Księzycowa księzniczka 15

— Nie.

— Zapytaj.

— Nie dręcz mojego serca.

Dextra przytuliła znowu Gruther.

— Dextra rozumie. Dextra nie dręcz. Co powiedzieć?

— Wybacz.

— Dextra nie dręcz serce Gruther, wybacz.

— Och Dextra! Jesteś taka prosta, jak dziecko. Powinnaś powiedzieć: Nie dręczę twojego serca, wybacz.

Dextra popatrzyła na niego dłużej i powiedziała.

— Powinnaś powiedzieć: Nie dręczę twojego serca, wybacz. Tak?

— Tak.

Dextra przewiesiła jego bielizne dalej, bo zaczęła się przypalać.

— Sucha. Drugi raz myć się goły, czysta.

— Czysty.

— To. Co to?

— Kalesony.

— Dextra nie ma kalesony.

— Och to są nazwy. Tamto to kaftan, a to kalesony, sukienka.

— Sukienka wiedzieć, koń wiedzieć. Nóż wiedzieć. Kalesony teraz wiedzieć.

— Dosyć już rozmowy. Idziemy spać.

— Gdzie idziemy?

— Tak się mówi. Będziemy tu spać.

— Ogień ciepło, ogień nie ma chłodno. Dextra ciepła. Nie spać w nogach. Spać blisko Gruther, Gruther ciepło, Dextra ciepło.

— Ciepła. Dextra ciepła. Gruther, ciepły.

— Gruther nie ciepły. Razem z Dextra ciepły. Dextra ciepła. Razem z Gruther ciepła, więcej.

— Koniecznie chcesz spać blisko?

— Tak. Gruther lubić spać blisko Dextra.

Cała ta sytuacja była komiczna i pewnie by go rozbawiała gdyby nie to, że w sercu miał ranę po stracie ukochanej. Gruther czuł, że dziewczyna jest dziewicza jak dziecko. Nie dała mu ponać, że jest inaczej. Ale był mężczyzną i wiedział, że czasami nad ranem coś się w jego ciele zmieniało. Nie wiedział dlaczego tak jest, ale wiedział, że to się działo. Nie spał do tej pory z nikim. W tym normalnym sensie. Wiedział, że nie powinien jej powiedzieć co może się stać nad ranem z jego ciałem.. Musiał jakoś obejść tą sprawę.

— Czasem marzna mi plecy.

— Dobrze, Dextra spać na plecach Gruther.

— Pokażę ci, bo może nie rozumiesz.

Gruther położył się na boku.

— Możesz spać za mną. Jak chcesz, możesz być bliżej pleców.

Dextra była bystra. Przytuliła się do jego pleców. Była rzeczywiście bardzo ciepła.

— Tak, dobrze?

— Tak. Bardzo dobrze. Jesteś gorąca.

— Gruther, wybacz. Dextra zapomnieć upiec królik.

— Upieczemy rano. Chyba, że ktoś nam ukradnie.

— Kto?

— Nie wiem. Ptak. Nie wiem.

— Dextra nie chce zabić drugi królik. Królik być dla Gruther, nie dla ptak. Śpij. Dextra upiec królik. Później spać na plecach Gruther. Gruther zimno?

— Nie, jest ciepło. Spij. Będziesz niewyspana

— Dextra mało spać. Upiec królik.

— Czekaj, mam kolczugę. Nakryję nią królika wówczas nikt nie ukradnie.

— Nie Gruther. Jutro królik śmiedzieć. Dextra upiec teraz, jutro rano Gruther zjeść.

— A ty? Nie jesteś głodna?

— Głodna, trochę. Gruther chce, Dextra jeść królik.

— Dobrze. Idę spać.

— Śpij Gruther.

Był senny. Chciał pomyśleć o Kaliji. Ale zasnął. Kiedy się obudził, dniało. Dextra spała przytulona do jego pleców. Grzała jak piec. Wstał delikatnie i poszedł za poranną potrzebą. Wrócił i zaczął dmuchać w ogień. Zobaczył, że królik jest w popiele. Dextra zakryła go dokładnie kolczugą. Przywiązała rzemieniem od jego buta, do swojej nogi. Gruther odkrył mięso. Poodcinał kawałki. Ponadziewał na małe kijki. Ogień buchnął. Palące się gałęzie strzelały żywo. Spojrzał na śpiącą Dextrę.

— Skąd się wzięłaś, dziewczyno. Wolę ciebie od Deriji. Ale co bym dał, żeby Kalija była ze mną. Ale jej nie ma i nie będzie. Nie wróci. Zabiję Ottona, jeśli Pan pozwoli. Ale co z tobą, nieboże. Teraz nie mogę cię zostawić. Jest mi raźniej z tobą, bo koisz moje serce. Ale nigdy mi nie zastąpisz Kaliji.

Dextra się obudziła.

— Dextra ciepła?

— Bardzo, dziękuję.

— Dextra musi iść. Zaraz wróci.

— Wiem. Zaraz będzie uczta. Dziękuję za królika.

Po małej chwili dziewczyna wróciła. Usiadła obok niego i zaczęli jeść. Zjedli chleb i troche sera.

— Słuchaj, Dextra. Wiesz gdzie jadę i dlaczego?

— Nie, Gruther. Dextra nie wie.

— Chcę pojechać do miasta. Miasto to taka duża osada. Bardzo duża. Nie ma lasu. Nie ma wilków. Są psy. Dużo ludzi. Złych ludzi. Jest też dużo dobrych ludzi. Jeden ze złych ludzi, zabił Kaliję. Chcę go zabić. Nie wiem czy mi się uda. Ma dużo żołnierzy. Ale co z tobą?

— Dlaczego Gruther chce zabić?

— Chcę pomścić Kaliję.

— Co to, pomścić?

— Zabił ją. Teraz ja muszę zabić jego.

— Dextra nie rozumie. Gruther dobry. Zabić, źle. Gruther, zabić, Kalija nie ma. Kalija nie wróci.

— Tak. Ale jest zło. Jeśli ktoś zabije, trzeba go zabić.

— Nie rozumiem. Dextra zabić królik dla Gruther. Dextra smutna, żal królik. Wcześniej Dextra zabić inny królik dla Dextra. Dextra jeść. Inny królik, nie zabić Dextra. Zabić człowiek, źle. Gruther zabić, źle. Gruther dobry. Nie zabić.

— Mam mu zapomnieć? Straciłem wielu wiernych druchów. On porwał Kaliję, chciał ją sponiewierać. To zły człowiek.

— Co to sponiewierać?

— Zgwałcić.

— Co to zgwałcić?

— Och Dextra. Jak mam ci to powiedzieć. Wiesz co to kochać?

— Dextra kocha Gruther. Gruther dobry.

Zastanawiał się jak jej to powiedzieć. Była bystra. Ale jak to jej powiedzieć, nie miał pojęcia.

— Musze ci dużo powiedzieć, może zrozumiesz.

— Mów Gruther. Dextra mądra. Więcej wiedzieć.

— Dobrze. Wybacz, może nie wszystko zrozumiesz.

— Dextra pyta. Gruther mówi. Dextra nie wie co to zgwałcić. Gruther nie powiedzieć.

— Wiesz jak się rodzą dzieci?

— Nie. Gruther wie?

— Mężczyzna kocha się z kobietą i potem kobieta ma duży brzuch i rodzi się dziecko. Mówi się że jest ciężarna.

— O! Dextra widziała we wsi. Matka mówiła, że Marta, ciężarna.

— Tak. Widzisz. Kobieta jest inna niż mężczyzna. Mężczyzna nie ma piersi, kobieta ma. Karmi dziecko mlekiem.

— O! Dextra widziała w lesie wilka. Karmił mlekiem małe.

— To była samica, wilczyca. Tak samo jest u ludzi. Mężczyzna kocha kobietę i ona ma dziecko.

— Wybacz, nie chcę ranić twoje serce. Gruther kochał Kalija. Kalija miała dziecko?

— Dextra, nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Nie chce ci mówić wszystkiego. Poszłaś gdzieś rano zaraz jak wstałaś?

— Tak, Dextra oddała cierpką wodę.

— To jest mocz. Jak jesz, później oddajesz co innego.

— Tak, pytałam matki. Matka mówiła.

— Tak, dobrze że ci mówiła. Ja nie będę musiał. Tam skąd oddajesz cierpka wodę, leci krew. Co miesiąc.

— O! Nic nie leci. Tylko cierpka woda. Dextra smakować. Cierpka

— Dextra ty nie możesz mieć pięć lat. Masz piersi. Dziecko nie ma piersi. Musi mieć dwanaście, trzynaście lat. Ale ty jesteś dorosła. Masz duże piersi. Masz co najmniej szesnaście lat.

— Gruther. Dextra słucha. Miałeś mówić co to zgwałcić. Mówisz o mleku, cierpkiej wodzie. O piersiach. Matka ma duże piersi. Mówiła że ma pięćdziesiąt lat. Piersi duże, dużo lat. Małe, mało lat?

— Och nie, głuptasie. Piersi sa różne. Są po to żeby dawać mleko. Moga być małe i mogą być duże. Ale mogą dawać tyle samo mleka.

— Dobrze, Gruther. Co to zgwałcić.

— Próbuję ci wytłumaczyć. To nie jest łatwe.

— Gruther nie musi, jak nie wie. Dextra rozumie. Zgwałcić, złe. Zabić, złe.

— Jak już tyle ci powiedziałem to dokończę. Widziałaś małego chłopca. Oddaje cierpka wodę. Ma coś innego niż dziewczynka. Nie rozumiem, że jesteś dorosła i nie leci ci krew co miesiąc.

— Dextra ma pięć lat.

— Dobrze niech ci będzie. Ta rzecz u mężczyzny jest większa niż u chłopca. Kiedy mężczyzna kocha się z kobietą wkłada tą część do niej i ona ma dziecko za dziewięć miesiecy.

— Tak, matka coś mówiła. Dextra nie rozumiała. Teraz rozumie. Ale dalej nie rozumiem co to zgwałcić.

— Czemu ukryłaś się w sianie.

— Ludzie krzyczeli. Dextra bała się.

— Bałaś się, że krzyczeli?

— Dextra krzyczy, wilki się boją. Ludzie krzyczą, Dextra się boi.

— To ma sens. Gdzie ty się uchowałaś. Nic nie wiesz.

— Gruther mówi. Dextra rozumie. Będzie wiedzieć. Ty, ja. Dextra rozumie.

— Dobrze, posłuchaj.

— Dextra słucha. To bardzo trudne co to zgwałcić. Zabić, złe. Królik żyje. Dextra łapie. Zabić królik. Królik nie żyć

— Jak zabijasz królika?

— Gruther nie pyta. Dextra żal królika.

— Wybacz, pokaż.

Dextra zrobiła ruch ręką.

— Rozumiem. Jak ci to wytłumaczyć, mam kłopot.

— Wybacz.

— Wiesz co to kochać się?

— Kochać, wiem. Dextra kocha, Gruther. Nie powie. Wie.

— Kochać i kochać się, to inne.

— O! Nie rozumiem.

— Mówisz lepiej. Wcześniej mówiłaś ,,nie rozumieć”.

— Dextra mądra. Gruther mądry. Kilka dni, Dextra mądra jak Gruther.

— O tak? Zobaczymy. Może masz rację. Dużo rozumiesz.

— Gruther, wybacz. Czy jest coś trudne jak zgwałcić.

— Jest dużo trudnych spraw do wytłumaczenia. To nie jest trudno wytłumaczyć. Kłopot w tym, że ty żyłaś w lesie. Nie wiesz co robią ludzie. Masz więcej niż pięć lat. Rozumujesz jak dorosła osoba, ale nie masz żadnego doświadczenia.

Dextra patrzyła na niego długo.

— Gruther. Nie mów. Ja wiem jedno. Gruther dobry. Zabić, zła rzecz. Dextra chce dla Gruther szczęście. Gruther pójdzie, Dextra pójdzie. Gruther zginie, Dextra zginie.

To co powiedziała na końcu, mocno nim wstrząsnęło.

— Posłuchj. Jest dużo złych ludzi. Życie jest ciężkie. Jest dużo dobrych ludzi, lepszych ode mnie. Nie możesz umrzeć, bo ja umrę. Muszę coś zrobić z tą sprawą. Jesteś dobrą istotą, tylko ktoś cię skrzywdził i nie pamiętasz ani kto, ani co ci uczynił. Nie możesz zginąć. Zostawie cię. Będziesz żyć.

Dextra patrzyła na niego błagalnie.

— Gruther dobry. Nie zostawi Dextra.

— Lepiej zostawię cię i będziesz żyć, niż jeśli ze mną pójdziesz i zginiesz.

Pierwszy raz Gruther zobaczył jej łzy. Podeszła do niego i przytulła go mocno.

— Gruther nie musisz iść i zabić. Gruther żyć, Dextra żyć. Dam szczęście dla ciebie.

— Nie płacz. Dobrze, zostaniemy. Może czas pomoże. Nie mówię, że nie pójdę. Na razie zostaniemy. Zbuduję tu dom. Muszę mieć topór. Pójdziemy do wsi. Wezmę topór. Zbuduję dom. Chcesz?

— Tak. Dextra silna, pomoże.

Następnego dnia ruszyli. Gruther nie był zupełnie pozbawiny zdrowego rozsadku. Miał trochę złota i srebra. Chciał kupić dużo ubrań dla siebie i Dextry. Musiał nabyć skór na zimę. Postanowił później wejść w głębszy las i tam zacząć budowę. Wiedział, że musi zmylić ludzi od których to kupi. Chęć posiadania złota zmieniła już nie jedno serce na gorsze.

Dostrzegli zabudowania. Gruther wjechał do środka wsi. Po jakimś czasie wybadał gdzie może dostać potrzebne rzeczy. Wiedział, że to co zamierzał nie jest łatwe. Ale tym razem jego serce mu coś kazało. Zrobił tyle zła w życiu. Teraz to rozumiał. Dlatego postanowił zrobić raz coś dobrego dla tej istoty.

— Jadę na zachód do wielkiego boru. Tam chcę wybudować dom dla mnie i żony. Potrzebuję dwa topory, skóry. Dużo materiału i ubrań.

— To wszystko mamy, panie. Masz czym zapłacić?

— Mam trochę srebra.

— Dobrze, popytam we wsi. Czekajcie u mnie w domostwie.

Chłop wyszedł. Jednak Gruther odczuł, że źle trafił.

— Dextra, musimy szybko jechać. To źli ludzie. Wrócimy do pierwszej wsi. Tam wszystko zakupię. Znowu zrobiłem błąd. Wskoczyli na konie i galopem pojechali na zachód. Wjechali w las. Gruther zaczął kierować się na wschód.

— Gruther, dlaczego?

— Widzisz, jesteś naiwna jak dziecko. Oni chcieli nas zabić. Bo mam srebro. Jestem sam. Wrócimy do wsi skąd wyjechaliśmy. Gdybym miał taki zamiar wówczs, wszystko byłoby lepiej.

— Gruther, ty dobry. Dlaczego ludzie chcieć ciebie zabić.

— Srebro. Mam i złoto. Jeszcze gorzej.

— Co to srebro i złoto?

— To metal. Drogi. Można kupić wszystko.

Gruther wyjął srebrną i złotą monetę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania