Krzyż
Krzyż jest ciosany
na miarę naszych ramion
Krzyż to tak bardzo niekochany
nasz towarzysz codzienny
Ile znieść można
ile trzeba przeżyć
aby móc ujrzeć
obok krzyża
nadzieję
Krzyż jest ciosany
na miarę naszych ramion
Krzyż to tak bardzo niekochany
nasz towarzysz codzienny
Ile znieść można
ile trzeba przeżyć
aby móc ujrzeć
obok krzyża
nadzieję
Komentarze (27)
“(…) największą odwagą jest życie w stanie zadowolenia. Smutek to ogromne tchórzostwo. Do tego, aby być nieszczęśliwym, nic nie jest potrzebne. Każdy tchórz, każdy głupek może się tak czuć. Każdy potrafi być nieszczęśliwy. Ale do poczucia błogości potrzebna jest ogromna odwaga – a żeby ją poczuć, trzeba nad sobą pracować.”
“Możesz się dzielić z innymi tylko tym, co masz. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, będziesz dzielić się nieszczęściem. A kiedy dwie nieszczęśliwe osoby są ze sobą, to ich cierpienie nie podwaja się, lecz staje się kilkakrotnie większe. To samo dotyczy stanu błogości, to samo dotyczy bycia buntownikiem, to samo dotyczy wszystkiego.”
Osho
To by mogła być dyskusja na topory, ale dzisiaj mam dyżur w kuchni, przy tasaku. Napisałem, co myślę i wykrywacz kłamstw nie zabuczał.
W porządku, łatwo jest popaść w rozpacz i marazm, trudno jest być szczęśliwym, bo szczęśliwym się tylko bywa. Wielu cierpiących w Domach Szalonych, tak im się cierpienie przysłużyło.
Po huk komu ciągłe cierpienie? Jezus na krzyżu umierał trzy godziny, dlaczego człowiek ma cierpieć całe życie?
Niech każdy SE wierzy w co chce, byle tylko nie krzywdził drugiego człowieka ?
Niczego nie odmiawiam, ale smutniak zaraża tylko smutkiem, smutny człowiek to nieszczęśliwy człowiek, a przecież Bóg pragnie naszego szczęścia ?
Czy może się cieszy, gdy ludzie się męczą i dręczą?
OK, muszę się wymiksować ?
Nie dają rady?
Masz całkowitą rację. Gdyby Bóg chciał naszego cierpienia jako swoistego katharsis byłby okrutnym bogiem.
Jezus w Ewangelii św. Jana też nie przyznaje racji uczniom, którzy pytają: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże“ (J 9, 2-3). Nie jest tak, że cierpią tylko ci, którzy zgrzeszyli. Bo tak naprawdę wszyscy są grzesznikami. „Czy myślicie myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 13, 4-5).
Osho nie wspomina o permanentnym szczęściu, tylko o dążeniu do niego, narkomani próbują stale doznawać szczęścia i wiemy, jak to się kończy.
Nie wiem, czy idiota cieszy się, bo jest szczęśliwy, czy chory, jeśli chory, to nie może być szczęśliwy - się wzajemnie wyklucza ?
Nie kpię, przypomniało mi się, jak mój ojciec pluł na telewizor, gdy puszczali film radziecki, z czasem zrozumiałam dlaczego ?
Ciekawe, czy ludzie wolą być szlachetni, czy szczęśliwi.
Nawet nie chodziło tak o politykę i propagandę w filmach radzieckich, bo wszyscy o tym wiedzieli, ale o beznadziejność produkcji filmowej. Kazał Stalin wytłuc inteligencję albo zesłać do gułagu i nie miał kto filmów robić, dlatego powstawały takie badziewia jak "O stali, co się w piecu hartowała". Hhahahaha, nawet mi się dowcip przypomniał o radzieckim filmie kryminalnym, kryminał wszech czasów: "Tajemnicze smarki na firance" ?
Powiem szczerze, że wolę być szczęśliwa, aczkolwiek, gdy ktoś cierpieć lubi, to ja mu nie żałuję - niech mu na zdrowie pójdzie ?
Bóg mógł, nie musiał. Cierpieć.
Czy cierpienie przynosi nadzieję na życie po życiu?
Tak sugeruje podmiot w Twoim wierszu.
Długo by można o tym założeniu rozmawiać, ale po co?
Dobry, oszczędny liryk.
Pozdrawiam.
Serdeczne pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania