Kul gradowych droga
Z samego rana po srebrnym niebie,
Żegluje błękitna flota,
Chmurni sternicy prowadzą siebie,
W kierunku słońca ze złota,
A gdy osobne statki odpłyną
Pierwsze przebywszy przeszkody,
Za nimi kutry i barki spłyną,
Zasnują niebiańskie wody,
Gdy szary dywan niebo zasłoni
Szykując się do potyczki,
Armada statków wystrzeli z broni,
Zlewając nasze policzki,
Wzrok kapitanów zimny jak sopel,
Okręty celują w statki,
Setki naboi w postaci kropel
Strząsa wiosenne płatki,
I nagle gruchnie ktoś żywym blaskiem,
Rozerwie się niebo z hukiem,
Połamie maszty flotylli z trzaskiem,
Zatoną z pustym pomrukiem,
Gestem odwetu admirał łodzi
W ostrzejszej boju formule,
Rozkaże strzelać i nasz nieboskłon
Zsitowią gradowe kule.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania