? Ciekawa jestem, uderzając w ten deseń, czy uważasz, że jak ktoś jest brzydki, to nie może stwierdzić, że ktoś inny jest brzydki? Może jak ktoś nie ma ręki, to nie może powiedzieć do drugiego bezrękiego, że ten drugi nie ma ręki... Litości.
  • Anonim 25.08.2015
    Powiedziałam, że źle przeczytałam...
  • Anonim 25.08.2015
    Nie chodziło mi o błędy w komentarzu, tylko w poprawkach, ale jak wspominałam - po prostu źle przeczytałam. Tyle. Nie musisz d razu atakować.
    Poza tym uważam, że powiedzenie "w niektórych miejscach brakuje przecinków" jest do bani, bo skąd autor tekstu ma wiedzieć, co powinien poprawiać?
  • Anonim 25.08.2015
    od*
  • Anonim 25.08.2015
    A widzisz. Źle zrozumiałam, nie określiłaś, gdzie widzisz te moje błędy, więc coś założyłam z góry. Błędnie. Mowa jest źródłem nieporozumień : ). Powiedzenie, że w niektórych miejscach brakuje przecinków - być może i jest do bani. Nie będę jednak altruistycznie wymieniać każdego przecinka, po pierwsze dlatego, że uważam, iż nawet sto altruistycznych przecinków nie uratuje tego tekstu. Po drugie dlatego, że gdyby autor tekstu cofnął się do podręczników ze szkoły podstawowej, to wiedziałby, co powinien poprawić. Dlaczego mam to czynić za niego?
  • Anonim 25.08.2015
    "Rozmyślanie o śmierci, jest rozmyślaniem o wolności, której mogę nigdy nie doświadczyć." ~ Tutaj faktycznie, przecinek przed "jest" jest zbędny.

    "Doświadczyć za późno. " ~ To zdanie wydaje mi się dziwne, ale może to tylko osobiste odczucie.

    "Chciałabym, abyś, kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła nie ratował mnie." ~ Tutaj "abyś" wydaje mi się zbędne, przecinek przed "nie".

    "Pozwolił mi odejść w bólu i cierpieniu, ale też w wielkiej spełniającej się nadziei, bo wiesz, że ja jej nie mam, już nie." ~ Po "wielkiej".

    "- Proszę, spełni moją prośbę." ~ spełnij

    "Więc, kiedy będę odchodziła od ciebie, od rodziny, od przyjaciół i od tego świata nie ratuj mnie, proszę." ~ Przed "nie".

    "Ona patrzyła na mnie ze smutkiem, przygnębieniem i żalem, dlaczego to ją spotkało." ~ Akurat od "dlaczego" zaczęłabym nowe zdanie, a na końcu postawiła znak zapytania.

    "Kiedy upadała pierwszy, drugi i trzeci raz na ziemię radziła obie ze wstaniem, ale gdy upadła po raz dziesiąty, jedenasty i dwunasty zacisnęła tylko palce w pięści, i uderzała w podłogę." ~ Obie - sobie, przecinek po "ziemię", przed "radziła" i bez przecinka po "pięści"

    "Pamiętam, co wtedy powiedziała patrząc na moją zapłakaną twarz i wyciągnięte do niej dłonie." ~ Przed "patrząc".

    "Umarłam za życia. To nie jest już nawet egzystencja, to nie jest nawet śmierć, ani kara za życia, ale to mój własny automat bez woli, bez uczuć." ~ Zbędny przecinek przed "ani", zamiast "ale" postawiłabym "

    "W końcu upadła dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi i ten dwudziesty trzeci raz, a jej ciało odmówiło wstania, odmówiła jej siła woli." ~ Wydaje mi się, że "a" jest zbędne.

    Pewnie nie wszystko wyłapałam, możliwe, że gdzieś się pomyliłam, ale no cóż - nikt nie jest doskonały. Sama również błędy popełniam, robię ich sporo. Jedyne co możemy zrobić, to uczyć się dalej, ćwiczyć, trenować.
    Co do treści nie wypowiem się, bo już to zrobiłam. Nie oceniłam, ale ja nigdy nie oceniam. Mam nadzieję, że nikt nie ma mi tego za złe.
    Co do tego, co powiedziałaś - uczeń powinien mieć nauczyciela, który powytyka mu błędy. Ja mam nauczycieli. Dlatego sama próbuję w miarę możliwości pomóc innym. Nie piszę idealnie - robię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc. Ze zwykłej chęci pomocy.
  • Anonim 25.08.2015
    W sumie chciałabym odnieść się do jeszcze jednego zdania, a mianowicie "Chciałabym, abyś, kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła nie ratował mnie." Myślę, że całe ono jest do poprawy, bo w sumie bez "abyś" brzmiałoby dziwnie. Ja bym zrobiła tak:
    "Kiedy odejdę, a raczej będę odchodziła, chciałabym, żebyś nie ratował mnie."
    Sorka, jest późno i mam nieogar ;_;
  • Anonim 25.08.2015
    I jeszcze tutaj:
    "Umarłam za życia. To nie jest już nawet egzystencja, to nie jest nawet śmierć, ani kara za życia, ale to mój własny automat bez woli, bez uczuć." ~ Zbędny przecinek przed "ani", zamiast "ale" postawiłabym "~ nie zmieniałaby w sumie "ale" na nic, ech... Wybacz mi offtop ;_;
  • Anonim 25.08.2015
    I jeszcze tu:
    "Kiedy upadała pierwszy, drugi i trzeci raz na ziemię radziła obie ze wstaniem, ale gdy upadła po raz dziesiąty, jedenasty i dwunasty zacisnęła tylko palce w pięści, i uderzała w podłogę." ~ Obie - sobie, przecinek po "ziemię", przed "radziła" i bez przecinka po "pięści"

    Powinno być po prostu tak:
    Kiedy upadała pierwszy, drugi i trzeci raz na ziemię, radziła obie ze wstaniem, ale gdy upadła po raz dziesiąty, jedenasty i dwunasty, zacisnęła tylko palce w pięści i uderzała w podłogę.

    I więcej błędów o tej godzinie nie wytykam ;D
    Nie gniewaj się :(
  • Anonim 25.08.2015
    Altruistko : ). Zobacz, ile rzeczy musiałaś poprawić. To interpunkcja. A jest jeszcze składnia, budowa metafor, miliard innych cierpiących tu spraw. Spójrz. Widzisz, ile błędów wymieniłaś? Jeśli chodzi o ten tekst, to abym była nim ukontentowana - praktycznie wszystko trzeba by napisać od nowa. Co byłoby w moim mniemaniu i tak bezsensem, bo nawet wtedy układałby się w twór tematycznie płaski, ckliwy i oklepany. Byłby tylko poprawny, gdybym go poprawiła. Za mało. Co do jego zawartości: nic nowego. Nic ciekawego. Nic intrygującego. Nic wartego mych poprawek. To już było. Miliony razy, ubrane w lepszą o niebo formę, na wielu kartkach wielu książek. To tak, jak w pewnym folk punkowym kawałku, gdzie mądrze Pat śpiewa, że widział tę samą kapelę tyle razy, pod tyloma różnymi nazwami, w tylu różnych miejscach... Nieważne. Zajmuję się tym tekstem z dwóch powodów. Raz, bo mi się nudzi. Dwa, żeby nie zajmować się sobą. Ale moja wytrzymałość naprawdę ma swoje granice, a od altruizmu jestem daleka. Tekst ten może się (...być może...) podobać ludziom, którzy nie zetknęli się z literaturą lotów wyższych i najwyższych, bądź gustują w namiastkach plastikowych. O zjawiskach wielkich powinno się, uważam, mówić mniej topornie. O wszystkim można mówić mniej topornie, i doprawdy, powinno się. Pomagać można, gdy ma to sens. Jeśli zobaczę gdzieś wspaniały tekst, w którym coś nie zagra, ja zaś to dostrzegę - wówczas pomogę (o ile pozwoli mi na to mój stan świadomości i humor). O ile będzie mi się chciało ruszyć ręką. Odczuję bowiem zadowolenie, widząc ten tekst jeszcze lepszym. Natomiast tekst powyższy ratują chłodne uszy i siła ich absurdu. To one mnie uwiodły, i oddam im mały altruizm: Dominiku, w pięści zaciska się zazwyczaj dłonie. Zaciskanie w pięści samych palców jest jakieś niepełne.

    Ciekawym jest ten tekst, bo przy swojej mierności - podoba się. Tak to już jest.
  • Anonim 25.08.2015
    *podoba się innym, (mnie oczywiście podobają się uszy).
  • Anonim 25.08.2015
    Cóż, niektórzy wytykają błędy z nudów, inni z chęci pomocy. Z reguły jestem realistką, ale dzisiaj pobawię się w optymistkę i powiem tak - każdy tekst jest do odratowania. A uwierz mi, widziałam na tej stronie już o wiele gorsze. Nie będę wymieniać jakie, bo nie chcę nikogo urazić.
    Wytykanie błędów w zależności od humory wydaje mi się śmieszne, ale jak chcesz.
    Zapewne jestem o bólu przeciętną czytelniczką, ale tekst mi się podoba. Wiem, co skłoniło Dominika do napisania go, może to jest powodem.
  • Anonim 25.08.2015
    do bólu przeciętną*
  • Anonim 25.08.2015
    Nie jest to śmieszne, a smutne. Prawie wszyscy robią wszystko zależnie od humorów - generalnie zależnie od siebie. Tylko nie wszyscy o tym wiedzą. Nie wiem, czyś przeciętna do bólu. Ale altruistyczna, i to o czwartej nad ranem : ). Realizm i optymizm - z dwojga złego zostałabym przy realizmie. Jak Gombrowicz. On był realistą. Krańcowym, notabene.
  • Anonim 25.08.2015
    Altruistką bym siebie nie nazwała, ale jak wolisz.
    Sama wiem, że jestem do bólu przeciętna, ale staram się nad tym pracować.
    Zgadzam się - wolę pozostać przy realizmie, choć czasami wierzyć w kogoś, czy coś, jak przykładowo tekst, również jest warto.
    W sumie to chyba nic więcej nie mam do dodania.
  • Anonim 25.08.2015
    Altruizm prawie zawsze fatamorganą, nie z chęci altruizmu a z chęci bycia altruistycznym wynikający, albo z innej jeszcze chęci. Przeciętność prostsza i dla przeciętnego przyjemniejsza, niż ponadprzeciętność i podprzeciętność. Również jest warto? Zazdroszczę takiego poglądu, nie rozbitego niczym. Do dodania nic, a tylko cukier. Do herbaty, żeby to miało sens. I spać.
  • Anonim 25.08.2015
    Nie dziękuję, wolę herbatę bez cukru.
  • Anonim 25.08.2015
    Bardzo słusznie. Bardzo mądrze. Zresztą cukier to dla mnie. A herbaty nie lubię. Ja myślę, że już czas się rozpływać i topić, bo urządziłyśmy tu sobie nocne rozmowy i Dominik może być nieco niekontent ze zbezczeszczenia jego świątyni bólu.
  • Dominik 25.08.2015
    Dziękuje Shiroi i Niemampojęcia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania