Księżycowy oddech
Noc ukazuje czarne oblicze,
a gwiazdy — małe punkciki —
palą światełka jakby niedbale,
bo migoczą, zamiast świecić jednostajnie.
Gdyby świeciły równo,
byłoby zbyt ładnie.
Dostrzegam spokój, lecz jednak się boję,
bo ta noc minie wraz z całą aurą,
która pozwala nam
po prostu zasnąć.
Gdy blady księżyc zmieni wartę z słońcem,
zacznie się życie —
to trudem i wyborami
tętniące.
Ja wolę księżyc,
snu spokojny oddech.
Noc dla mnie jest krainą mych marzeń,
bo chcę po prostu nieraz,
by głucha ciemność mnie po śmierci wzięła.
Ja nie chcę nieba, nie chcę piekła —
tak, w spokoju.
Jak już pisałam,
krwisty lęk mnie zżera,
gdy dzień po nocy
na służbę się wdziera.
Już wolę żyć jak wampir
pośród mroku,
we dnie spać —
by widzieć ciemność
i zachować spokój.
Jednak żyć tak nie mogę — to nie ludzkie.
więc symbol nocy w mych myślach jest też nostalgicznym smutkiem.
Mogę na nią patrzeć tylko chwilę,
bo
gdy dzień trwa, otwieram oczy — i żyję.
Autorka Ania Queen Black
Komentarze (1)
Jest zdrowe dla organizmu. Nie bój się ciemności.
NO!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania