Kruki i wrony
Porozwieszałam przed gankiem lampiony,
ubrałam się w odświętny uśmiech,
który pasuje do twoich podeszew i jeszcze wysycham.
Niecierpliwisz się,
mówisz, że powinniśmy już wyjść,
a ja te błyskotki, błahozy przed domem,
jakbym nie miała nic ciekawszego
do zaoferowania, w zamian za nocleg.
Przytakuję tylko i zerkam ci przez ramię,
niecierpliwię się, bo przecież obiecał.
Na horyzoncie, który ogranicza się do furtki,
czterech bram i podwórka,
wyrasta czarna kropka, a potem kolejne...
Uśmiecham się do ciebie, teraz zupełnie inaczej.
Maj 2023
Olga Kaminek
Komentarze (27)
Jeśli ktoś nie wypowiada er to nawet kluki i wlony..ja mam problem z wymową r :(
Dziękuję za merytoryczny komentarz.
niecierpliwie się, bo przecież obiecał.
To mi nie pasi.
I rozdziobania :)
Może nawet sroki wspomogą bohaterkę wiersza, skoro błyskotki porozwieszała.
Nauczą rozumu, jeżeli w ogóle żyzna gleba jest:)🤣:)
Zaznaczyłaś 100% samodzielność podmiotki. I wydaje mi, że w wypadku uśmiechu jest to bardzo istotne.
Dzięki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania