Krwawy ranek
Powoli wstawał nowy lipcowy dzień. Słońce wyłaniało się zza horyzontu. Był czas żniw, więc mężczyźni już rankiem wychodzili z kosami na pola. W pewnej małej wsi na Śląsku niedaleko Wrocławia wydarzyło się jednak coś, co wstrząsnęło tamtymi okolicami. Jak co roku wszyscy mężczyźni czesnym rankiem zbierali się na polu sołtysa. Prawo tamtejszej miny nakazywało wszystkim chłopom na początku zebrać plony z pól sołtysa a dopiero później ze swoich. Około godziny piątej rano prace szły już pełną parą.
W pewnym momencie jeden z mężczyzn zważył, że coś porusza się wzdłuż granicy pola z lasem. Odłożył więc kosę i poszedł to sprawdzić. Wszedł w leśną gęstwinę i przedzierając się przez gąszcz krzaków, wchodził coraz głębiej. W pewnym momencie zauważył coś stojącego naprzeciw niego. Inni, gdy zauważyli, że jeden z nich zniknął przerwali pracę i postanowili go poszukać. Rozdzielili się, by przeszukać większa część lasu. Poszukiwania trwały dobrą godzinę. Wszyscy pomyśleli, że ten poszedł do domu, więc zawrócili. Podczas powrotu jeden z chłopów znalazł coś dziwnego leżącego na ziemi. Były t trzy ludzkie. Były jeszcze ciepłe.
Mężczyzna zaczął krzyczeć, aby zebrać wszystkich. Jenak nagle jego głos momentalnie ucichł, a przez las rozniósł się przerażający ryk. Przerażeni chłopi w popłochu uciekali na wszystkie strony jednak na próżno. Ginęli jeden po drugim rozszarpywani przez dziką bestię. Około godziny ósmej rano na pole przyjechał sołtys, aby sprawdzić jak id pracę. Jednak zamiast pracujących chłopów zobaczył nieścięte żyto i leżąc samotnie kosy. W pewny momencie zauważył jednego z mężczyzn. Zakrwawiony z oderwaną ręką biegł ostatki sił. Upadł przed stopami sołtysa. On spytał, o co chodzi, dlaczego nie pracowali, ale ten tylko pokazał palcem w stronę lasu i skonał. Ciał pozostałych mężczyzna nigdy nie odnaleziono.
Komentarze (4)
Pośmigaj po tekście i popoprawiaj:
czesnym rankiem
Prawo tamtejszej miny
zważył, że
przeszukać większa część lasu
Były t trzy ludzkie.
jak id pracę
nieścięte
leżąc samotnie kosy
Chyba najgorszy twój tekst, jaki ostatnio czytałam. Napisałeś brudnopis, z tego dopiero może powstać opowiadanie, ale nie w klopie na długiej przerwie, ani na lekcji pod ławką, tylko na spokojnie, w domu, bez powtórzeń, bez kretynizmów typu "na Śląsku niedaleko Wrocławia".
Ech, marok, marok, popraw się. Oceny bez.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania