Krwawe kopyto, czyli piękne życia końce

Przeciętny grymas, właściwie norma, powoli przekształcał się w dziwny półksiężycowaty kształt podobny do uśmiechu. Rodził się w bólu, choć bez kropli krwi. Jej fioletowy jęzor energicznie wyginał blade policzki wbrew wymuszonemu zadowoleniu. Wstała. Mogła siedzieć, nawet powinna, ale co z tego miała? Żylaki? To na pewno, a cukierkowe trolle siedzące w równiutkich rzędach w jej polu widzenia tylko czekały, aż śmiertelne zatory żylne zakończa żywot periodycznej męki w kombinezonie z ludzkiej skóry — nauczyciela.

Skrzętnie ukryta za firanką rysa na szybie okiennej zwróciła uwagę dużej części niewinnej sfory. Wbiły swe oblepione lukrem oczęta w połamaną linię, nasłuchując dziwnego skrzypienia. To wiatr. Pomyśleli, że się śmieje, tymczasem sprzymierzeniec wysyłał sygnały. Swoisty alarm przed zagrożeniem nadciągającym od tablicy.

— Cholerne bachory. Gdybym tylko mogła powyrywać wam nogi i zgrabnie przyszyć je do tych pustych baniaków!! — Fala destrukcji przeszła przez całą klasę. Osłupienie na poziomie komórkowym.

— Proszę pani, a czemu chce pani zrobić nam kuku? — Przeciwwaga godna zatrzymania się nad nią.

Nauczycielka początkowo kontynuowała przemarsz w stronę końca sali. Zakończone tępymi pazurami golenie rozrywały kolejne części gumowego materiału na betonowym klepisku.

— Kuku? Ja chce dla was jak najlepiej. Przecież wiecie.

— Wiemy — usłyszała. Kobieta miała schizmy stopnia tęczowej baletnicy w filiżance z rosołem. Nie musiał jej nikt odpowiadać. Sama tworzyła obraz zaprzeczenia lub potwierdzenia.

— Dlaczego mnie nie słuchacie?! Leję tę samą wodę od kilku dni. To jest granica. Teraz, właśnie teraz. Przysięgam wam, że zarżnę kogoś. Okno. To jest wasze pragnienie? Chcecie gapić się jak zahipnotyzowane bydło na obsrane okno? — Wybuchła. Powody mogłyby być uzasadnione, gdyby jej słuchaczami nie były siedmioletnie bachory.

A gdzie ten początkowy uśmiech? Tak starała się pokazać, że jest tu, gdzie od zawsze chciała być. Nie w sortowni pojemników po kefirach ani w lumpeksie na kasie, tutaj. Widocznie doszła do wniosku, że owłosionymi łydkami jej nie przyjmą. Ale przecież tak widziana była w oczach tych cukierkowych trolli. Pani Krystyna Kopyto — jedwabna larwa w ludzkim ciele. Ach te dzisiejsze dzieci. One mają taką bujną wyobraźnię. Życie otwarte przed tymi złotymi talentami.

 

— Ale prze pani. Pani nas nie lubi? — Drżący głos z tyłu sali ponownie zatrzymał nauczycielkę.

— Kocham was. Kocham was, tak jak nikt nie kocha. Bo nauczyciel kocha inaczej. Nikt wam tego nie mówił?

— Nie prze pani. Mamusia mówiła, że pani jest chora.

— Twoja mama tylko żartowała. Ale tak dla pewności skarbie — przyklęknęła przy pewnej siebie siedmiolatce — powiedz mamusi, żeby następnym razem pomyślała jak nazywa twoją panią, bo na Boże Narodzenie dostanie obdarty ze skóry łeb swojej wyszczekanej córeczki, dobrze?

Nie odpowiedziała. Może nie zrozumiała przekazu? Coś tam załapała na pewno, teraz tylko czekać aż to przetworzy.

— Kto z was widział krew? — spytała, pocierając dłońmi po blacie jednej z ławek.

Połowa potakująco dała znać, że temat jest im jako tako znany.

— A kto z was widział skaczącą z okna budynku szkoły podstawowej nauczycielkę? — Nikt? Macie okazję! — ryknęła.

Skoczyła.

Bezgłośnie.

Dlaczego? Nie dlaczego. Dla kogo? Dla siebie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Canulas 26.09.2018
    "To na pewno, a cukierkowe trolle siedzące w równiutkich rzędach w jej polu widzenia tylko czekały, aż śmiertelne zatory żylne zakończa żywot periodycznej męki w kombinezonie z ludzkiej skóry — nauczyciela." - ą

    "Kobieta miała schizmy stopnia tęczowej baletnicy w filiżance z rosołem. Nie musiał jej nikt odpowiadać. Sama tworzyła obraz zaprzeczenia lub potwierdzenia." - zaczynam lubić Twoje porównania. To jeden z większych komplementów, jakie można otrzymać od Canulardo. Nie spierdol tego ;)

    "Widocznie doszła do wniosku, że owłosionymi łydkami jej nie przyjmą. - z


    "— Twoja mama tylko żartowała. Ale tak dla pewności skarbie — przyklęknęła przy pewnej siebie siedmiolatce — " - przyklęknęła nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi, więc z wielkiej.


    No dobra. Będzie trochę cukru. Przygotuj się.

    Najpierw jeszcze dygresja. Widzę w tym Cyber Wiedźmę. Ta wizja jest silna i nie zamierzam z niej rezygnować. Barrrdzo widzę w tym Cyber aka Tara, N'Tula. Ciekawe.

    Tera cukier właściwy.

    Na początku do Ciebie zajrzałem bez specjalnych oczekiwań. Prędzej, by jakoś docenić Twą metamorfozę i starania.
    Pierwszy tekst był ok, choć dupę mam nadal na swoim miejscu. Nie oberwało.
    No, ale działałeś dalej.

    Potem chyba jeszcze coś tam było, nie pamiętam, ale esencją trafienia w mój gust, był tekst o łbie jelenia.
    Tam mi się naprawdę bardzo, bardzo podobało.
    Ten tekst, w moim niezwykle skromnym, subiektywnym odczuciu, do tamtego podjazdu nie ma, jednak nadal bardzo się sprzęga z moim gustem.

    Podsumowując. Zaczynam Cię czytać po prostu dla przyjemności.

    A o ile możemy stwierdzić, że tamten komplement jest spory, o tyle ten, to już sztos ;)

    Zatem, dobra robota, Panie Winiary. Ofiara została przyjęta.
    Koniec mszy.
  • Majonez XvX 26.09.2018
    Ależ cukier. Cukrzykiem nie jestem i pochłaniam z radością. Ale wytłumacz mi jedno. Co miałeś na myśli mówiąc że widzisz tu Cyber Wiedźmę?
  • Canulas 26.09.2018
    Majonez XvX, bohaterkę. Nauczycielkę z opka.
  • Majonez XvX 26.09.2018
    Can no to ci powiem że sroga ta wizja. Oby nie dowiedziała się o tym :)
  • Canulas 26.09.2018
    Majonez XvX byłaby zachwycona.
  • Majonez XvX 26.09.2018
    Canulas, trochę się jej bać zaczynam. Tworzyłem ta wizję totalnie bez hamulców
  • Canulas 26.09.2018
    Majonez XvX , byłaby zachwycona powtazam Ci, Ma... jonezie.
  • jolka_ka 26.09.2018
    "Przeciętny grymas, właściwie norma, powoli przekształcał się w dziwny półksiężycowaty kształt podobny do uśmiechu. Rodził się w bólu, choć bez kropli krwi. Jej fioletowy jęzor energicznie wyginał blade policzki wbrew wymuszonemu zadowoleniu. Wstała". - Jest to bardzo obrazowe i podoba mi się takie pisanie.
    Niektóre wstawki masz super. A z kolei inne jakby pisał to ktoś inny. Nie umiem tego wypośrodkować jakoś. Ale dziwnego stylu (to komplement, nie przytyczek) nie można Ci odmówić.
    Pięć było już wcześniej.
  • Majonez XvX 26.09.2018
    Jestem niestały psychicznie i literacko. Zdarza się :)
    Dzięki wielkie z odwiedziny.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania