Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Księżna Pik- część 1

-Ach Księżno, nigdy nie pojmiesz mego bólu związanego z muzyką.-mówił Beniamin do tej co swym urokiem i grozą zabijała, a choć twarzy nie miała wystarczy, że jej spojrzenie padło na kogoś już stawał się szaleńcem bez duszy.

-Nigdy nie zrozumiesz tego co się w moim pałacu dzieje. Jesteś w nim tylko jedną z kart do gry. Nawet jeśli cię stracę to żałować nie będę.- Głos jej niczym lód w uchu brzmiał, lecz mimo to nie ona była główną postacią strachu. Przekonał się o tym w krótce prawy Beniamin co z rodziny kupców się wywodził.

Pałac księżny ,,Pik" jak była nazywana widniał jako ten najstraszniejszy w całej historii Bestiari, królestwa bogatego lecz za ceną czegoś nie do opisania cennego. Nie chodzi mi tu o uczucia, czy mieszkańców. Ta nie materialna rzecz za każdym dniem zatracała się w czymś co było jeszcze gorsze od burzy mającej nie długo nadejść. Krył się tam bowiem pewien klaun, gorszy jeszcze od naszej królowej. Nic mu nigdy nie umknęło. W ciemności skąpany obserwował całą sytuację na stole do kart. Piszę to w przenośni, bo żadnego stołu do kart tam nie było .Wiedział o tym całym Beniaminie, co tego dnia w pałacu miał spać, aby doczekać się spełnienia obietnicy złożonej przez Księżne Pik. ,,Jeśli zdołasz przespać całą noc w pałacu mym i odgadniesz tajemnice co się w nim skrywa dam ci Demoniczne Skrzypce których tak pragniesz. " Może to brzmi dziecinnie, ale Bemianin się zgodził na tą propozycję. Jeśli chodzi o Demoniczne Skrzypce to miały one moc która była w stanie zniszczyć lub naprawić cały świat. Ich piękna tak samo jak przerażająca melodia miała w sobie coś podobnego do Księżny Pik. Czasami chodziła plotka o tym, że to właśnie ona stworzyła te skrzypce. To dlatego ludzie akurat tu po nie przyjeżdżali. Beniaminowi co czasami nazywany był trójką trefl nie o to chodziło. Kochał muzykę skrzypiec ponad wszystko co miał i to właśnie dlatego ich aż tak pragnął.

Rozłożony w nocy o 11:49 rozmyślał głośno na temat zagadki pałacu. Było to błędem, gdyż usłyszał to ów klaun. Nie było by mu to zbyt potrzebne przecież i tak już o tym wiedział gdyby nie to, że strasznie słabo widział, a orientował się w terenie głównie za pomocą słuchu. Czekał za lustrem na odpowiednią chwilę podczas, gdy Bemianin zbliżał się do odpowiedzi. Doszedł do etapu, że w pałacu może być ktoś jeszcze, gdy wybiła północ.

Zgasły wszystkie świece została tylko ta przy lustrze. Młody chłopak zamarł z przerażenia po tym jak ujrzał w odbiciu na przeciwko niego zamiast siebie to klauna. Chwilę potem odbicie zniknęło, a z za lustra wyszedł prawdziwy klaun. Bardzo, bardzo powoli otwierając usta, wypowiedział: ,,Trójka trefl" obnażył żółte zęby. Lustro pękło, ostatnia świeca zgasła.

,, Przybyłem po ciebie, jestem Joker." Świece zaczęły migać szaleńczo, zawiał zimny wiatr, a nawet nie było otwarte okno. Istota podeszła do łoża sparaliżowanego strachem nastolatka który chwilę potem zębami i pazurami rozdarł siedemnastolatka na strzępy. Martwe postrzępione ciało nastolatka leżało bezwładnie na pościeradle, gdy Joker uśmiechnął się złowieszczo. Jego zęby ociekały krwią.

,, Przykro mi, ale nie żyjemy w baśni. To, że chciałeś czegoś innego od reszty nie sprawi, że zostaniesz ocalony. "

Powiedziała Księżna Pik, gdy rzeźnia się skończyła.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania