Krzyk

Krzyk

Długi, głuchy krzyk

Rozrywa mi płuca

Zgniata mi serce

Wyżera od środka martwy już mózg

Ale na zewnątrz nie słychać nic

Duszę się swoją niemocą

Duszę się bólem

Na gardle czuję podeszwę istnienia

Które coraz głębiej wbija swoje kolce w moją krtań

Nie umiem wstać

Nie umiem podać ręki słońcu

Parzy mnie współczucie

A poczucie winy wypala znamię na mej duszy

Zapadam się

I czuję jedyne kojące ciepło

Dziewiątego kręgu piekła

Gdzie witają mnie zdrajcy godności

I na tronie zakładają mi koronę cierniową.

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sokrates godzinę temu
    świetne metafory np. podeszwa istnienia
  • zimyogień godzinę temu
    podoba mi się.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania