Kupidyn

W umieralni wiosny kwiatów piękna pani balsamistka

Zapytała bardzo śmiało aż na zmarszczce powstał grzmot

Patrzy róża ślepi listek wychylają z naprzeciwka

Jakieś dziwne poruszenie słyszę idiom jeu de mots

 

A ja winem włosy myję po wersalsku wciągam proszki

Czasem ćwierknie mi sikora złoty przepych czasu stróż

Światłodajne żyrandole tulą kłącza twych paproci

Kaszlem spalin te natrętne ropowate mal parfum

 

Zamaszyście galopując coś uwarło moje wargi

W siódmym morzu twoich oczu krawędziowo gniótł się ktoś

Za-ssa-pując pożar lichy splunął deszczyk miękki wartki

Owlekając twoje futro w gardło polał mroczną toń

 

W dłoni kołczan strzała płomień nalot Boga skrzydła bronie

Ja okryłem Panią kocem on jałmużni Cię á poil

Świerszczą noce wyją prądy drepcę stumilowym krokiem

Zdechłe kwiaty i ja trochę idę tam gdzie mieszka wiatr

 

14.02.24

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Grafomanka 3 miesiące temu
    Bełkocik...
  • Jakub R 3 miesiące temu
    Efekt uzyskany - Ci, którzy chcą zrozumieć i czytać między metaforami - zrozumieją. Ci, którzy wszystkiego potrzebują na tacy - pójdą dalej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania