Kurier

Jestem kurierem i dostarczam przesyłki pod wskazany adres. Moja praca nie należy do łatwych i przyjemnych, lecz z czegoś trzeba żyć. Pokonuje dziennie wiele kilometrów samochodem dostawczym, często nie jestem w stanie dojechać pod wskazany adres. Obowiązują mnie przepisy i znaki drogowe, wtedy pozostaje mi donieść przesyłkę adresatowi. Bardzo nie lubię takich sytuacji, kiedy samochód z paczkami pozostawiam zaparkowany bez nadzoru. Później nie widzę czy ktoś nie próbuje, okraść mnie z towaru, za który odpowiadam materialnie. Podobnie było dzisiaj, miałem do przejścia z przesyłką kawałek drogi. Centrum miasta powiatowego zostało wyłączone z ruchu. Można tam wjechać tylko za pozwoleniem i zgodą straży miejskiej. Pozostawiłem samochód w miejscu dozwolonym jak najbliżej rynku. Wyciągnąłem z części ładunkowej sporych rozmiarów przesyłkę, niosę ją pod wskazany adres. Przy wejściu na rynek przeciskam się przez bramki, całe szczęście, że te dla wchodzących są znacznie szersze od tych dla wychodzących. Idę dalej i mam problem z przejściem przez tłum będących tam ludzi. Nigdy wcześniej nie było takiego tłoku na rynku, nawet podczas koncertów z okazji dni miasta. Wiem, bo byłem na dwóch, a teraz muszę rozpychać się przez ciżbę, wchodzących i wychodzących z rynku. Słyszę jak ktoś coś mówi, jakoś tak mało wyraźnie, choć korzysta z nagłośnienia. Powoli dociera do mnie wiadomość, że przypadkiem stałem się uczestnikiem spotkania wyborczego. Rozpycham się dalej z tą paczką i pilnuję żeby nie uszkodzić opakowania. Przesuwam się wolniutko do przodu, dochodzę do pana w średnim wieku.

- Przepraszam, może pan się troszkę odsunąć, bo chcę przejść – powiedziałem.

Mężczyzna nie reaguje na moje słowa, spoglądam na niego i już chce na niego krzyknąć. Tylko spostrzegam strach goszczący na twarzy gościa, cholera czegoś się boi. Pierwsze, co mi przyszło na myśl to, on widział jak ktoś podkłada bombę. Najgorsze jest, że ja mam pakunek sporych rozmiarów i jak mnie dopadną wyposzczone „Borowiki”. Sponiewierają mnie okropnie, dla pokazania swojemu panu jak dbają o jego bezpieczeństwo. Zanim cokolwiek się wyjaśni, to mi się już solidnie dostanie. Żadne przepraszam późniejsze nie pomoże dla moich siniaków i pogruchotanych kości.

- Przepraszam, czego się pan tak boi – głośno krzyknąłem, żeby być słyszalnym pomimo nagłośnienia.

- Tego, co ten tam wygaduje – odkrzyknął pan.

- Nim nie ma, co się przejmować jak zwykle obiecuje i nic nie zrobi – bardzo głośno powiedziałem.

Uczestnik wiecu przysunął się do mnie i powiedział.

- Proszę słuchać uważnie, on mówi prawdę, tylko językiem polityków.

Chwile uważnie posłuchałem.

- Mówi po Polsku, a jak ma mówić – odpowiedziałem.

- Polityk jak mówi ZROBI to na pewno tego NIE ZROBI. Podam panu przykłady mieli ZROBIĆ: znieść abonament radjowo telewizyjny, laptop dla każdego ucznia, poprawić służbę zdrowia, ustanowić dobre prawo, zwiększyć dobrze płatne miejsca pracy dla społeczeństwa, uczciwość polityczną, rozliczyć afery i wiele jeszcze innych rzeczy. Wprowadzanie czegoś na TYMCZASOWO podwyższenie VAT, umowy śmieciowe, to wprowadzanie czegoś na STAŁE. Obiecywanie, że NIE ZROBIĄ czegoś, to już wiadomo, że to ZROBIĄ. Wszystko to, co mówią i realizują wychodzi odwrotnie i tak jak powiedzą BĘDZIE LEPIEJ to już wiadomo BĘDZIE GORZEJ, teraz proszę uważnie posłuchać – powiedział jegomość.

Zacząłem się dokładnie wsłuchiwać i za radą rozmówcy dokładnie na bieżąco analizować. Długo to nie trwało jak sam byłem wystraszony i celem weryfikacji zapytałem.

- Według tego, co słyszę będzie jeszcze biedniej i gorzej jak jest, wcześniej wydawało mi się to niemożliwe. Myślałem, że już osiągnęliśmy dno, a teraz słyszę, że do dna mamy jeszcze daleko. Po drodze do świetlanej przyszłości, czeka nas zgodnie z deklaracją polityka wojna. Ona ma za zadanie ukryć wszystkie szwindle, machlojki, świństwa, nieudolności rządzenia – czy mam racje.

- Moja analiza podobnie wykazuje, lecz wszyscy ludzie słyszą tylko to, co chcą usłyszeć – dodał pan.

Podziękowałem i poszedłem, przepychać się przez wąską wyjściową bramkę. Całe szczęście, że to nie Aleksandrów Kujawski tam przeciskałbym się jeszcze przez dzieciaki szkolne, tak współcześnie zapewnia się frekwencje na wiecu wyborczym.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • O, prawdziwe jak jasny gwint. Praca kuriera ciężka, a opisu tłustych świń u stołka, mogli by w szkołach uczyć.
  • BreezyLove 18.03.2015
    Bardzo dobrze i prawdziwie napisane ;) 5
  • MarTHa 18.03.2015
    Dobrze napisane, lekko się czyta / ode mnie 5 :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania