Kucharka. Na ostro. Dziewczyny do wynajęcia
I tak bawiliśmy się przez następną godzinę. Kombinowałam, jak ciekawie podać tradycyjne potrawy, a Stanisław je akceptował. Czasami marszczył czoło, na przykład kiedy zaproponowałam rybę po grecku z sufletem chrzanowym.
W końcu mieliśmy szkielet, który będziemy modyfikować w kuchni, ale dzisiaj już nie miałam serca go męczyć. Czas nas nie gonił tak jak ostatnio.
Patrzyłam na jego twarz w blasku dogasającego kominka. Ten mężczyzna budził we mnie dziwne emocje.
Z jednej strony nie cierpiałam go za to, że tak po prostu okazał się lepszy ode mnie, z drugiej bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Stanisław był człowiekiem bezwarunkowo dobrym, życzliwym i na jego nieszczęście naiwnym. Do wszystkiego dochodziło niesłabnące pożądanie, które we mnie wzbudzał, dlatego coraz trudniej było mi utrzymać dystans. Miałam nieodpartą ochotę zapytać ją o powód rozstania z żoną.
Zaburczało mu w brzuchu.
- Jesteś głodny? - To było głupie pytanie.
- Coś przekąszę w domu - powiedział, spoglądając na zegar, który właśnie wybił północ.
Nadal jednak siedział na sofie razem ze mną. Coś we mnie urosło na myśl, że on chce ze mną tu być i nie spieszy mu się do wyjścia.
- Mogę coś upichcić dla ciebie.
- Masz jeszcze siłę? - Spojrzał na mnie szerokimi ze zdziwienia oczami.
"Ty mi ją dajesz, wcale nie chce mi się spać" - pomyślałam.
- Jasne. Na co masz ochotę?
Wzruszył ramionami.
- Nic konkretnego.
Komentarze (2)
Tak po prawdzie, to nie wiem, o czym to jest?
Rozkładając tytuł:
Kucharka = to by się zgadzało, chciała coś ugotować
Na istro = potrawy na ostro? zbliżenie na ostro? nie wiem, bo nie zostało sprecyzowane
Dziewczyny do wynajęcia = rozwodnik chce się zabawić
Brakuje mi tutaj wszystkiego, choć tytuł brzmiał obiecująco.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania