Kto dziś patrzy Twoimi oczami?

- Dlaczego ciągle mnie to spotyka? – Pytanie zawisło w próżni, ponieważ miejsce, w którym zostało wypowiedziane, jest nie z tej ziemi, no i na pewno nie można powiedzieć, żeby artykułował je człowiek.

- Przestań, wibracje twoich wątpliwości, zaczynają wpływać na innych, a czasu nie mamy, choć mamy całą wieczność.

- Kto to powiedział?

- My wszyscy przecież.

- Zaczynam po ludzku wariować!

- Zboczenie zawodowe, odpuść. Trzeba poinstruować inne dusze, jak wygląda procedura, ach, miałam na myśli proces. To już ten dzień

- Widziałaś, ilu znowu brakuje? Tłumaczenia nic nie pomagają. Ta robota nie ma sensu, dopóki tamci na ziemi będą mogli dowolnie się wikłać.

- Może i nie ma sensu, ale my musimy robić swoje, chodźmy.

- To może po jednym na drogę?

- Musisz porzucić te ludzkie nawyki, bo inaczej…

- Dobrze, wyobrażę sobie, że jestem wstawiony, cholera to naprawdę działa.

Rozmowa odpłynęła gdzieś między płynące spokojnie chmury, a dwaj aniołowie udali się w kierunku gęstniejącej mgły, która od jakiegoś czasu zaczęła gromadzić się u wejścia w ziemską atmosferę.

Tylko wnikliwy obserwator, zdołałby zauważyć chwiejny krok jednego z nich, ale wszyscy czujni obserwatorzy, byli skupieni na dopasowywaniu się w przynależny im czas i miejsce.

Jak co roku, o tej porze, nie obyło się bez awantur i prób zdominowania przez ego kolejności pojawiania się we wspomnieniach, tych którzy właśnie w tym czasie wspominali swoich zmarłych przodków.

Niektóre dusze, a ściślej rzecz biorąc, ich umysły, które wbrew nakazowi jeszcze się nie wyłączyły, próbowali wepchać się w kolejkę, nadając sobie, we własnym małostkowym, mniemaniu, ważności i rangi. Zupełnie jakby można było przechytrzyć wspomnienia.

- Dlaczego oni wszyscy stoją w jednej kolejce? – tym razem wątpiący anioł, ośmielony swoim własnym wyobrażeniem o wódce płynącej w jego krwi, powiedział to za pomocą słów i zupełnie głośno.

- Ale o co ci chodzi?

- O tą cholerną równość, bez względu na to co wcześniej robili na ziemi. Popatrz, ta która była Hitlerem, stoi przed Mandelą, choć według prawa pierwszeństwa, to Mandela powinien być pierwszy. No i przecież, obiektywnie lepszy był, niż Hitler.

- Nadużywasz słowa przecież a przecież to nie o to teraz chodzi. Zapewne wiesz, że to jedyny dzień we wszechświecie, na który wpływ mają wspomnienia tych, którzy tam zostali. Im więcej ludzi wspomina daną duszę, tym szybciej zejdzie ona na ziemię, dokona swojego dzikiego lotu, zachłyśnie się powietrzem, potem ogrzeje się przy ogniu, przytuli do serc wszystkich, którzy są nią jeszcze na ziemi i wróci.

- Szkoda, że to nie jest takie proste, jak mówisz.

- Jest proste.

- To, dlaczego, co roku brakuje nam co najmniej osiem tysięcy kop dusz, których nie ma w kolejce i nie wiadomo, gdzie są?

- Prowadzimy ewidencję tych dusz i dokładnie wiemy, gdzie są.

- No niby na ziemi, żyjąc życiem tych, którzy w jakiś podświadomy, czyli nasz sposób, wplątali się emocjonalnie w ich los, wyobrażając sobie, że wiedzą i czują więcej niż ich przodkowie, ale to pokręcone.

- Ty naprawdę masz wypalenie zawodowe.

- Przepraszam, że przerywam towarzyszu tę bezsensowną dyskusję, albo w zasadzie to nie przepraszam. Żądam usunięcia mojej córki, z miejsca przede mną. To wbrew logice. Każę was rozstrzelać, albo jeszcze lepiej, sam to zrobię, jak tylko znajdę jakiś pistolet.

Dusza jegomościa, wyglądająca jak wąsaty niedźwiedź, nie mogąc znieść ignorancji zarządzających kolejką, aż poczerwieniała, choć to niewątpliwie bardzo wątpliwe.

Aniołowie w mistrzowski sposób zignorowali żądania duszy, przyzwyczajeni do jej zachowania. Od zawsze było wiadome, że będzie żądać, straszyć a nawet pokątnie organizować siatkę szpiegowską, wśród innych. Co roku kończy się tym samym. Ni stąd ni zowąd owa dusza, zostaje wessana na ziemię i znika na kilka ludzkich miesięcy, zatopiona w losie wojny, dopóki jakiś zbolały człowiek, w końcu zdecyduje się ją, albo go- zobaczyć. Wtedy na chwilę zapanuje pokój, ale nie w duszy wąsacza, ale wśród rodu tego zbolałego człowieka.

- Umiłowani i Ci którzy jeszcze tacy nie są. Koniec przepychanek. Czas zacząć.

Nie były to słowa wypowiedziane ustami, ale jakiś odwieczny imperatyw, zamknięty i jednocześnie absolutnie dobrowolny, który spowodował, że dusze, jedna po drugiej, wyskakiwały, wskakując w atmosferę melancholii, miłości a czasem nawet nienawiści.

- No to teraz możemy odpocząć- pomyślał wstawiony anioł, a że odpoczynek to relaks, a relaks to zimna wódeczka, a to natomiast prosta droga do dwunastu kroków trzeźwości i odpoczynek przybiera nieoczekiwanie formę detoxu.

Nie do końca jednak można powiedzieć, żeby to wymykające się rozumowi miejsce opustoszało. Krążyły bowiem po nim dusze, o których nikt na ziemi nie pamięta. Ale nie dlatego, że zawodzi ich pamięć, ale z przyczyn bardziej skomplikowanych jak na rozum ludzki.

I choć wszyscy czują, że nie pamięta się, bo ktoś kiedyś postanowił nie pamiętać, to te dusze ciągle czekają.

Nie jest to miły widok, dlatego aniołowie porządkowi, to grupa najbardziej narażona na alkoholizm i inne uzależnienia. Ciężko bowiem wytrzymać tak jawną niesprawiedliwość, nieczułość i brak empatii ze strony własnej rodziny.

Bo różne to dusze są, różne przypadki, niektóre krystaliczne czyste, a niektóre podłe, bagniste.

Wszystkie jednak tworzą coś czego nie sposób pojąć, a co przekazywane jest z pokolenia na pokolenie, od początku do końca i od końca do początku.

Dzień, który wybrano na oficjalne wspomnienia umarłych jest prezentem dla tych niechcianych i zapomnianych. To prezent dla tych, którzy odeszli i dla tych którzy przyjdą jeszcze długo po nas.

Kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym patrząc sobie w oczy i ty zobaczysz w nich wszystkich tych, dzięki którym będzie ci łatwiej znieść ten widok, a może nawet go pokochać.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Józef Kemilk 31.10.2021
    Całkiem ciekawy tekst na 1 listopada.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania