Pokaż listęUkryj listę

Księgi nowych Bogów - Kenbra. Rozdział I - Początek świata.

Na początku czasów, świat jedynie płaskim był dyskiem. Bez wzgórz, bez dolin, bez rzek ni morza było to miejsce. Nie było tam dnia ani nocy, słońca ani gwiazd. Nie zmieniały się pory roku, nie przypływały wody, wiatru nie zaznała ziemia pusta i jałowa. Pustka tam była, żal oraz nicość. I ogarnięty był dysk ten wojną, okrutną i straszną i końca nie mającą.

Niezgoda i masakra, zniszczenie i śmierć była na dysku, a niezliczone ludzkie rzesze zabijały się ciągle i wszędzie, wypełnione złem i okrucieństwem, co u podstaw natury człowieczej leży. Wielkie tłumy, których nikt nie zliczy, niczym ślepe zwierzęta w pustej furii walczyły, każdy przeciw sobie stanąwszy, każdy krew rozlewając i mordując braci swych i rodzinę i wszystkich ludzi, jakich widzieli. Kobiety mordowały dzieci a dzieci kobietą zadawały śmierć, zaś mężczyźni wszystkich zabijali, by pomorem ich nasycić się i zaspokoić swą rządzę. Taka bowiem była natura jest ludzka, że śmierć tylko ceni i nic ponad gwałt się jej nie liczy.

W krwawej rządzy i czerwonym potoku, wśród pomoru i zgliszczy trwał ten świat, wojną trawiony i ogniem płonący, co śmiechu nie zaznał i pokój był mu obcy. Nikt nie siał i budował, obce ręce ludzkiej żniwo było i kowalstwo jej nieznane, bo jedynie wojna, gwałt i ból, liczyły się ludziom, którzy w trwali w szale swoim.

Nienawidził świata tego Kenbra, gdy zza swego domu w kosmosie spoglądał. Patrzył on na dysk ten, pusty i zimny, masakrą wstrząsany i gwałtem, a gdy gwałt ten widział, jaki rozlewał się po wszystkich krańcach świata, serce jego gniew przepełniał i żałość okrutna wzbudziła się w nim, niby płomień się wzbudza w kłosie suchym wskrzeszony. I przemówił Kenbra:

"Zaprawdę, zaprawdę, żałuję ja, że świat taki istnieje, że oczy moje dysk ten oglądają, że pełnym śmierci i bólu go widzę. Obrzydliwym jest dla mnie świat ten i obrzydliwym jest cały gwałt i zniszczenie, okrucieństwo i gniew, jakie na nim widzę z rąk ludzkich dokonywane. Nie podoba mi się świat taki oglądać, zmienię go więc, świat piękny zbuduję dziełem rąk swoich."

I wszedł Kenbra na dysk i rękami swymi wielki dół uczynił, co dnem swym granic dysku sięgał i krawędzie jego tak wielkie były, że nikt z jednego końca drugiego nie mógł zobaczyć. I w płuca swe dech potężny Kenbra uchwycił i siłą swą wiatr wielki stworzył, tak że z całego dysku krew poległych usunął, by pod jego siłą potężną krew ta w jedno miejsce się zebrała. I wielki ten dół w ziemi, który Kenbra rękami swymi uczynił, krwią wypełnion został po brzegi. I zmienił krew tę Kenbra w wodę, tak by nic po dawnym gwałcie nie pozostało, lecz uczynił tej wodzie smak słony, by nikt jej nie wypił, obrzydliwym jest bowiem dla Kenbry krwi picie, tak jak krwi przelewanie obrzydliwe mu jest. I tak oto pierwsze morze powstało.

Spojrzał na nie Kenbra i cieszył się, widząc swe dzieło.

Potem wziął Kenbra w ręce swe wszystkie trupy, i w wielkie góry je poukładał. I ziemią nakrył te góry, i puścił na nie śniegi, ziemię, kamienie i trawę posiał, by nikt nie mógł ciał tych odkrywać. I rzekł Kenbra:

„Niech pozostaną tu te wzgórza nienaruszone i czyste, póki nie rozsypią się wszystkie ciała na proch i metalem nie staną się znów pancerze które nosili, brązem bronie, które dzierżyli, diamentami ozdoby przez umarłych noszone, a w węgiel kości ich się nie obrócą. Do tego dnia, nikt gór otwierać nie będzie, by wszystka broń odejść mogła w niepamięć.”

I tak oto powstały wzgórza wielkie i małe, pagórki smukłe i wzniesienia przepastne.

I spojrzał na nie Kenbra i cieszył się, widząc swe dzieło.

Radosny był Bóg, widząc swe dzieło, piękne i czyste, gwałtu i bólu pozbawione. Odszedł więc, by znów w kosmosie się schronić, gdzie dom jego się znajdował. Gdy jednak ponownie zejrzał na świat, którym pokierował, zobaczył ludzi, co góry jego niszczyli, by metale odzyskać, nim te poznikają, by dalej móc mordować. I ujrzał ludzi, co w morzach innych topili, by żądze swe zaspokoić. I spostrzegł i takich, co na pagórkach jego dłońmi wykopanych kobiety i dzieci pędzili, by przez krew ich, grzechom się oddawać i pośród krwi ich swawolić.

Rozgniewał się Kenbra wielce, widząc to i serce jego złością zapłonęło, wielka była jego nienawiść i gniew. Rozdzielił on mocą swą ludzi na cztery strony świata, jednych na wschód, innych na zachód, innych na południe i na północ posłał. Potem zaś dłonie swe do gwiazd gorejących włożył, i chwycił z nich nasienie życia, z każdej gwiazdy według jej rodzaju. I rzucił nasienie to na każdy kraniec ziemi, lasy wielkie tworząc, bagna grząskie powołując, lodowe białe i zimne wskrzeszając oraz dżungle nieprzebyte rodząc. I oddzielił nimi ludzi od siebie, by poszukiwać się nie mogli i śmierci sobie nawzajem zadawać. I wskrzesił im Kenbra z ziarna tego także bloki szare, z kamienia, metalu i szkła zrodzone, gdzie zamknął ich i mieszkanie tam im przeznaczył, by gwałtu już na świat cały dopuścić się nie mogli.

Spojrzał na nie Kenbra i cieszył się, widząc swe dzieło.

Uwierzył oto Kenbra, że stworzył świat czysty, doskonały i dobry, lecz gdy po latach kilku oczy jego znów spoczęły pośród świata, zobaczył ludzi, którzy drzewa ścinać próbowali, by machiny wojenne tworzyć, co miasta niszczyli i budynki wyburzali, by inni żyć w nich nie mogli oraz na pustynię, na którą ziarna żadne nie padło ludzi wyrzucali, by tam oni umarli, z głodu i wycieńczenia.

I przelał się puchar win, ogień gniewu bożego buchnął ponad sklepienie nieba. Złość nieludzka serce Kenbry, Pana naszego ogarnęła i serce Pana wypełniło się żądzą sprawiedliwości. I wzniósł oto Kenbra ręce swe ku górze i wspaniałe narzędzia uchwycił, które on tylko znał i których on tylko użyć potrafił. Jednym swym tchnieniem, jednym ruchem narzędzi swych pięknych wspaniałe istoty stworzył, co wody wypełniły, a pokorne i dobre były, drugim ruchem te, które po ziemi się rozeszły, a pełne wdzięku i mądre były, trzecim zaś takie, którym niebo oddał ponad wszelkie jego granice, a posłuszne i dostojne były te. Istoty wszystkie przez niego stworzone były doskonałe. Mądrość i pokora w sercach ich mieszkała, a ziarno buntu i zła w ich umysłach nie postało im nigdy.

I oddał im Kenbra istotom tym ziemię, a ludzi wszystkich w ręce swe pochwycił i uniósł nad dysk, przed swój majestat ich przedstawiając. I tak przemówił Kenbra, Bóg nasz i Pan:

„Oto zniszczę cię, o ludzki gatunku, plago i przekleństwo pośród istot tego świata. Jako że niszczyłeś dzieło moje i owoce pracy mej ukrzywdziłeś, jako że gwałtu się dopuszczałeś i zniszczenie przynosiłeś jedynie, gdy ja dobra i mądrosci od ciebie czekałem. Oto zabiję cię i zniszczę, tak że popiół i kurz pozostaną po tobie, tak byś nigdy już okrucieństwa nie siał i zniszczenia nie przyniósł temu światu. Tak mówię ja, Kenbra, władca twój i świata całego po krańce dziejów.”

Podniósł się wtedy krzyk olbrzymi i błagania ludzi uderzyły aż do nieba, przez cały kosmos przechodząc. I przemówił wtedy ponad całe zgromadzenie jeden mężczyzna, imię którego brzmiało Biaur:

"Błagamy cię, Kenbro, Boże doskonały, twórco najwspanialszy, najpotężniejsza ze wszystkich istot! Usłysz błagania nasze, ode złego nas uchowaj! Przebacz winy ułomnych i nie niszcz życia, skoro dość masz już bólu i krwi rozlanej mas dosyć!"

"Nie mogę dać wam życia." odpowiedział na to Kenbra. "Ludzie śmierć światu zadają i zniszczenie sieją. Chcę uczynić świat ten pięknym dobro i miłosierdzie mu przekazać, zniszczyć więc muszę co w nim zepsute, by nie skaziło to stworzenia czystego, jak odrywa się kamień od żelaza, by nie kaził powierzchni czystej. Dlatego też zniszczyć was muszę, taka bowiem powinność jest boska."

Zatrwożył się lud, słysząc te słowa. I nie ustawał on w lamencie, a Biaur w błaganiach swoich:

"Błagamy cię, od śmierci nagłej i okrutnej, zachowaj nas Panie! Dla ciebie wszystko jest możliwym, każdą rzecz widzisz i nic ci obce nie jest. Uczyń nas więc sobie podobnymi, tknij w nas mądrość swą i siłę, racz nam dostąpić doskonałości, jakiej sam jesteś źródłem. Wskaż oto światło tym, którzy kroczą w cieniu i ratunku twego szukają! Błagamy cię o wielki Kenbro, podług woli naszej uczyń, łaską nas obdarz i ode śmierci zachowaj!"

Zamyślił się Kenbra nad tymi słowami, i prawicę swą wstrzymał, a gniew jego ostygł na moment, niby płomień świecy, gdy go wiatru powiew stłumi. I zajrzał Kenbra do wnętrza swej duszy i umysłu niezbadanego, po ostatnie głębie swej nieskończonej mądrości wejrzał. I otworzył Kenbra usta swe boskie i tak oto przemówił do ludzi w jego objęcia schwytanych:

"Niechaj tak się stanie. Z rąk moich na nowo was ukształcę, z gardła mega słowa piękne do uszu dam waszych, a z serca mojego drogę serc waszych wyznaczę. Byście stali się na obraz mój i podobieństwo moje. Po wszystkie miejsca i wszystkie czasy pamiętać jednak musicie, że prochem byliście i prochem jesteście, bo jedynie życie wasze darowałem wam za błagania wasze i za posłuszeństwo wasze tylko żyć wam pozwalam. Od tej chwili, po wieczny czas moją tylko wolę wypełniać będziecie i każdy czyn wasz, każde słowo wasze każda myśl i pragnienie, i nadzieja wiara, i cel, wszystko na dzieło moje i chwałę moją uczyniony zostanie, a każdy z was podług woli mojej żyć będzie."

I puścił Kenbra z objęć swych ludzi, a ci padli przed nim na twarz i na kolana, krzycząc z radości i ze szczęścia płacząc, że od zguby wiecznej ich uratowano. I podszedł Kenbra do Biaura i w te słowa ozwał się do niego:

"Ty Biaurze, od dziś synu niczyj i niczyj ojcze, jako że to ty życie ludziom wybłagałeś i świat ten przemieniłeś, sługą mym będziesz na czas wieczny, wolę mą wypełniać po wsze czasy będziesz i wszystkie me nakazy, decyzje i słowa moje do ludu twego będziesz przekazywać, oni zaś posłuch wieczny okażą. Daję ci oto znak służby twojej: wzgórze na pięć części podzielone, byś pamiętał zawsze, kim jesteście i skąd przybyliście. Najwyższym w tym znaku jestem ja, Bóg twój, jako że ponad wszystkich żyję i najwyższy jestem ze wszystkiego co istnieje. Poniżej mnie inne są istoty boskie, co poza ziemią i ponad światem istnieją, jako że i one mądrością wspaniałą są przepełnione i ponad człowiekiem stoją. U stóp wzgórza tego zwierzęta stoją i potwory wszelakie, jako że one z myśli mej powstały i moją mądrością natchnione zostały. Poniżej są zaś ci ludzie, którzy myśl mą poznali i zachowali ją, gdyż oni, choć z natury swej okrutni i niegodziwi, znają słowo Pana swego i w cieniu drogę odnajdują. Na samym zaś dnie są ci, którzy słowa Kenbry nie znają i nie zachowują go. Ci są najniżsi i najgorsi pośród istnienia, tyle co proch i pył znaczą pośród świata tego i jak robactwo po dnie świata się czołgają.”

I padł cały lud Kenbry na twarz i z uwielbieniem czcił pana swego, krzycząc: „Niechaj się stanie, według słowa twego Panie.”

I przemówił dalej Kenbra do całego swego zgromadzenia:

„Temu tylko żyjecie, że żyć wam pozwoliłem i temu tylko istniejecie, że moją łaską daję wam słowo me wypełniać. Jedynie wyższym człowiekiem ten może być, który wybawiciela swego bliski, to go tylko bowiem odróżnia od przodka jego, który gwałt światu zadawał i zniszczenie prowadził. Przyjmijcie więc teraz siedem nakazów i siedem wskazówek, jakie doskonały człowiek wypełniać powinien i w sercu swym zachować, a od których początek swój wezmą wszystkie setki i tysiące nakazów, jakie dam wam przez lata poprzez swych proroków. Przyjmijcie je, by nigdy grzechów ojców waszych nie powtórzyć i gniewu mego nie sprowadzić na siebie.

Padli oni twarz i rzekli: "Mów więc panie, oto słudzy twoi słuchają.”

I dał im Kenbra siedem nakazów, by drogę im wskazać właściwą:

Pierwszy nakaz - Człowiek doskonały gwałtu unika i rękę swą od czynienia zniszczeń powstrzymuje, bowiem tylko Kenbra wie, co można zniszczyć i czemu śmierć zadać, a co zachowane być powinno.

Drugi nakaz - Człowiek doskonały złota ni srebra nie pożąda i za skarbami nie goni, bowiem wszystko co na tej ziemi mu dano, z Kenbry zostało zrodzone.

Trzeci nakaz - Człowiek doskonały pychą ni honorem się nie unosi, wie bowiem, że Kenbra tylko jest honorem, wszystko zaś co ludzkie obrzydliwością i obrazą. Nie istnieje żaden honor, ani żadna godność, poza służbą słowu Pana.

Czwarty nakaz - Człowiek doskonały nigdy spoczynku ni przyjemności nie szuka, bowiem każdy jego oddech na wyższą chwałę Kenbry jest zrodzony, każda sekunda jego życia ku chwale jego podąża.

Piąty nakaz - Człowiek doskonały rodziny nie pamięta, kobietą nie służy i mężczyzn nie spotyka, tylko Kenbra jest bowiem jego kochankiem, tylko w nim widzi swą oblubienicę.

Szósty nakaz – Człowiek doskonały każdym swym czynem, każdym słowem i wszystkimi myślami Kenbry szuka, on jest bowiem jego najwyższym dobrem i jedynym pragnieniem, każda jego myśl, słowo i czyn do niego należy.

Siódmy nakaz - Człowiek doskonały śmierci się nie obawia i nigdy kroku wstecz nigdy nie czyni, gdy słowo Kenbry usłyszy. Pamięta bowiem, że życie przemija, że czas niszczy i wykrusza, że wyginają się miecze i wzgórza rozsypują, morza schną i lasy zanikają, a Kenbra tylko pozostaje wiecznie.

I przemówił jeszcze Kenbra do ludu swego:

"Oto znak mój i siedem nakazów moich. Pamiętajcie te słowa i wolę moją zachowujcie, a błogosławić was będę, noście z dumą znak mój i szacunkiem kapłanów moich otoczcie, a unikniecie kary. Gdy jednak woli mojej się sprzeciwicie, znak zdejmiecie, gdy na daremno imię moje wypowiecie i kapłanów mych odepchniecie od siebie, gdy siedem nakazów przekroczone zostanie, wyniszczę was z tej ziemi i przywrócę ją sługom mym doskonalszym, do których należeć ona miała."

I przyjął lud ten słowo Kenbry i wszystkie jego nakazy i mądrości. Od dnia tego, plemię ludzkie Kenbrze służyło i słowa jego wypełniało z pokorą, pamiętając już zawsze o przymierzu, jakie zawarł on z nimi.

I spojrzał na niego Kenbra i cieszył się, widząc swe dzieło.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Aisak 12.04.2018
    Nie jestem krytykiem, tylko czytelnikiem.
    Od krytykowania w bardzo merytoryczny sposób są inni, mądrzejsi ode mnie.
    Na chwilę obecną przeczytałam początek i jest kilka błędów.
    Ale ok, idę czytać dalej.
  • Aisak 12.04.2018
    Przeczytałam! I nasuwa mi się jedno pytanie:
    - co na to bogusław44?

    xD
    Dobra, żartuję :]
    *

    No, jest kilka potknięć, jakieś literówki, mało gramotne zdanie, coś tam coś, kurde.
    Takie drobiazgi.
    ALE CAŁOŚĆ?
    rany julek!
    Panie!!!!
    Kawał niezłej roboty!
    Ja to od razu widzę obrazowo wszystko, bo lubię język obrazkowy, jak pierwotny zwykły ludźmi xD
    Więc niesamowite pole dla tych, którzy mają bójną wyobraźnię, żeby tak od razu zrobić z tego komiks, kurde! Szaleństwo, bo za dużo tekstu.
    Jest naprawdę pod wrażeniem.
    Widzę w głowie Kenbrę. Kenbra, coś jak piękny Ken od Barbi i bra, taki skrót od brother.
    Takie mam skojarzenia.
    Bo zawsze rozwalam słowa na atomy.
    Rany, ale gadam.
    No, trochę mi się podobało, i czekam na kolejną, równie pasjonującą część :)
    No i pińć, bo siedmiu dać nie mogę.


    Ps. Siedem z biblii. bogusław44 będzie przeszczęśliwy xD
  • Abbadon 08.06.2019
    W takim razie zapewne ucieszy Cię fakt, że NARESZCIE napisałem kolejną część? Zapraszam do czytania :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania