Kto kogo kochał i jak
Mama kochała tatę do szaleństwa, a tata mamę do śmierci. Mnie mama kochała jak ozdobę do sukni, a tata jak siebie samego. Dziadek babcię i żonę brata babci. Brat babci nie kochał nikogo, bo zobojętniał pod Monte Cassino. Babcia nie kochała mamy, taty, dziadka, ale siebie – z wzajemnością. Ja kochałam dziadka i byliśmy ze sobą szczęśliwi.
Babcia w sukience od krawcowej siedziała na śmiesznym stołeczku przykrytym bordową, aksamitną poduszeczką z frędzelkami i przyglądała się w lustrze, którego prawe i lewe skrzydło odbijały jej profile. Czarne włosy babci uniesione były nad czołem przepaską w hinduskie wzory i babcia ozdabiała twarz pudrem, szminką i ołówkiem.
Dziadek opowiadał o żonie brata babci i stawiał ją babci za wzór. Babcia śmiała się tylko – nie jestem taka głupia.
Brat babci siedział w swoim domu przy stole i patrzył na szybę w oknie. Żona brata babci nie zjadła śniadania, dopóki nie pozamiatała schodów i nie powiesiła prześcieradeł w sadku.
Mama szalała z miłości do taty, tata ogarniał jej szaleństwo swoją zaradnością i kupował kalkomanie i znaczki do mojego klasera.
Później przychodził dziadek, brał mnie za rękę i szliśmy zbierać kasztany, które zanosiliśmy żonie brata babci, a ona siadała z nami przy stole i strugała zapałki.
Brat babci, zobojętniały na kasztanowe koniki, patrzył na szybę w oknie.
Raz za szybą rósł bez i dziadek całował żonę brata babci we włosy, brat babci patrzył na szybę, a ja na łzy żony brata babci.
Komentarze (29)
Ciekawa analiza wzajemnych uczuć ?
Aha, to rzeczywiście pięknie ?
Serdecznie :)
Często wracam do nich pamięcią
Nie odważyłam się przeanalizować wzajemnych relacji domowników :)
Ciekawy tekst pozdrawiam serdecznie
Jeszcze nie rozszyfrowałam kim jest osoba po drugiej stronie:)
Intrygujące wspomnienia.
Gratuluję świetnej pamięci i pozdrawiam :)
I jeszcze trzecie – w świecie takich miłości nienawiść w zasadzie nie jest potrzebna.
A co do tekstu – kolejny świetny okruszek. Początek zapętlony w stylu mojego ulubionego biblijnego cytatu ("Na początku było słowo"). Samo się czyta...
Tjeri, jak każdy autor/ autorka mam różne wątpliwości na temat swojego pisania. Sprawdzam je, pokazując teksty. Z komentarzy wyciągam wnioski. Portale są pod tym względem wciąż dobre, przydatne. To, co napisałaś, bardzo podniosło mnie na duchu i dodało sił, naprawdę. Twoje słowa (jak i słowa innych) przeczytałam w nocy, w pracy, i pracowałam z jakąś wesołą, dobrą energią:)
Dzisiaj spałam do szesnastej, później oglądałam spotkanie autorskie online kolegi, który wydał niedawno fajną nawet książkę, później piłam kawę z dzieciakiem, które wpadło na chwilę pogadać "na żywo", a za godzinę już wychodzę znowu z domu, do pracy... Ale w lipcu mam urlop. Może wtedy coś zrobię w temacie własnej książki?
Odnośnie do historii brata babci, który "zobojętniał pod Monte Cassino", nie usłyszałam z jego ust żadnej opowieści. Zostanie więc milczącym, "zapatrzonym na szybę" (nawet nie w widok za nią).
Mogę tylko dodać, że miał na imię Józik.
Zrób coś koniecznie w temacie książki:)
Z książką będzie tak: jak powstanie, to dam znać.
?
Umiesz pisać o sprawach normalnych, zajmująco↔Jestem na tak:)↔Pozdrawiam:)↔5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania