Kusznicy zza Jedwabnej Kurtyny Rok 2023 (Poemat Sensacyjny/Dystopia Polityczna)

Erwin Michalec

 

Kusznicy zza Jedwabnej Kurtyny

Rok 2023

 

I

Inwazja Rok 2023

To była wojna jakiej historia nie znała.

Pewnego dnia obudziliśmy się i telewizja pokazała.

Że nagle staliśmy się częścią Imperium Wschodniego.

Od Dalekiego Wschodu do Europy się rozciągającego.

Jedwabna Kurtyna o krwistej czerwieni kontynenty podzieliła.

Nowa potęga ze wschodu szybko się rozpowszechniła.

Dezorientacja sparaliżowała wszystkie instytucje rządowe.

Które w ciągu jednego dnia do kolaboracji były gotowe.

Parlament zmienił nazwę na Narodową Radę Konsultacyjną.

Rząd przemianował się Narodową Radą Administracyjną

Unikano słowa "Okupacja" używając optymistycznej nowomowy.

Od lat Imperium przygotowywało projekt "Narodowej Odnowy".

Społeczeństwo dowiedziało się, że wielcy Narodu przywódcy.

W godzinach próby okazali się żałośni, słabi i malutcy.

Wielu z nich mając informacje: prawdziwe i sprawdzone.

Przed inwazją po cichu ewakuowali się na bezpieczną stronę.

Ci co pozostali wyczuli, że wiatr wieje teraz z zupełnie innej strony.

Inwazja obcych wojsk odbyła się właściwie bez żadnej obrony.

Tajemniczy sabotażyści unieszkodliwili samoloty, czołgi nie ruszyły.

Oddziały Piechoty uzbrojone w karabiny nie wystarczyły.

Dowództwo kazało złożyć broń uznając, że obrona to ofiary.

Nawet jeżeli ktoś był niesubordynowany na nic zdały się zamiary.

Powstało kilka nieformalnych i słabych grupek Ruchu Oporu.

Odwołując się do pięknego historycznego konspiracji wzoru.

Nawet jeżeli ktoś schował gdzieś głęboko karabin i amunicję.

Musiał to oddać prędzej czy później na okupacyjną policję.

Władze Okupacji zaskakująco posiadały wszystkie osobowe dane.

Każda sztukę broni palnej w swym archiwum skatalogowane.

Oddaj broń albo zabijemy bez skrupułów całą twoją rodzinę.

Więc nawet nie myśl o bzdurach i wolności godzinie.

 

Oddziały przeciwnika okazały się liczne i dobrze wyszkolone.

Zorganizowane, bezwzględne i do nowoczesnej wojny przeznaczone.

Wszystkie stacje telewizyjne, radiowe, gazety i media internetowe.

Zostały poinformowane, iż od dziś mają zadanie odpowiedzialne i nowe.

Propaganda w dniu inwazji mówiła o Radosnym Dniu Wyzwolenia.

Która jakoby dokonała się na skutek narodowego zaproszenia.

Było kilka demonstracji, ale nielicznych i szybko je ugaszono.

Uczestników zatrzymano a co się z nimi stało do dziś nie wiadomo.

Ludzie zmęczeni latami zarazy, która ich konsekwentnie wyniszczała.

Psychicznie, bo w pewnym momencie logikę w myśleniu i opór zabrała.

Anarchistyczny duch istniał tylko w książkach, których od lat nie czytano.

Łatwymi filmami rozrywkowymi powoli wojownicze geny wypierano.

Przez tydzień Okupacja do każdego zakątka kraju dotarła.

Siła ze Wschodu o słowiańskich rysach militarnie Najeźdźców wsparła

Główną rolę odgrywali jednak ci o urodzie wybitnie azjatyckiej.

Skośne oczy i ich antyczna historia były decydującą siłą polityczną.

Organizacyjną, finansową i w działaniu skutecznie diaboliczną.

Tydzień chaosu i wysokich cen w sklepach został opanowany.

Niejeden pokazowy proces spekulantów został odegrany.

Nowa władza chciała pokazać, że bierze ludzi pod opiekę.

Aczkolwiek zanim wkroczyli przygotowali swoją bezpiekę.

By każdy wątpiący w dobre intencje okupacji Imperium Wschodniego.

Natychmiast zniknął i nie szerzył zgniłego zepsucia moralnego.

Szybkość inwazji i opór, który okazał się mniej niż symboliczny.

Stworzyła nową Prowincję dla Wschodu w sposób wręcz magiczny.

Obywatele bez liderów lub zmęczeni hipokryzją przez lata oglądaną.

Uznali, że patriotyzm stał się ideą pogardzaną i wyśmiewaną.

Niby wszystko wyglądało jak dawniej może nawet i lepiej dla wielu.

Aczkolwiek zapanował dziwny marazm i ludzie żyli bez celu.

Ruch Oporu jednak działał, szczątkowy i niestety pozbawiony broni.

Musiał walczyć z wrogiem dosłownie za pomocą widelców i dłoni.

Nowa wojna i nowe wyzwania, których nikt się nie spodziewał.

Wyrafinowana Okupacja zorganizowana tak by nikt nie wiedział.

O prawdziwej twarzy i zbrodniach metodycznie dokonywanych.

O tysiącach ludzi wywożonych na Wschód w wagonach zaplombowanych.

Pewnego dnia jednak słaby Ruch Oporu mocno zareagował.

Do pierwszej spektakularnej akcji skrupulatnie się przygotował.

 

II

Rekrutacja

Pozorny spokój zapanował a życie normalnym torem się toczyło.

Na błękitnym niebie wiele szpiegowskich dronów się pojawiło.

Ten szczegół przypominał, że już nie jest tak jak w przeszłości.

Niestety pojawiły się też inne dla ludzi wredne niedogodności.

Każdy obywatel do noszenia specjalnego nadajnika był zobowiązany.

Zegarek do każdego nadgarstka był na stałe przymocowany.

Myślano o chipach pod skórą, jednak nie opracowano mikro baterii.

Zasilanie jeszcze było problemem w przyszłej inwigilacji serii.

Zegarek mógł odpiąć tylko okupacyjny urzędnik wyspecjalizowany.

Przez władze Imperium Wschodniego do tego celu powołany.

On wymieniał baterię i dokonywał wgrywania nowych aktualizacji.

Była to gorzka chwila wolności, bo ściągano mechanizm inwigilacji.

 

Zegarek pokazywał czas, ale też spełniał inne funkcje jednocześnie.

Namierzał obywateli gdziekolwiek byli na wsiach czy w mieście.

Godzina policyjna – a unikano tej nazwy - w nocy obowiązywała.

Do piątej rano w celu wypoczynku w domu przebywać nakazywała.

Od jedenastej w nocy, ale Istniały wyjątki dla pewnych ludzi nocą pracujących.

Teoretycznie spokojne życie innym obywatelom gwarantujących.

Gdy ktoś nieuprawniony łamał „Czas Relaksu” czyli godzinę policyjną.

Spotykał się z natychmiastową i dotkliwą akcją restrykcyjną.

Dron pojawiał się bezgłośnie i nagle dawał głośne ostrzeżenie.

Po pięciu minutach następowało celne rebelianta zestrzelenie.

Po czym zjawiała się Okupacyjna Służba - Służbą Pokoju nazwana.

Zastrzelona osoba do plastikowego worka była pakowana.

Wewnątrz zegarka zdradliwa mikro igła z trucizną się znajdowała.

Gdy ktoś chciał odczepić bransoletę igła natychmiast atakowała.

W dalekim centrum dowodzenia operator mógł uśmiercić człowieka każdego.

Nieposłusznego, za dużo mówiącego i intelektualnie niezależnego.

Zdalną igłę na nieświadomych staruszkach przetestowano.

Dla przestraszenia ludzi ich pierwszych wyeliminowano.

Energię do walki odebrał wszędobylski mniej lub bardziej ukryty strach.

Zanikła solidarność społeczna, nastał czas egoizmu - nastąpił moralny krach

Zegarek też był dotykowym portfelem, bo gotówkę wyeliminowano.

Elektroniczne przelewy, zaś inne formy płatności bezwzględnie zakazano.

Ale Wspaniałe Imperium dawało poddanym szansę na życie nowe.

Na azjatyckich stepach wspaniałe i futurystyczne miasta budowano.

Pracowników do tej ważnej misji dziejowej intensywnie szukano.

Oferowano wolność od zegarka i możliwość kariery zawodowej.

Telewizja publiczna pokazywała optymistyczne reportaże.

O tych co odważnie wyjechali na dobrze płatne dalekie staże.

Apartamenty z basenami i sztuczne oazy z pięknymi jeziorami.

Harmonijnie zaprojektowane miasta ze wszystkimi udogodnieniami.

Bywało, że do krainy szczęścia wyjeżdżały całe wielopokoleniowe rodziny.

A do ich mieszkań … stopniowo wprowadzał się ktoś inny.

Raz wschodni blondyn a raz ktoś o oczach azjatyckich.

Tak cierpliwie i planowo przesiedlano z Kraju wszystkich.

Agencje rekrutacyjne wabiły i złote góry obiecywały.

Bardzo chętnie osoby ambitne i młode do nich się zgłaszały.

Szczątkowy Ruch Oporu i część obywateli podbitego kraju

Nie wierzyła w opowieści o dalekim azjatyckim raju.

To było ryzykowne, ale odważny przedstawiciel Ruchu Oporu.

Zgłosił się do Okupanta z misją przystąpienia do następnego naboru.

Miał sprawdzić, jak jest naprawdę i kwaterę tajną poinformować.

Raport o wszystkich spostrzeżeniach miał do Centrali kierować.

Pod zegarkiem Ruch Oporu wszczepił własny mikro nadajnik.

Szczegółowych Informacji wywiadowczych cyfrowy podajnik.

Prosty i nadający tylko antycznym Morse'a alfabetem.

Lekko palcem uderzał w dłoń jakby bawił się tabletem.

Przeszedł selekcję i dano mu bilet na pociąg specjalny.

Zanim wsiedli Agencja Pracy zorganizowała wieczór pożegnalny.

Miła atmosfera, wspaniała muzyka na żywo i dobre jedzenie.

Podano szampana i wzniesiono toast za przyszłe powodzenie.

Z egzotyczną lub europejską aparycją miła i grzeczna obsługa.

Zapowiadała się podróż ciekawa, pełna atrakcji, aczkolwiek długa.

Pociąg też był klasy pierwszej, gdy w świetlaną przyszłość wyruszali.

Ale na pewnym etapie wszyscy szczęśliwcy okrutną prawdę poznali.

Piękna Azjatka zapowiedziała zmianę pociągu na odludnej stacji.

Nikt się jeszcze niczego nie spodziewał, nie było sensacji.

Stacja gdzieś w odległych górach literą i numerem oznaczona.

Odludna i wysokim betonowym murem z zasiekami otoczona.

Wtedy pierwsze jeszcze niealarmujące zwątpienie się pojawiało.

Seksowna Blondynka i Azjatka uśmiechały się co czujność usypiało.

Muszą zmienić pociąg, bo podróż na dalekie stepy wschodnie.

Musi przebiec spokojnie, komfortowo i dla gości wygodnie.

Agent Ruchu Oporu, dokładnie setkę mężczyzn policzył.

Przy okazji nadawanie meldunków ostrożnie ćwiczył.

Uderzał palcem w dłoń a mikroprocesor wysyłał sygnał do satelity.

Która latała nad krajem długo w czasie pokoju i prosperity.

Imperium Wschodnie mimo wysiłków jeszcze jej nie zestrzeliło.

Próbowało, ale do sukcesu Najeźdźcy to się nie przyczyniło.

Kiedyś im się to uda, to było pewne … to było kwestią czasu.

Ruch Oporu korzystał, póki mógł; spokojnie i bez hałasu.

Imperium próbowało hakować satelitę wielokrotnie.

Na szczęście za każdym razem ponosząc klęskę sromotnie.

Kiedyś to im się powiedzie i Ruch Oporu rozbity będzie.

Musieli działać szybko, musieli działać wszędzie.

Tam, gdzie mogli zadać jak największe straty Wschodniej Okupacji.

W świecie totalnej inwigilacji i coraz trudniejszej konspiracji.

Agent nadawał dyskretnie stukając palcem w dłoń.

- Jesteśmy w pięknej poczekalni, jednak widzę Blondynka ma broń.

Azjatka zniknęła i pojawiła się z podobnymi jak ona pięknościami.

Zasłona opadła, bo przyszły z szybkostrzelnymi karabinkami.

To bardzo ciekawy trick psychologiczny, nas dezorientujący.

Każda ma na sobie kombinezon szczelnie ciało otaczający.

Blondynki też są w obcisłych kombinezonach seksownych.

Jak łatwo jest uśpić czujność mężczyzn ich ciał głodnych.

Nagle kobiety wyciągnęły karabiny i rozległ się glos donośny.

Teraz słuchać, bo dosięgnie was pocisk śmiercionośny!

Spokojnie idźcie do wagonów, a każdy kto zaprotestuje.

Zegarek lub kulka was szybko i dokładnie zresetuje!

Idziemy wszyscy posłusznie elegancką poczekalnię opuszczając.

Na peronie stacji potulnie bez protestu jak dzieci stając.

Wagony czekają, ale brzydkie i śmierdzące dla bydła.

Teraz już wiemy, że wpadliśmy w Imperium Wschodu sidła

Ktoś płacze głośno, ktoś inny każe mu ciszę zachować.

Czar prysł a my nie mamy, jak uciec i jak się schować.

Jest ciasno i duszno a my jak spocone świnie stłoczeni.

Zaczynamy daleką podróż do nieznanej i okrutnej ziemi.

Widzę, że pociąg z wyjątkiem lokomotywy nie ma obsługi.

Jedna kopuła strzelca i karabin złowrogi i bardzo długi.

Nie ma drogi ucieczki, bo wszyscy mamy zegarki śmiertelne.

Drzwi zaryglowane, okna malutkie i kraty bardzo szczelne.

Słyszymy tylko odgłos torów, ale w wagonach cisza panuje.

 

Więźniowie psychicznie się poddali, nikt nie protestuje.

Agent skończył wystukiwać meldunek i przyglądał się bacznie.

Zapamiętując jak najwięcej szczegółów zanim hekatomba się zacznie.

- Panowie - przemówił - Zgłosiliśmy się do pracy i zostaliśmy oszukani.

Jesteśmy przerażeni, daleko od rodzin i zdezorientowani.

Nie możemy tracić nadziei - to nasze główne zadanie.

Zorganizujmy się, bo tylko tak możliwe jest przetrwanie.

Jesteśmy teraz rodziną i nikogo z wyjątkiem siebie nie mamy.

Najgorszą rzeczą będzie, jeżeli w umysłach się poddamy.

Jest zawsze nadzieja nawet, gdy rzeczywistość pokazuje coś innego.

Przygotujmy się do oporu cichego i pozornie biernego.

- A ty kto? - Padło zaczepne pytanie. - Nawiedzony Kaznodzieja?!

Nie chrzan pan bzdur, że jest dla nas jakaś szansa lub nadzieja!

- Nadzieja jest zawsze - odezwał się ktoś odważnie z wagonu mroku.

Facet ma rację, zorganizujmy się i nie odwracajmy od siebie wzroku.

Nie wiem czy; nie wiem jak i nie wiem, kiedy to się stanie.

Wierzę, że moja stopa w moim kraju jeszcze postanie.

- Ale jak mając te diabelskie zegarki stosować opór bierny?

Nasza sytuacja to siedź cicho, nie podskakuj i bądź Imperium wierny!

- Niech Okupant - wszedł w słowo Kaznodzieja - myśli, że jesteśmy zastraszeni.

Zaatakujemy ich w najmniej spodziewanym momencie i będą przerażeni.

- Ale jak? Przecież mogą unicestwić nas zegarkami wciągu jednej chwili.

- Ciągle żyjemy – rzekł Kaznodzieja -Tajny Agent – jeszcze nas nie zabili.

Na pewno nas wiozą gdzieś, gdzie będziemy osiedla mityczne budować.

Potrzebują niewolników, którzy za miskę ryżu będą harować.

Uspokójmy się Panowie i cenne siły do przetrwania oszczędzajmy.

Strachu i zwątpienia do umysłów świadomie nie dopuszczajmy.

- Panowie – Ktoś z wagonu odezwał się spokojnie, lecz donośnie.

Dawno temu byłem wokalistą służę swym talentem radośnie.

- A ja byłem – dodał ktoś – wokalistą grupy nieznanej, ale z aspiracjami.

Zaśpiewajmy i rozkoszujmy się tymi nieoczekiwanymi wakacjami.

Zaczął śpiewać piosenkę popularną a reszta o dziwo podchwyciła.

Atmosfera grozy przynajmniej na chwilę się rozluźniła.

 

III

Ruch Oporu

Gdy się nie ma środków i narzędzi bronią wyobraźnia się stawała.

To wyobraźnia i pomysłowość niejedną wojnę w historii wygrywała.

Tą zasadę stosował Ruch Oporu złożony z niewielu zapaleńców.

Z wielomilionowego narodu może kilkuset szalonych straceńców.

Każdy z inną życiową drogą i innym spojrzeniem i doświadczeniem.

Ale do nierównej wojny stawający z odwagą i poświęceniem.

W świecie totalnej inwigilacji, śmiertelnych zegarków i dronów.

Stanęli do obrony mężczyzn, kobiet, dzieci i ich domów.

Nie mając nic tylko jakąś złudną nieskonkretyzowaną wizję wolności.

Powrotu do życia sprzed Zarazy i Inwazji, powrotu do godności.

Ruch Oporu oczywiście ewoluował, bo nikt do tej wojny nie był gotowy.

Aczkolwiek był tam niejeden doświadczony żołnierz zawodowy.

To było zbyt mało by pokonać rozległe Imperium Wschodnie

Jednak garstka szaleńców zapomniała o różnicach i postępowała zgodnie.

Spotykano się w tajnej kwaterze w podziemiach stolicy zlokalizowanej.

W trakcie niejednej burzy mózgów w katakumbach zorganizowanej.

Opracowywali niewiarygodnie odważne wręcz szalone tajne działania.

Wróg był silniejszy militarnie, jednak duch rebeliantów nie do złamania

Agent Kaznodzieja nadający z pociągu gdzieś z Azjatyckiej Północy.

Był przyczyną, że Sztab Główny pracował aż do późnej nocy.

Potem Dowództwo kontynuowało strategiczne planowanie.

Opracowano szczegóły akcji; odważnej i szalonej niesłychanie.

- Musimy przerwać transporty - rzekł Generał, jedyny, który w kraju pozostał.

Jedyny, który patriotyzmowi lub raczej zwyczajnej przyzwoitości sprostał.

To on zbudował Ruch Oporu a zaczął w pierwszej godzinie inwazji.

Nie czekał aż przytłaczające siły z dalekiej okrutnej Azji.

Dokonają całkowitego rozbicia kraju i totalnego spustoszenia.

Walczył od dnia pierwszego, mimo iż nie było wojsk kontruderzenia.

Niestety przejętej broni, amunicji i materiałów wybuchowych.

Było zbyt mało nawet do partyzanckich akcji odwetowych.

W chwili, gdy Generalicja poza Jedwabną Kurtynę się ewakuowała.

Jego skromna siatka po cichu w upadłym kraju już działała.

Jego adiutant był zaskoczony, gdy Generał gwoździe kazał rekwirować.

By nietypową broń ofensywną z tych gwoździ budować.

Kaznodzieja nadawał niestety komunikacja była tylko w stronę jedną.

Techniczne ograniczenia, gdy ma się partyzantkę biedną.

Generał, któremu oczy puchły od chronicznego niewyspania.

Poprosił wierną załogę do przyszłej operacji skonsultowania.

- Musimy rozpocząć od propagandy – rzekł cicho - i uprzedzić ludzi.

Że biura werbujące do wymarzonej pracy … zabijają ludzi.

Nie jest to dużo, ale przynajmniej tyle możemy zrobić chwilowo.

Zanim uderzymy w Okupację boleśnie, skutecznie i bojowo.

 

W wielu miastach mimo nocnej policyjnej godziny.

Ruch oporu kolportował odezwy do każdej rodziny.

„Agencje Pracy to pułapka pozbawiająca nas młodzieży.

To co widzimy w telewizji to opłaceni cyniczni blagierzy.

Jeżeli masz sąsiadów co na wschód nagle wyjechali.

Zastanów się, dlaczego odzywać się do ciebie przestali”.

Plakaty i ulotki otuchy społeczeństwu nie dodawały.

Wiarę dla pokojowej współpracy z Imperium podważały.

Tajna Policja oczywiście nazwana Pokojową Służbą Stabilizacyjną.

Mimo, iż była wszechpotężną i wszędobylską instytucją inwigilacyjną.

Nie była w stanie znaleźć „terrorystów” siejących „dezinformację”.

Obiecano niejednemu obywatelowi olbrzymią finansową gratyfikację.

Rada Administracyjna i Rada Doradcza dostały nakaz by uspokoić wzburzenie.

Okupacja prawie codziennie wydawała jakieś zaprzeczające orzeczenie.

Jednak to było za mało, aczkolwiek agencje odpowiedzialne za rekrutacje.

Komunikowały rządowi, iż liczba ludzi chętnych na azjatyckie wakacje.

Spadała zastraszająco a wystarczył tylko tydzień plakatów rozwieszania.

Plakaty nigdy nie przetrwały dłużej niż czas od nocy do śniadania.

Służby Pokoju szalały zrywając je i szukając wywrotowych ulotek.

Społeczeństwo po cichu powtarzało sobie wielką ilość plotek.

Ale mimo to ciągle owce na rzeź zjawiały się na ochotnika.

Wielu ciągle wierzyło w przyszłość Imperialnego robotnika.

Żyjącego w luksusie w dalekich azjatyckich osadach na północy.

Gdzie praca oczywiście ciężka, ale opłacalna a kluby otwarte w nocy.

Siła bezsprzecznej głupoty czy siła śmiertelnego zegarka?

Generał wierzył, że kiedyś przeleje się Okupacji miarka.

Wydał rozkaz zdobycia setki ciał by uwolnić pierwszych naiwnych.

Po przesiadce w ostatniej stacji już do pracy na wschodzie mniej ambitnych.

Ale to ma wyglądać na wypadek, bo stu cudownie uwolnionych.

Będzie zeznawać w procesie ludzi w morderczy proceder umoczonych.

Niczym hieny sto ciał wygrzebywano z grobów na cmentarzach nocami.

Bojownicy ruchu oporu zjawiali się odważnie z kilofami i łopatami.

Plan był; gdy dojdzie do wypadku ludzi uwolnią i podłożą ciała.

Potem spalą wagony – efekt eksplozji silnika - by operacja się udała.

Wiedzieli, że Okupacja nie będzie sprawdzać D.N.A spalonych niewolników.

Przecież na ich miejsce zjawią się setki innych ochotników.

Kwestię zegarków też rozwiązano chociaż w sobie ryzyko zawierał.

Głęboko pod ziemią sygnał z satelity do zegarków nie docierał.

Za pomocą specjalnego prostego urządzenia laserowego.

Palono śmiercionośne urządzenie do nadgarstka przymocowanego.

Pomysłowi technicy z Oporu opracowali też tkaninę specjalną.

Na pierwszy rzut oka zwyczajną, ale bardzo wydajną.

Narzucona na czasomierz sprawiała, iż sygnał już nie docierał.

Spis pomysłowych techników niejeden ciekawy patent zawierał.

Na zasadzkę wybrano wąwóz w górach, gdzie biegły tory.

Kompletne odludzie, piękna natura, gdzie żyły tylko wilków sfory.

I stara opuszczona kopalnia, która mogła być schronieniem.

Dla odbitych zakładników skromnym azylu zapewnieniem.

Generał nie mógł osobiście uczestniczyć w tej akcji ryzykownej.

Na szczęście miał ludzi wspaniałych o odwadze niezawodnej.

Byli gotowi, mimo iż nie było czasu na próbę generalną.

Mieli uderzyć, uwolnić ludzi i zniknąć z szybkością fenomenalną.

 

IV

Kusznicy

Zaledwie garstka ludzi i trupy w plastikowych pokrowcach.

Możemy powiedzieć o dobrze przeszkolonych zawodowcach.

Chociaż wielu z nich wojnę znało tylko z seriali sensacyjnych.

Wiedza raczej wątpliwa w twardych warunkach okupacyjnych.

Niestety każda wojna sprawia, że tchórzy i odważnych odkrywamy.

To od nas zależy jak w czarnej godzinie się zachowamy.

Partyzanci zajęli pozycje i na przyjazd pociągu oczekiwali.

Oddychali spokojnie, odbezpieczyli bron i ze sobą nie rozmawiali.

W ubraniach ochronnych o kolorze skał i krzewów byli niewidzialni.

Bezimienni bohaterowie cichej podjazdowej wojny niezaprzeczalni.

 

Tylko jeden z nich miał karabin snajperski by strzelić w kierowców.

Reszta wyciągnęła mniej spektakularną broń ze swoich pokrowców.

To były kusze – technologia przez wieki w walce zbrojnej zapomniana.

W warunkach Okupacji łatwa broń właściwie z niczego do zbudowania.

Gdy się nie ma karabinów i amunicji tylko szaloną wyobraźnię.

Bronią może okazać się wszystko co można użyć bezpośrednio i doraźnie.

Na tym polegał geniusz Generała niepokornego i niesubordynowanego.

Nie mamy broni, mamy umysły i motywację a to coś bardziej groźnego.

 

Mówią, że mądrość pochodzi ze Wschodu a z nią inne epidemie.

Świat był zawsze systemem połączonym i to jest nasze brzemię.

Do dziś nie wiadomo kto kuszę wynalazł i użył pierwszy.

Słynny Sun Tzu w "Sztuce wojny" napisał o niej kilka wierszy.

Antyczna broń ze Wschodu Dalekiego, która siała spustoszenie.

W szesnastym wieku śmiercionośna kusza odeszła w zapomnienie.

Papieże uważali ją za broń diabła i używać chrześcijanom zabraniali.

Jednakże zachłanni królowie w imię swych potęg często jej używali.

Strzały z łatwością przebijały zbroje rycerskie i dalej leciały.

Kusze strach i przerażenie na polach bitew powodowały.

Plus - nie wymagała prochu ta prosta broń miotająca.

Do sześciuset metrów swoje strzały celnie niosąca.

Cicha, wręcz stworzona do dyskretnych militarnych operacji.

Ruch Oporu wykorzystał wynalazek w praktyce do niejednej swej akcji.

Partyzanci dopracowywali mechanizm by był bardziej skuteczny.

Teraz w górach postanowili wysłać wrogów na zasłużony odpoczynek wieczny.

 

Pociąg wjeżdżał do wąwozu i to był sygnał dla Partyzantów.

Po obu stronach wąwozu ruszyły oddziały ryzykantów.

Najpierw uwolniono lawiny głazów wcześniej przygotowanych.

Dla zatrzymania pociągu umiejętnie ze stoków wąwozu zrzucanych.

Pędzący sznur wagonów zgodnie ze strategów przewidywaniami.

Zatrzymał się a lokomotywa zderzyła się natychmiast z głazami.

Nastąpił huk i wagony uderzyły jeden o drugi wywołując drgania.

W tej samej sekundzie snajper zastrzelił w wieżyczce z karabinem drania.

Motorniczowie Okupacji zginęli przygnieceni stosem olbrzymich kamieni.

Partyzanci podbiegli otworzyć wagony adrenaliną podnieceni.

- Ruch Oporu - krzyknął dowódca - natychmiast biegnijcie do lasu.

Drodzy zakładnicy, szybko, bo nie mamy wiele czasu.

Tam nasze urządzenia zdejmą wasze Zegarki Okupacji.

Potem biegniemy do schronu zarządzanego przez Siły Konspiracji.

Nie czas na szok, nie czas na wylewne podziękowania.

Będzie wiele okazji do wspólnego świętowania i pogadania.

 

Dezorientacja uwolnionych dosyć szybko minęła.

Procedura neutralizacji złowieszczych zegarków się rozpoczęła.

Zegarki zostały potem rozrzucone w całym pociągu po korytarzach.

To samo zrobiono z ciałami zagrabionymi na cmentarzach.

Jeden z partyzantów wybił szybę w stanowisku strzelca Okupacji.

Wyciągnął szczypcami kulę z jego głowy i dokonał deformacji.

Miało to wyglądać na przypadkową śmierć na tym głazowisku.

Potem rozlano paliwo by z ciał zostały tylko kości na popielisku.

Zegarki rzucono zgodnie z planem na trupy czy raczej szkielety i kości.

W międzyczasie Partyzanci ewakuowali swoich gości

O dziwo młodzi mężczyźni uwolnieni z wagonów bydlęcych.

Współpracowali mimo zdezorientowanych twarzy chłopięcych.

To co zobaczyli w ufortyfikowanej okupacyjnej przeładunkowej stacji.

Otworzyło im oczy i udowodniło, że plakaty Oporu miały wiele racji.

Mieszanina wstydu, cierpienia i narastające gniewu uczucie.

Niejeden poczuł w sercu bolesne rozczarowujące ukłucie.

Wiedzieli, że Ruch Oporu ocalił ich od śmierci z przepracowania.

W obozach pracy, które były podstawą słynnych miast budowania.

 

V

Zapraszamy do konspiracji

- Panowie - przemówił Dowódca Partyzantów, gdy już byli w starej sztolni.

Ciągle wystraszeni, teraz głodni, zdezorientowani i teoretycznie wolni.

Dziękuję za waszą pomoc i współpracę w nietypowych okolicznościach.

Jesteście gośćmi w Ruchu Oporu nieoficjalnych posiadłościach.

Nie jest tu luksusowo, ale przynajmniej tymczasowo bezpiecznie.

Niestety zbyt ryzykowne dla was jest poruszać się po mieście.

W Imieniu Państwa Podziemnego prosimy was o członkostwa rozważenie.

I do Podziemnej naszej Armii tłumne i ochotnicze wstąpienie.

Musimy zatrzymać wszystkie transporty a potrzebujemy żołnierzy.

Okupacja dąży do eksterminacji całej naszej Macierzy.

Są sprytni, bo ludzie się do nich ochotniczo zgłaszają.

Propagandowo i militarnie na każdym polu wygrywają.

Jesteśmy jedyni, którzy złożoną prawdę ze szczegółami znają.

Prawdą jest, że nie możecie wrócić tam, gdzie mieszkaliście.

W wyniku naszej operacji oficjalnie w wypadku zginęliście.

Gdy się ujawnicie Okupacja dokończy ten transport bez żadnej litości.

Wsadzą was ponownie do wagonów i wyślą do dalekich posiadłości.

 

Dowódca wiedział, że zyskał setkę oddanych i dzielnych żołnierzy.

Jeszcze nie obytej w boju, ale zmotywowanej do wojny młodzieży.

 

VI

Radio Wolność i Prawda

Generał w Sztabie przyjął meldunek o akcji powodzeniu.

Szybkiej, ryzykownej, ale jako wypadek pozostający w cieniu.

Katastrofy w transporcie się zdarzają i Okupacja tak myślała.

Przynajmniej chwilowo, bo Władza żadnego komunikatu nie dała.

Ocalili Setkę, ale dalej szły transporty do dalekiej zimnej Azji.

Niby mniej, bo plakaty Oporu działały rozwieszane przy każdej okazji.

Odezwy konspiracyjne kazały się zastanowić pracownikom potencjalnym.

Że coś jest nie tak z tym reklamowaniem kariery przesadnie nachalnym.

Okupacja pozytywne komunikaty we wszystkich mediach nadawała.

Futurystyczne miasta na Wschodzie ze szczegółami wychwalała.

Przyszłość świetlana dla kobiet i mężczyzn życie kochających.

Gotowe rozwiązanie dla tych jeszcze się wahających.

Tajemnicze radio zaczęło działać w Stolicy i miastach innych.

Stabilizacyjna Służba Pokoju szukała dezinformacji winnych.

Czyli Tajna Policja Okupacji pod nazwą naiwnych mylącą.

Radio Wolność i Prawda nadawało codzienną audycję uświadamiającą.

Ruch Oporu też był sprytny, uczył się na błędach i przyjął inną taktykę.

Trochę się zabawił w pozornie tanią i bezwolną politykę.

Kochane Władze Stabilizacyjne – Mówił spiker głosem ciepłym.

Na jego dźwięk Szef Tajnej Policji reagował wrzaskiem wściekłym.

Co rano krzyczał w Stabilizacyjnej Misji Pokoju odprawie.

Że mają znaleźć radiowców i rozstrzelać po szybkiej rozprawie.

- Kochane Władze Stabilizacyjne są bardzo nieszczere.

Przyznajcie słuchacze, że w super reklamach ludzi jest niewiele.

Naliczyliśmy może czterdziestu aktorów opowiadających o raju.

Tymczasem tysiące ludzi zniknęło tajemniczo z terytorium kraju.

Nikt nic nie wie, zaś z Rady Konsultacyjnej i Doradczej kolaboranci.

Są skorumpowanymi oszustami za kilka srebrników i są funta kłaków warci.

Sami niech jadą do tych wspaniałych na stepie oaz nowoczesności.

Niech wszyscy wsiądą w pociąg na Wschód znany z luksusowości.

Niech codzienny program nadawany na żywo pokaże nam Obywatelom.

Że zaufaliśmy Władzy Stabilizacyjnej a nie jakimś debilom i cwelom.

Szef Tajnej Policji wściekał się na tę szytą grubymi nićmi prowokację.

Zaś tłum obywateli dotychczas bezmyślny nagle przyznał Radiu rację.

Z kilkudziesięciu tysięcy niewolników do obozów pracy wysłanych.

Została garstka chętnych ludzi dosłownie na ulicach złapanych.

W sekretnych planach Okupacji miało dojść do totalnej eksterminacji.

Ale spokojnej, zaplanowanej bez zbędnych walk i ekscytacji.

Głupi niewolnicy mieli sami się zgłaszać nim padną gdzieś na Wschodzie.

Z przepracowania, chorób i głodu jak pluskwy pozostawione na mrozie.

 

VII

Walka z Czasem

Okupacja oczywiście przypominała, że kłamstwem są te insynuacje.

Że radio dezinformuje i rozsiewa wyssane z palca informacje.

Jednak ziarno niepokoju w umysłach obywateli zostało zasiane.

Generał wiedział, że Okupanci wsadzą w pociągi polityków sprzedajnych.

A ci w prawdziwym luksusie będą udowadniać, że należą do fajnych.

Okupacja podchwyciła przynętę i politycy naprawdę się wystraszyli.

Oni prawdę znali teraz sami w podróż za ofiarami wyruszyli.

Generał zyskał trochę czasu jednak wiedział, że te szuje.

Wrócą z podróży nietknięci zaś Okupacja coś nowego knuje.

Jego żołnierze musieli przetestować kusze w miejskim terenie.

Na niebie latało inwigilacyjnych dronów istne zatrzęsienie.

Trzeba było zestrzelić kilka by poznać ich techniczne tajemnice.

Powstawały kolejnej brawurowej akcji projekty i szkice.

To miało wyglądać na zwykły pospolity napad rabunkowy.

Mimo okupacji istniała klasa co miała żywot luksusowy.

Niby wycofano gotówkę a za wszystko płaciło się zegarkiem dotykowym.

Jednak czarny rynek kwitł, gdzie złoto było towarem obrotowym.

Kupowano dzieła sztuki, drogie meble, inne kosztowności i dobra.

Na te drobiazgi przymykała oko wszędobylska okupacyjna kobra.

Korupcja też kwitła i pewni ludzie Okupacji miliony zarabiali.

Do urzędniczych pensji bardzo chętnie sobie dodawali.

Kolaboracyjnego biznesmena rezydencję wyselekcjonowano.

Teren luksusowej dzielnicy dokładnie po wojskowemu rozpoznano.

Biznesmen miał kolekcję obrazów wartą miliony, lecz dzięki lojalności.

Okupacja nigdy nie wchodziła na teren jego gustownej posiadłości.

Czasem wpadali na przyjęcia, gdzie szampan lał się strumieniami.

A czas był umilany specjalnie wynajętymi pięknymi paniami.

Drony chroniły jego rezydencję i prywatność cenną.

Lecz nagła wizyta miała przerwać atmosferę senną.

Była noc i Partyzanci wyszli ze studzienek kanalizacyjnych.

Maskujące kombinezony i kilka okularów noktowizyjnych.

Kusze gotowe i strzały wykonane z gwoździ hartowanych.

Nietypowej amunicji w warunkach podziemnej wojny produkowanych.

Sforsowano bramę zaś strzał w skrzynkę alarmową.

Spowodował zwarcie i ślepotę systemu natychmiastową.

Obezwładniono ochroniarzy I broń palną im zabrano.

Potem dokładnie ich związano i w budce strażniczej schowano

Kamery padały od cichych strzał antycznej technologii.

Założono maski przeciwgazowe i gaz usypiający puszczono

Właściciel z żoną spali, dzieci oczywiście nie ruszono.

Bez cienia wątpliwości był to bezczelny napad rabunkowy.

Każdy cenny obraz został zapakowany i do kanalizacji włożony.

Tam ułożono je starannie na małym, lecz wygodnym wehikule.

Ze sztuką Partyzanci obchodzili się ostrożnie, wręcz czule.

Złote monety z rozprutego sejfu w ilości imponującej.

Sztabki srebra i diamenty wrzucono do skrzyni transportującej.

Po czym nastąpiła najtrudniejsza część ryzykownej operacji.

Sprowokować okupacyjne drony do przybycia i pacyfikacji.

Ruch Oporu dbał, by w akcji nie ucierpiał nikt przypadkowy.

Podpalono altankę w bezpiecznej odległości i padł rozkaz bojowy.

Drony nadleciały bezszelestnie, najpierw jeden potem drugi.

Kusznicy zaczęli strzelać i pierwszy dron rozłożył się jak długi.

Potem następny mechanizm niczym żywy ptak spadł na trawę

Partyzanci zbierali drony do specjalnych worków zdając sobie sprawę.

Że brak sygnału w systemie natychmiast wywoła reakcję.

Przyfruną nowe drony i trzeba będzie kontynuować akcję.

Nadleciały, zaś kusznicy stosowali strzały z łatwopalną cieczą

Ostrzelali drony patrząc z satysfakcją jak się one pieczą.

Jeden dron celnie wystrzelił i partyzant stracił życie.

Koledzy zabrali ciało i zaczęto wycofywać się skrycie.

Śmierć na polu walki to ryzyko prawdziwego wojownika.

Partyzanci wiedzieli jak bardzo destruktywny jest chaos i panika.

Poza tym poległy zasługiwał na pogrzeb daleko od dronów latających.

Które oszalały widząc ogień i rój tajemniczych strzał miotających.

Test Ruchu Oporu okazały się akcji wielkim sukcesem.

Wystarczył zwyczajny ogień i super drony płonęły z kretesem.

Partyzanci zniknęli w podziemiach a do rezydencji policja dotarła.

Stabilizacyjna Służba Pokoju z radiowozów z nikim się nie starła.

Dowódca Zmiany z okupacyjnej formacji policyjno - porządkowej.

Widząc zestrzelone drony wiedział, że to śledztwo dla osoby fachowej.

Napad rabunkowy, ale sprawę należy wyciszyć maksymalnie.

Znaleźć rabusiów i ukarać ich przykładnie i niebanalnie.

Dochodzenie natychmiast przejęła tajna śledcza sekcja.

Kogoś w tym mieście czekała nieunikniona i bolesna lekcja.

Nikt nie może się dowiedzieć, że w kraju okupowanym.

Ktoś strącił drony sprzętem prymitywnym … nieprofesjonalnym.

 

VIII

Umysły Kontra Ludobójstwo

Generał zapalił świeczkę i uczcił poległego ciszy minutą.

Potem wrócił do pracy by wymyślić operację na cztery nogi kutą.

Kolejna akcja testująca możliwości bojowe partyzantki.

Udało mu się zwerbować dobre systemów IT projektantki.

One stworzyły sekcję wywiadu techniczno-informatycznego.

Ich zespół przystąpił do rozebrania drona zdobytego.

Zadanie ambitne, ale technicy mieli drony skopiować.

Wgrać własny system i do walki z wrogiem skierować.

Generał miał obawy, że po ostatniej akcji rzekomo rabunkowej.

Okupacja wypuści na niebo nieznane drony generacji nowej.

Jednak trzeba było ryzykować i działać niestandardowo.

Nie wszystkie akcje Ruchu Oporu rozwiązać można bojowo.

Zespół miał tydzień, dlatego dla nich tony kawy przydzielono.

Niemal niezwłocznie po akcji drony na części rozłożono.

Po czym robiono rysunki techniczne i majsterkowiczom dano.

Produkcję dronów w konspiracji brawurowo rozpoczynano.

Generał na bieżąco też śledził meldunki od Kaznodziei.

Który budował siatkę oporu gdzieś w dalekiej azjatyckiej kniei.

Agent Kaznodzieja opisywał dantejskie sceny z obozu pracy.

Jak pod kolbami karabinów budowali miasta jego rodacy.

Nie wszystkie rzeczy da radę nowoczesna maszyna wykonać.

A nieprzyjazną stepów krainę należało podporządkować.

Dochodziło do regularnego bicia i egzekucji zastraszających.

Zwłaszcza młode kobiety były obiektem działań upokarzających.

Stawały się ofiarami gwałtów a potem zmuszane były do tyrania.

Na placach budowy ciężkich cegieł i betonowych bloków dźwigania.

Piękne kobiety miały szansę żyć dłużej, ale samobójstwa popełniały.

Złe warunki sanitarne liczbę zgonów zastraszająco powiększały.

Strach, terror, drony i zegarki śmierci ucieczkę wykluczały.

Zresztą bezwodne stepy lub gęste lasy szansy nie dawały.

Agent Kaznodzieja starał się otuchy rodakom dodawać.

I sam siebie motywował, by się nie załamać i nie przestawać.

Jednak uprzedzał, że bateria w jego nadajniku jest na wyczerpaniu.

Dopóki siły dopisują on lojalnie uczestniczy w zadaniu.

Aczkolwiek może być w każdej chwili na śmierć skatowany.

Każdy ważny szczegół jest przez niego dowództwu podawany.

Jeden z nadzorców wszędzie chodzi z aparatem fotograficznym.

Fotografuje i nagrywa wszystkie zbrodnie z zacięciem sadystycznym.

To na użytek prywatny - podkreśla Fotograf a trup gęsto pada.

Ostatnio o swoim awansie wszystkim namiętnie opowiada.

Wspomina o ważnej funkcji jaką w naszym kraju ma reprezentować.

Odlicza niecierpliwie dni by się tam ochoczo zameldować.

Gdyby Ruch Oporu przechwycił jego aparat fotograficzny.

Miałby dowód systematycznej eksterminacji konkretny i diaboliczny.

On przyleci do Stolicy wkrótce rządowym imperialnym samolotem.

Będzie przywitany przez Namiestnika Imperium z całym patosem.

Jeżeli ktoś czyta moje meldunki – dodał rozpaczliwie Kaznodzieja.

Zastrzelcie dla mnie tego ludzkiego życia złodzieja…

 

Generał i Kaznodzieja obydwaj wiedzieli mimo odległości.

Że po Kaznodziei pozostaną tylko bezimienne białe kości.

Wrzucone gdzieś do masowej mogiły lub na nawóz przerobione.

Generał nie chciał, by jego poświęcenie zostało zniweczone.

Kaznodzieja nie był wojskowym, On był zwyczajnie odważny.

W czasie pokoju uprawiał zawód bardzo niepoważny.

Był komikiem scenicznym rozbawiającym publiczność.

Pisał zabawne piosenki na każdą okoliczność.

Teraz On, osoba z poczuciem humoru godnym pozazdroszczenia.

Na ochotnika zgłosił się do okupacyjnego więzienia.

Generał starał się nie przywiązywać do ludzi a to proste nie było.

Żyjąc w warunkach ciągłej ucieczki wielu się wypaliło.

Odkąd Jedwabna Kurtyna ze Wschodu Europę podzieliła.

Przywódcy uciekli a reszta świata zwyczajnie stchórzyła.

Ci co pozostali być może wiedzieli, że wszyscy są winni.

Że wiele rzeczy w nieodległej przeszłości zrobić powinni.

Było już za późno a sytuacja narodu była tragiczna.

Militarna, ekonomiczna, moralna i polityczna.

Jakiś podobno rząd istniał na emigracji śmiech wzbudzający.

Złożony z uciekinierów ze skradzionych pieniędzy podatników żyjący.

Pijący szampana i na przyjęciach doskonale się bawiących.

Ze spokojnego azylu garściami korzystających.

Generał wiedział, że ujawnienie zbrodni imperialnych.

Będzie tylko jednym z chwilowych tematów nudnych i banalnych.

Gdzieś na ostatnich stronach jak to zawsze w historii bywało.

Cierpienie narodów nigdy nikogo nie interesowało.

Zanim Imperium Wschodnie ruszyło na wojnę ze światem.

Świat dobrze wiedział, że traktują swoich obywateli batem.

Ludzie to tylko biomasa, którą można w obozach pozamykać.

W imię tanich towarów na takie drobiazgi oko można przymykać.

To trwało dekadami a gdzieś daleko ludzie byli jak psy mordowani.

Zamykani w fabrykach i do ostatniego tchu wykorzystywani.

Pokonani w wojnie nie powinni spodziewać się traktowania lepszego.

Od obywateli Imperium gdzieś daleko od lat śmiercią zastraszanego.

Świat nie zareaguje tak jak nigdy przez dekady nie zareagował.

Dopóki ich interesy są bezpieczne nikt nie będzie się fatygował.

- Bez względu jak bardzo podporządkujemy się Okupacji.

Rzekł Generał – I tak poddadzą nas masowej eksterminacji.

To będzie dziesięć lub może dwadzieścia lat trwało.

Niewiele czasu nam wszystkim zostało….

 

IX

Politycy

Na Dworcu Głównym zebrał się tłum specjalnie wyselekcjonowany.

Każdy otrzymał list i wiadomość w zegarku, iż został wybrany.

By pożegnać polityków z Rady Doradczej i Konsultacyjnej.

Oczywiście media się zjawią w imię misji informacyjnej.

Zaproszeni ludzie wyjścia nie mieli i każdy był obecny.

Każdy otrzymał transparent a na nim poddańczy slogan konieczny.

Politycy jechali z kurtuazyjną wizytą do Przyjaciół Wyzwolicieli.

Generał śmiał się oglądając telewizję, bo oni niewyraźne miny mieli.

Sztuczne uśmiechy a w oczach strach, bo zostawiali rodziny.

Gdzieś w głębi duszy te sprzedajne tanie szumowiny.

Czuły strach, że nagle ich życie pełne przywilejów.

Odejdzie bezpowrotnie do prahistorycznych dziejów.

Nie bali się śmierci, bali się życia na poziomie obywateli.

Z kuponami na żywność, bez samochodów a tego nie chcieli.

Bez rautów, kochanek czy też oficjalnych sekretarek.

Każdy z nich, ze strachem patrzył na okupacyjny zegarek.

To dla bezpieczeństwa - powiedzieli sojusznicy, zaś oni głowami pokiwali.

Bezsilnie gościnności Imperium bez sprzeciwu się poddali.

Oczywiście Oni są lojalni wobec Władz Wyzwolicieli.

I odpowiadając na zaproszenie szczerze udowodnić to chcieli.

Generał w konspiracyjnym sztabie ponuro zażartował.

- Ich nie odbijamy - i natychmiast na pracy się skoncentrował.

Pierwsze kompletne cztery kopie dronów były gotowe.

Wyglądały identycznie zupełnie jak urządzenia nowe.

Nie było czasu na testy i programy stosowne wgrano.

Szczegóły techniczne charyzmatycznemu Generałowi wyjaśniano.

- Nasz system połączy się z systemem Okupacji automatycznie.

Będzie śledził dla nas ruchy dronów regularnie i metodycznie.

Będziemy wiedzieli, ile właściwie tych zabawek po niebie fruwa.

Ile z nich strzela, ile inwigiluje a ile to tylko dezinformacyjna podróba.

Potem zdalnie możemy włamać się do centralnego komputera.

Który wszystkie brudne sekrety Okupacji zawiera.

Będziemy mogli nawet strącić drony jedną komendą.

Stworzyliśmy też wirus, który ma moc niszczenia przednią.

Jeszcze nie wiemy czy jesteśmy w stanie satelity zainfekować.

I zgodnie z naszym najlepszym interesem nimi kierować.

 

Generał z wrażenia zaklaskał, nie wypowiedział słowa.

Meldunki od Kaznodziei nagle zamilkły i bolała go głowa.

Teraz nadzieja wróciła; fałszywa czy prawdziwa, to bez znaczenia.

Czy jest szansa - spytał - uwolnić ludzi od zegarkowego więzienia?

Musimy włamać się - odparł Informatyk - do ich systemu głównego.

Bez tego nie możemy Panie Generale obiecać niczego konkretnego.

Jutro mamy do przeprowadzenia dwie akcje - zapowiedział Generał.

Oczywiście w Sztabie nikt z zespołu się z nim nie spierał.

Musimy przejąć aparat fotograficzny gościa specjalnego.

Na Lotnisku Centralnym przez nasz oddział spodziewanego.

Zaś nocą dokonamy rzekomego rabunku na chemicznego producenta.

Który na interesach z Okupacją zarobił niejednego brudnego centa.

Tam wypuścimy w obieg drony i niech Bóg Wszechmogący nas chroni.

Mamy tylko nasze kusze i kilka sztuk prawdziwej broni...

 

10

Lotnisko

Loty międzynarodowe oczywiście funkcjonowały.

Mimo Okupacji pewne osoby bez ograniczeń podróżowały.

Znak, że niby wszystko w kraju działa a ludzie są szczęśliwi.

Misja Wyzwoleńcza to sprawiedliwość I pokój, nie zaś myśliwi!

Ruch Oporu na strzeżonym obiekcie nie miał żadnego uzbrojenia.

Ryzykowne przedsięwzięcie prawie bez szans powodzenia.

Obiekt nazwany Fotografem trzymał aparat rzeczywiście.

Powitał go jakiś urzędas bardzo uprzejmie i kwieciście.

Agentka Blondi miała broń skuteczniejszą niż kusze.

Piękną twarz, zgrabne nogi, sex-appeal i wojowniczą duszę.

Fotograf jak sugerował Kaznodzieja miał słabość do kobiet białych.

Zwłaszcza do blondynek, które zaliczał do dziewcząt doskonałych.

Blondi ubrana prowokacyjnie tak by zwrócić na siebie uwagę.

Zdawała sobie sprawę, że akcja ma wielką militarną powagę.

Fotograf ją zauważył i mimo obecności świty odbierającej.

Postanowił nagle przedstawić siebie istocie zjawiskowo wyglądającej.

Komitet powitalny też stanął z wrażenia na widok piękności.

To wystarczyło…by na chwilę stracić poczucie czujności.

Agent Ruchu Oporu zwyczajnie odczepił aparat cenny.

I jakby nigdy nic oddalił się niczym turysta flegmatyczny i senny.

Blondi ruch zauważyła i też spokojnie w tłumie zniknęła.

Nim ktokolwiek się zorientował blond perukę zdjęła.

Wprawnym ruchem palców wyciągnęła szkła kontaktowe.

Jej błękitne oczy stały się nagle prawdziwe, bo brązowe.

Zwinnie pociągnęła pasek od wyzywającej mini sukienki.

Ta się stała nagle długa jak u kościelnej grzecznej panienki.

To trwało sekundy i Fotograf, który stracił z oczu dziewczynę.

Po chwili już o niej zapomniał, bo podstawiono limuzynę.

Odbierał go osobiście Wujek, który był Marszałkiem Policji Tajnej.

Funkcji stresującej w podbitym kraju, ale finansowo opłacalnej.

Witaj siostrzeńcu - powiedział - Gratuluję terrorystycznej siatki rozbicia.

Cieszę się, że tych niewdzięczników jak psy dałeś do zabicia.

I ten ich żałosny herszt bandy, jak mu tam … Kaznodzieja.

Drań torturowany nie wydał żadnego obozowego złodzieja.

Mam dla ciebie misję; był tu zuchwały napad rabunkowy.

Złodzieje strącili nasze drony w sposób widowiskowy.

To twoje pierwsze zadanie w tej podłej krainie podbitej.

Przez nas eksploatowanej, niszczonej i prawie zabitej.

Siostrzeniec Fotograf kiwał głową ze zrozumieniem.

Nagle zauważył brak podręcznej kamery z wielkim przerażeniem.

Twarz miał kamienną, nie dał po sobie poznać, że jest zszokowany.

Przypomniał sobie Blondynkę i jej ubiór seksowny, lecz stonowany.

Znajdę ich Wujku - obiecał Siostrzeniec - a głowy przyniosę tobie na tacy.

Z jego oczu można było łatwo nienawiść i przerażenie wyczytać.

W stolicy nieistniejącego państwa groźnych przeciwników musiał schwytać.

 

XI

Ptaki na wolności.

Generał oglądając zdjęcia doznał wstrząsu i mdłości.

Wysoka rozdzielczość obrazów pokazała wiele okropności.

Ucinanie głów kobiet, ale przedtem gwałty i poniżanie.

Podłączanie do prądu więźniów i ich dla zabawy torturowanie.

Przy jednym zdjęciu zatrzymał się dłużej a łzy pobiegły z oczów.

Rozpoznał Kaznodzieję, mimo że na fotografii agent był bez włosów.

Młoda wręcz dziecinna twarz zmieniła się w bezzębną łupinę.

Na jego szyi strażnik obozowy mocował zakrwawioną linę.

Wychudzony tors miał widoczne ślady tortur wyrachowanych.

Jeden wielki siniak, kilka żeber wielokrotnie łamanych.

Oczy prawie niewidoczne za wielkimi fioletowymi sińcami.

Nos rozbity, palce połamane z powyrywanymi paznokciami.

- Uczcijmy dzielnego człowieka – Generał ledwo słowa artykułował.

Żołnierza, który życie dla Ojczyzny poświęcił i walkę zaryzykował.

Sztabowcy pierwszy raz widzieli Generała tak rozklejonego.

On najtwardszy z twardych wyglądał teraz na załamanego.

- Rozkaz numer dwa; potentat przemysłu chemicznego.

Trzeba koniecznie wpaść z kurtuazyjną wizytą do niego.

Wybaczcie żołnierze, dziś stary Generał idzie na akcje z wami.

Czas bym i ja zajął się Okupacją i moimi prywatnymi porachunkami

Wszystkie samochody w podbitym państwie były oznakowane.

GPS systemy miały obowiązkowo zainstalowane.

Z zegarkami kierowców namierzanie dla Okupacji igraszką było.

I wszędobylskie drony, których więcej ostatnio pod chmurami krążyło.

W stolicy istniał system kanałów podziemnych często nieznanych.

W oficjalnych planach byłej stolicy nie uwzględnianych.

Okupacja próbowała je zlokalizować, jednak oni czasu nie mieli.

Zajęci planami eksterminacji ten punkt chwilowo ominęli.

Co nie znaczy, że nie istniał w ich zamysłach strategicznych.

Ruch Oporu przystąpił więc do działań energicznych.

Generał w czarnym kombinezonie był nie do poznania.

Jego kusza, którą sam zbudował była gotowa do działania.

W pierwszych dniach inwazji trzystu speców przeszło do konspiracji.

Nigdy nie zgłosili się do zegarkowej okupacyjnej rejestracji.

Kolejne kilkaset ludzi skryło się w bunkrach w lasach i górach.

Ich wartość bojowa była niczym mrzonki o chmurach.

Kilkaset osób rozproszonych po całym kraju dosyć obszernym.

Mogły prowadzić małe akcje odwetowe o znaczeniu mizernym.

Jednak to były kadry doświadczone o znaczeniu niezmiernym.

Niewielkie grupki oporu też w większych miastach operowały.

Były to nieskoordynowane indywidualne inicjatywy, które podejmowały:

Pisanie po murach i plakaty mówiące o ludobójstwie w Azji dalekiej.

Garstka niepokornych podejmowała się rzeczy wielkiej.

Mimo czipowania, godziny policyjnej i żywności reglamentowanej.

W morzu marazmu osoby o motywacji bezinteresownej i wspanialej.

 

Potentat Chemiczny mieszkał w apartamencie z widokiem na rzekę.

Ruch Oporu tej nocy wziął chciwego Biznesmena pod czułą opiekę.

Rozwalenie alarmu nie stanowiło problemu a strażnicy też szybko padli.

Kusznicy w milczeniu do obszernego domostwa wpadli.

Biznesmen został związany i usadzony na fotelu przed kominkiem.

Zjawił się uśmiechnięty Generał i sam siebie poczęstował drinkiem.

W tym czasie jego oddział zabezpieczał wszystkie dzieła sztuki.

Niektóre nowoczesne a inne o znaczącej wartości dla historii i nauki.

- Dziękuję Panie Biznesmenie za miłe zaproszenie.

Mam też wiadomość – rzekł Generał – To na małe pocieszenie.

Długo nie zabawimy, niestety jest Pan na naszej liście kolaborantów.

Produkuje Pan truciznę dla znienawidzonych okupantów.

Jest Pan odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi niewinnych.

Trucizna w zegarku jest powodem wielu tragedii rodzinnych.

W imieniu Państwa Podziemnego na śmierć został Pan skazany.

Wyrok może zostać natychmiast na miejscu wykonany.

W ramach rekompensaty dla rodzin rekwirujemy pańskie kosztowności.

Żałujemy, że nie możemy przejąć pańskich wspaniałych nieruchomości.

Może jak skończy się Okupacja chociaż wielu dziś w to nie wierzy.

Ktoś je wszystkie przejmie i odda naszej umęczonej Macierzy.

Mamy jedną propozycję dla Pana do odpowiedniego rozważenia.

Karę śmierci możemy zamienić na karę dożywotniego więzienia.

Mamy pewne dyskretne kryjówki po całym kraju rozsiane.

Trochę niewygodne, aczkolwiek dla takich jak Pan przygotowane.

Lub możemy dać szanownemu Panu wolność pod pewnymi warunkami.

Interesujemy się pewnymi wybuchowymi chemikaliami.

Kilka cystern dostarczonych w jak najszybszym terminie.

Wtedy moje słowo honoru więzienie odwołamy i Pan nie zginie.

Widzę, że się Pan zgadza teraz musimy dokończyć przedstawienie.

Spalimy Panu Jacht by to wyglądało na rabunku zakończenie.

Gdy zjawi się Stabilizacyjna Służba Pokoju, czyli policja okupacji.

Zezna Pan, że padł ofiarą bandyckiej rabunkowej operacji.

 

Generał skończył targi i podpalono jacht przy rzece zacumowany.

Zjawił się szpaler dronów nagłym ogniem sprowokowany.

Kusze okazały się skuteczne ze swoimi ogniowymi strzałami.

Mechanizmy wkrótce stały się bezużytecznymi strzępami.

Cztery kopie od Ruchu Oporu wbiły się w niebo i niespostrzeżenie.

Ich system zadziałał i konspiracja słyszała każde rozporządzenie.

W podziemnej tajnej kwaterze gdzieś w stolicy punkcie nieznanym.

Odetchnięto z ulgą zaś informatycy wrzasnęli z entuzjazmem nieukrywanym.

 

XII

Polityka i Negocjacje

Informatycy natychmiast przystąpili do intensywnego hakowania.

Ambitny cel śmiercionośnych zegarków ostatecznego zneutralizowania.

Drony gładko wgrały się w system Okupacji odsłaniając tajemnice.

Od nadmiaru informacji analityków z Ruchu Oporu rozbolały potylice.

Rzeczywistość była gorsza niż się w koszmarach spodziewano.

W Tajnej Kwaterze nie jedna łzę nad ofiarami wylano.

To byli twardzi ludzie, jednak każdy kogoś stracił w rodzinie.

Zemsta za bliskich to pierwotna rządza, która nigdy nie zginie…

 

Marszalek Tajnej Policji o poranku przyszedł do biura.

Na jego biurku piętrzyła się różnych dokumentów fura.

Był pod presją, bo nocą ktoś znowu obrabował kolejnego lojalistę.

Od swoich mocodawców otrzymał rozkazów długą listę.

Nikogo nie obchodziły zrabowane dzieła sztuki i złote sztaby.

Rabusie niszczyli drony w sposób spektakularny jakby dla zabawy.

Potężny policzek wymierzony w niepokonane Imperium Wschodnie.

Zaatakowano Okupację dotychczas działającą niezawodnie.

Nagrania z ocalałych dronów niestety wiele nie pokazały.

Zamaskowane postacie, które ze zmodyfikowanych kusz strzelali.

Śledczy Okupacji wszystkich mieszkańców okolicy analizowali.

Wszyscy w swoich domach w nocy jak zawsze przebywali.

Totalna inwigilacja i zegarki, które obywatele używali.

I godzina policyjna by ludzie spokojnie się wyspali.

Jak głosili oczywiście Najeźdźcy w oficjalnej propagandzie.

I wszystko przegrywało dzięki jakiejś anonimowej bandzie.

Okupowani zaś nie mogli znać tej demoralizującej informacji.

Nie mogli się dowiedzieć, że kilka osób z ich podbitej nacji.

Nie ma zegarków i nienamierzona korzysta z wolności.

Mogłoby dojść do niekontrolowanego wybuchu złości.

Trucizna w zegarku może ich pozabijać w minutę.

Jednak Imperium zachowywało ten sposób jako ostatnią nutę.

Trup, który nie pracuje jest dla Imperium zbyteczny.

Utylizacja zabitego to też koszt dla Okupacji niekonieczny.

Ci ludzie mieli zarobić na swoje trumny i sami się w nich ułożyć.

Przedtem swoje do budowy Imperium musieli dołożyć.

Nagle ktoś zapukał i weszła sekretarka grubą kopertę podając.

Otworzył zaciekawiony i omal się nie udławił kawę popijając.

Wypluty napój rozlał się po fotografiach makabrycznych.

Pokazujących siostrzeńca w scenach niekoniecznie ślicznych.

Zadzwonił telefon wiec Marszalek odebrał chowając szybko papiery.

Usłyszał głos – Będę z Panem Marszałku brutalnie szczery.

Jestem hersztem bandy włamywaczy i chcę zawrzeć umowę.

Otrzyma Pan ode mnie w prezencie z łupu drogocenną połowę.

Jako zapłatę za drobne przysługi, które może Pan zrealizować.

Chcę uprzedzić, że zdjęcia, które Pan podziwia chcę opublikować.

Jutro będą na ustach i mediach całego świata wolnego.

Pana natychmiast błyskawicznie odwołają ze stanowiska wygodnego.

Marszalek Policji zamarł z przerażenia i rozpoczął sondowanie.

- Jestem otwarty – odpowiedział – co Pan doradzi Szanowny Panie.

 

General spoważniał i powiedział – Świat wie, że mordercami jesteście.

O waszych obozach koncentracyjnych wie się w każdym mieście.

Eksterminowaliście ludzi przez dekady zanim kurtynę rozciągnęliście.

Nazwaliście ją jedwabną czym być może czujność naiwnych uśpiliście.

Jednak nie dopuszczacie by ktokolwiek znal prawdę a Pana siostrzeniec.

Obroni się Pan mówiąc, iż to Świata Zachodniego tajny sprzymierzeniec.

Szpieg, co łatwo Pan udowodni odkrywając jego spisek przeciw państwu.

Zastrzeli go Pan chcąc zapobiec temu szpiegowskiemu draństwu.

Zaraz Pan wyśle raport o swoich podejrzeniach do centrali.

Tak by jutro mocodawcy Pana w aferę ze zdjęciami nie mieszali.

Oczywiście zanim Pan zastrzeli Siostrzeńca nieroztropnego.

On niechcący się przyzna do zamachu bombowego zorganizowanego.

Podam miejsce przejścia granicznego, gdzie bomby tykają.

I na bohaterską akcję saperów Okupacji cierpliwie czekają.

Zapobiegnie Pan wielkiej tragedii, będzie Pan bohaterem.

Niestety trzy inne przejścia w powietrze wylecą bezpowrotnie.

Jednak dzięki Pana przytomności zanim wszystko grzmotnie.

Dzięki szybkiej akcji ludzie zostaną ewakuowani ze strefy zagrożenia.

A to jest bohaterstwo godne najwyższego odznaczenia.

I drobna przysługa szanowny Marszałku Policji Okupacyjnej.

Wiem, że jest Pan miłośnikiem i kolekcjonerem sztuki secesyjnej.

Zatrzyma Pan transporty z ochotnikami do pracy na wschodzie.

Po prostu zapobiegnie Pan kolejnej wielkiej narodowej szkodzie.

Nie wiadomo, gdzie obcy agenci Siostrzeńca bomby porozkładali.

Wstrzyma Pan transporty by więcej strat Imperium nie zadali.

Jutro wyślę wiadomość, gdzie czekają na Pana cenne obrazy.

Wspaniałe do powieszenia w pańskiej willi artystyczne okazy.

Wiem, że ma Pan dom z widokiem na góry w kraju neutralnym.

Obdarzymy Pana niejednym obrazem bardzo unikalnym.

A wiemy, że we współczesnym świecie waluty elektronicznej.

Najcenniejsze są rzeczy o wartości historycznej i artystycznej.

Historia pokazała, że Imperia mają tendencje do upadku.

Dobrze jest mieć coś na czarną godzinę w spadku.

Generał odłożył słuchawkę, Marszalek postanowił podjąć kroki.

Nie miał czasu i wyjścia, musiał złapać za ogon wszystkie sroki.

Zaprosił Siostrzeńca na kurtuazyjną do biura rozmowę.

Marszalek był pragmatyczny i zawsze miał trzeźwą głowę.

Siedział na beczce prochu z wyrokiem na siebie właściwie wydanym.

Musiał pokazać Imperium, że jest szczerze oddanym poddanym.

Jak ci się podoba twoja nowa praca – spytał Fotografa.

Ledwo zacząłem – odpowiedział zaproszony – spraw cała szafa.

Czy wydano ci bron – zapytał Marszałek troskliwie.

Tak, najnowszy model – odparł Fotograf chełpliwie.

Pokaż – poprosił Marszalek i czekał na ruch zaproszonego.

Siostrzeniec wyciągnął pistolet i…Marszałek strzelił do niego.

Huk zaalarmował sekretarkę, która nacisnęła guzik alarmowy.

Zjawił się natychmiast policyjny oddział szturmowy.

Zastali trupa z bronią w ręku na posadzce leżącego.

- To szpieg, chciał mnie zastrzelić - Marszałek grał zszokowanego.

Przyniósł mi te zdjęcia i powiedział, że przekazał za Jedwabną Kurtynę.

Mówił też o bombach na czterech przejściach granicznych.

Nie mamy czasu, ewakuujcie naszych i wyślijcie pirotechnicznych!

 

XIII

Ohydna Twarz Rodaków

Czarny rynek kwitł zawsze i nawet w zegarkach mikroprocesory.

Czy też wszędobylskie szpiegujące drony i kapusiów sfory.

Nie były w stanie zatrzymać prób ucieczki od wirtualnych rozliczeń.

Istniał handel wymienny a waluta była różna wedle życzeń.

Złoto, srebro, kosztowności wszystko co wartość miało.

Podwójne życie pod Okupacją pozory normalności dawało.

Ruch Oporu zdobyte złoto i srebro na mini sztabki przerabiał.

Żadnych konspiracyjnych znaków im nie dorabiał.

Potem ofiarom okupacji dyskretnie je podrzucano.

Czasem za łup wojenny materiały do budowy broni kupowano.

Kusze były proste i efektywne, ale na dystansach stosunkowo małych.

Nie da się przeprowadzić nimi operacji nowoczesnych i doskonałych.

życie w konspiracji poza okupacyjną ewidencją wymagało też jedzenia.

Okupacyjna reglamentacja, wirtualne pieniądze i niewiele do kupienia.

Niestety każda wojna to przedsięwzięcie czysto gospodarcze.

Nawet Partyzantka musiała myśleć ekonomicznie planując każde starcie.

Zwłaszcza dla ekscentrycznego Generała z genialnymi pomysłami.

Brak zasobów do walki sprawiał, że często nie spał nocami.

To była wojna nowego typu, do której żołnierzy nie przygotowano.

Jednak nieortodoksyjnymi działaniami wiele już wygrano.

Eksterminacja spowolniła chociaż ciężko to nazwać zwycięstwem.

Sytuacja była zbyt skomplikowana by wygrać tę wojnę tylko męstwem.

Ważnym zadaniem Ruchu Oporu była eliminacja kolaborantów.

Czyli tych co świadomie poszli pracować do Wschodnich Okupantów.

Ci co poświęcali własnych sąsiadów w imię różnych pobudek.

Tych trzeba było eliminować bez litości i żadnych ogródek.

Działali też przestępcy, którzy swoją szansę na sukces odkrywali.

Bez skrupułów żyjących w ciągłym strachu ludzi okradali.

Zdarzały się wymuszenia, bestialskie gwałty a nawet morderstwa.

Generał rozkazywał karać przykładnie za takie przestępstwa.

Wystarczył jeden wróg a była nim okrutna Wschodnia Okupacja.

Cierpieć z rąk własnych rodaków to wszelkich świętości profanacja.

Przykładem był watażka w półświatku Baleronem zwany.

Tłusty bandzior dla swych ofiar nadzwyczaj brutalny i cwany.

Otoczył się takimi samymi jak on zatwardziałymi kryminalistami.

Nie brzydził się torturami, nie brzydził się dla zabawy morderstwami.

Oddział kuszników nie miała wyjścia i do meliny z impetem wpadł.

Grupa świętowała sukces, bo znów kogoś Baleron napadł i okradł.

Bandyci nie spodziewali się takiego niespodziewanego sprawy obrotu.

Ruch Oporu wyeliminował wszystkich bez większego kłopotu.

Oszczędzono Dziwki by w półświatku wiadomość się rozeszła.

Nie dotykać Rodaków, bo Ruch Oporu wysadzi ciebie z krzesła…

 

XIV

Hakerzy i Hakerki

W tajnej kwaterze Oporu w niewygodnych warunkach piwnicznych.

Najlepsi informatycy próbowali złamać setki barier algorytmicznych.

Jeden z nich, który przed Inwazją był najmłodszym milionerem.

Stworzył bitkoinowy bank a jeździł po świecie zwyczajnym rowerem.

Był dziwakiem, ale genialnym i w chwili elit politycznych ucieczki.

On zszedł do podziemia, przedtem spalił dokładnie swoje teczki.

Okupacja próbowała go znaleźć by zaproponować współdziałanie.

Jednak On był zbyt niezależny na czyjeś zawołanie.

Z Generałem współpracował, mimo że Geniusz był niesubordynowany.

Podobno pacyfista, ekolog, wegetarianin niereformowalny.

Jednak, gdy trzeba było pracował ciężko dniami i nocami.

Jedząc swoje sałatki i popijając ulubionej kawy licznymi litrami.

Ruch Oporu dzięki jego algorytmom i dronom skopiowanym.

I pomocy ludzi przez niego do umysłowej walki zwerbowanym.

Wbili się umiejętnie w tajny informatyczny system Okupacyjny.

Sukces bijący historię Enigmy w sposób rewelacyjny.

- Panie Generale – Geniusz zjawił się w biurze dowódcy niewyspany.

Myślę, że – powiedział entuzjastycznie - nasz wróg jest już pokonany.

- Cieszę się – rzekł Generał - z twego entuzjazmu młody człowieku genialny.

Trzy wysadzone posterunki graniczne i o ludobójstwie szum medialny.

To chyba trochę mało, ale na dobry początek wystarczyć musi.

- Nie o to mi chodzi – zaprotestował Geniusz – pewna sprawa mnie kusi.

Wiem, jak zaatakować ich wirtualne przelewy finansowe.

Moje rozwiązanie jest już prawie dopieszczone i prawie gotowe.

Potrzebuje kilkudziesięciu godzin by stworzyć zjadliwego wirusa.

Wpuszczając go do systemu zrobimy Imperium niezłego psikusa.

- A zegarki z trucizną – Generał przerwał dosyć brutalnie.

Czy jest szansa wyłączyć te urządzenia fizycznie lub zdalnie.

Mamy miliony ludzi, którzy mogą umrzeć przez naciśniecie guzika.

Mamy dostęp do ich dronów, ale z tego jeszcze nic nie wynika.

- Zegarki wyłączymy – zapewnił Geniusz - za godzin parę.

Niestety ryzykujemy, że Okupacja wyśle bomby za karę.

Będą mordować bez zegarków, dopóki ludzie nie przyjdą po nowe.

To będzie sukces chwilowy i Okupacja szybko odzyska kontrolę.

Wpędzimy ludzi w jeszcze większy terror i niewolę.

Akcje Ruchu Oporu z odwiedzaniem rezydentów kolaboracji.

Podsunęły mi pomysł finansowej i dotkliwej operacji.

Możemy wyłączyć zegarki i jednocześnie pozbawić wroga pieniędzy.

Tak by Imperium stanęło nagle w obliczu wielkiej nędzy.

W tej samej chwili, gdy zegarki ostatecznie zneutralizujemy.

Bank Centralny Imperium Wschodniego też zaatakujemy.

Wolność od śmiertelnego szantażu i potężna karta przetargowa.

Finanse możemy oddać pod warunkiem, że nie ucierpi żadna głowa.

To musi być zgrane z naszą natychmiastową akcją polityczną.

Która w sekundzie ataku zadziała natychmiast z akcją dyplomatyczną.

Jest jeden drobiazg techniczny, potrzebujemy pamięci przeogromnej.

Do biliardów informacji zmagazynowania przynajmniej na godzinę zdolnej.

Jest takie jedno miejsce w górach odporne na bombardowania.

Niestety – aczkolwiek się nie znam - także militarnie trudne do zdobywania.

Generał przerwał wywód i uniósł palec w protestu geście.

Mówisz młody człowieku w języku dla mnie zrozumiałym nareszcie.

Militarne sprawy zostaw mnie i mojej dzielnej ekipie bojowej.

My zdobędziemy twierdzę a ty skup się na operacji finansowej.

 

XV

Koncert

Imperium Wschodnie trzy eksplozje w prowincji podbitej.

Potraktowało jako drobny wypadek przy tylko jednej ofierze zabitej.

Dzielny Marszałek zastrzelił zdrajcę i to była jedyna strata.

Jednak Okupacja była dobrze zorganizowana i bardzo bogata.

Pociągi chwilowo zawieszono jednak istniały też samoloty.

To one miały rozwiązać przejściowe z rekrutacją kłopoty.

Futurystyczne miasta na stepach nowych ludzi wymagały.

Agencje Pracy z wytężoną energią znaleźć pracowników próbowały.

Jednak terroryści lokalni znowu zaczęli rozwieszać plakaty.

Tym razem ze zdjęciami od zastrzelonego policyjnego biurokraty.

Tajna Policja ciągle intensywnie szukała radia tajemniczego.

Mimo zaangażowania znacznych sił nie wyśledzili niczego.

Okupacja Wzmogła propagandę przeciwko dezinformacji.

Pirackie radio i anonimowe plakaty nie mają przecież racji.

Imperium dba o nowych obywateli z prowincji podbitej.

Dlatego daje oferty pracy dobrze płatnej, rozwojowej i znakomitej.

Szczęśliwi ludzie, którzy karierę gdzieś daleko robili.

W telewizjach i mediach prawdę przecież społeczeństwu mówili.

Kariera, pieniądze, domy z basenami - coś na kształt raju.

Jest im tam tak dobrze, że nie chce im się wracać do kraju.

Jednakże agencje pracy swój rząd centralny informowały.

Że dostatecznej ilości ochotników tym razem nie zebrały.

Trzeba było zmienić metody i sięgnąć po sposoby brutalne.

Aczkolwiek jeszcze nie ostateczne tylko rzekomo neutralne.

Kilkuset ludzi otrzymało wiadomość na zegarki wysłaną.

Na dodatkowe szkolenie zawodowe zaproszeni zostaną.

Ale przedtem premia finansowa od władz na zachęcenie.

I na koncert mega-sławnej gwiazdy ekskluzywne zaproszenie.

Gwiazda spoza Imperium, ale na występ chętnie przyleci.

Na imprezę zaproszeni są mężowie jak też żony i ich dzieci.

Hala koncertowa dawno nie używana na otwarcie czekała.

Zjawiła się zagraniczna Gwiazda i jak Bogini śpiewu wyglądała.

Okupacja honorarium rekordowe bez targów zapłaciła.

Ale inwestycja zanim doszła do skutku już się zwróciła.

Premia na zachęcenie poszła oczywiście na obowiązkowe bilety.

Podobno każdy chciał usłyszeć anielski głos tej pięknej kobiety.

Zjawiły się tłumy i imię Gwiazdy entuzjastycznie skandowały.

Nad tłumem młodych ludzi drony dla bezpieczeństwa gości latały.

Koncert się rozpoczął i z głośników ostra muzyka popłynęła

Wkrótce zachwycona publiczność śpiewać z Gwiazdą zaczęła.

Nikt nie wiedział, że szyby wentylacyjne zostały zablokowane.

Wyjścia ewakuacyjne zamknięte i usypiające gazy aktywowane.

Goście zaczęli się przewracać i Gwiazda też świadomość straciła.

Po kilku godzinach piosenkarka zaskoczona w szpitalu się obudziła.

Okupacja serdecznie podziękowała za występ bardzo udany.

Aczkolwiek przez tajemniczą niedyspozycyjność niefortunnie przerwany.

W chwili, gdy zadziałał uwolniony gaz; mocny i usypiający.

Okupacja natychmiast wysłała specjalny oddział transportujący.

Śpiących ludzi zwyczajnie na nosze jak śmieci załadowano.

I do ciężarówek wojskowych jak worki powrzucano.

Potem nieświadomych ludzi zawieziono na lotnisko wojskowe.

By tam przeładować ich w ogromne samoloty transportowe.

Operacja trudniejsza niż ludzie dotychczas sami do pociągów wchodzący.

Może ktoś się udusił przez sen, ale to fakt nic nie znaczący.

Dnia następnego miał wystąpić kolejny Celebryta śpiewający.

Było pewne, że zjawi się tłum młodzieży rozrywki oczekujący…

 

XVI

Bezsilność

Generał oniemiał, gdy o nagłym koncercie mu doniesiono.

Jak to się stało, że takie wydarzenie w Kwaterze przeoczono.

- Ludzie dostali rozkaz od Okupacji, więc poszli, a gdyby ktoś się nie zjawił.

Zegarek wypuściłby zatrutą igłę i życia niepokornych pozbawił.

- Musimy odzyskać tych ludzi - chwycił telefon specjalny nie do zlokalizowania.

Zadzwonił do Marszałka z zaimprowizowaną misją finezyjnego skorumpowania.

Panie bohaterze narodowy - rozpoczął Generał dyplomatycznie.

Mam do podarowania kilka obrazów cennych niebotycznie.

- Słucham - Marszałek Policji na plecach czuł dreszcz podniecenia.

Oczyma wyobraźni widział dzieła sztuki do powieszenia.

- Samolot z ludźmi z koncertu, trzeba go natychmiast zatrzymać.

- Tego nie mogę Panu obiecać – nawet ja nie mogę tego wstrzymać.

Zakładam, że jest Pan kimś z Ruchu Oporu, radzę broń złożyć.

Proszę do Okupacji dołączyć i nasz mundur włożyć.

Oczywiście jestem pewien, że kolekcja sztuki w Pana posiadaniu.

Załatwi Panu immunitet i pomoże w kariery transformowaniu.

- Czy jest Pan w stanie – wszedł Generał w Marszałka Policji słowa.

Zlecić jakąś kwarantannę jako akcja prewencyjna i natychmiastowa.

Gdziekolwiek lecą ci ludzie mogą zarazić prawowitych obywateli.

A tego władze Imperium Wschodniego pewnie by nie chcieli.

Marszalek odpowiedział – Dwadzieścia cztery godziny na testy medyczne.

Tyle jestem w stanie załatwić I za obrazy dziękuję ślicznie.

 

XVII

Samobójcy

- Jesteśmy w sytuacji – rzekł Generał – w której każdy nasz ruch.

Wywoła reakcje a po naszym narodzie historyczny zniknie słuch.

Jesteśmy słabi, rozbrojeni i przeznaczeni do wymordowania.

Często nie śpię w nocy, bo miewam chwile totalnego załamania.

Czasem myślę, że powinienem zachować się jak te polityczne szmaty.

Ewakuować rodzinę w strefę neutralną i wydawać ukradzione dukaty.

Jesteśmy też narodem zbyt licznym by milionów czterdzieści.

Przemycić za Jedwabną Kurtynę, bo żaden kraj tylu nie zmieści.

Żaden kraj świata nie udzieli gościny aż takiej liczbie azylantów.

Sprzedadzą nas ponownie w ramiona Wschodnich Okupantów.

Z drugiej strony w księgowości okupacyjnej jesteśmy tylko niewolnikami.

Żyjemy wyłącznie dlatego iż to się zgadza z ich eksploatacji statystykami.

Mogą w ciągu jednej nocy zatruć nas wszystkich tymi zegarkami.

I zastąpić populację przywiezionymi kilkunastoma średnimi wioskami.

Jesteśmy na śmierć skazani a ocaleją tylko bogaci kolaboranci.

Chociaż i to nie jest pewne, bo Imperium to przecież dewianci.

Którzy swoich obywateli od wielu lat traktowało jak masę.

Imperium zbudowano na kościach i stąd mają na wojny kasę.

A propos kasy proszę zawołać naszego informatyki Geniusza.

Którego niesubordynowana pacyfistyczna i niezależna dusza.

Jest w stanie rozwalić od środka te diabelskie Imperium zbrodni.

W chwili zwątpienia mówię, że własnego państwa nie jesteśmy godni.

A dzisiejsza sytuacja to efekt naszego charakteru paskudnego.

Mimo znaków na niebie i ziemi sami dopuściliśmy do tego.

Geniusz Informatyki zjawił się w sztabie jak zwykle niewyspany.

- Panie Generale – rzekł entuzjastycznie – System jest już opanowany.

Możemy zainfekować Okupację algorytmem specjalnym.

Dla ich znakomitych informatyków trudnym i niezłamanym.

Mój algorytm jest inteligentny i uczy się od prób jego pokonania.

Tylko my mamy kody do jego całkowitego zablokowania.

Zegarki możemy wyłączyć już dziś, tak że nikt się nie zorientuje.

Koniec namierzania i Śmiercionośna igła już ludzi nigdy nie zaatakuje.

Generał analizował – Wyłącz zegarki, ale tak by nawet ludzie nie wiedzieli.

Alarmować Imperium o naszym sukcesie tego byśmy nie chcieli.

Przynajmniej teraz dopóki nie zdobędziemy fortecy cyfrowej.

Czekamy na twój sygnał do rozpoczęcia akcji już gotowej.

Geniusz komputerowy o wyglądzie dziwaka z okularami.

Kiwnął głową na znak zgody a łzy popłynęły jego policzkami.

- Dowalmy draniom – powiedział – każdy swoimi metodami.

 

XVIII

Powstanie

Potentat chemiczny dostarczył cysterny z płynem wybuchowym.

Na samochodach umieszczono plandeki z logiem widocznym i nowym.

Wesoła krówka z kwiatkiem, bo w cysternach mleko wieziono.

Kolumną samochodów w kierunku gór spokojnie ruszono.

Bez przekraczania szybkości by nie zwracać na siebie uwagi.

Partyzanci - dziś mleczarze - zachowali sto procent powagi.

Grupa kuszników zajmowała pozycje na górskich stokach.

Przybyli na akcje zmotywowani, niemalże w podskokach.

Wtopili się umiejętnie w skalne otoczenie pokryte drzewami.

Dziś byli stoo procentowymi dobrze wyszkolonymi komandosami.

W Kwaterze wyczuwało się napięcie, ale każdy był skoncentrowany.

Każdy oddział Ruchu Oporu w kraju był zaalarmowany.

 

Atak numer 1

Kilka kilometrów od obiektu umownie Wieżą Szyfrów nazwaną.

Znajdowała się okupacyjna jednostka wojskowa z misją oddelegowaną.

Kraj podbity był spokojny więc żołnierze byli mało czujni i zrelaksowani

Grali w karty, oglądali filmy i do obrony własnej nieprzygotowani.

Wytypowano jeszcze trzy inne jednostki Armii Okupacyjnej.

Celowo o niewielkiej wartości bojowej wręcz dekoracyjnej.

Osiem cystern z łatwo palną cieczą po dwie na obiekt wojskowy.

Partyzanci przygotowani by wskoczyć do aut, gdy alarm będzie gotowy.

Noc ma zawsze działanie psychologiczne i wyolbrzymia zagrożenie.

Ciężarówki ruszyły spokojnie, wręcz niespostrzeżenie.

Było to ryzykowne, bo mieli rozpędzić maszyny i wyskoczyć.

Atak ciężarówek na bramy główne miał wroga zaskoczyć.

W kombinezony kaskaderskie teoretycznie bezpiecznie ubrani.

W czasie skoku w ostatniej chwili mogli być nieźle połamani.

Rozpędzone wozy z substancją łatwopalną bramy rozbijały.

Senni wartownicy zaczęli strzelać zaś samochody eksplodowały.

Siła płonącej cieczy i huk spowodowały niemałe przerażenie.

Żołnierze Okupacji rozbiegli się, bo mieli stuprocentowe wrażenie.

Że atakują ich bombowcami z nieba i artylerią z lądu.

Oślepieni ogniem stracili możliwość logicznego i trzeźwego sądu.

 

Atak Numer Dwa

Ogień z jednostki od twierdzy szyfrów oddalonej.

Był sygnałem dla Partyzantów do rozpoczęcia misji szalonej.

Kilku wartowników w pierwszym zaskoczeniu - instynktownej reakcji.

Przystąpiło chaotycznie do jakiejkolwiek obronnej akcji.

Partyzanci pokonywali mury, ich kusze się rozszalały.

Szczęściem dla nich twierdze szyfrów do militarnych się nie zaliczały.

Załoga wartownicza bez przeszkolenia w warunkach frontowych.

Składała się z ludzi do emerytury raczej gotowych.

Ruch Oporu opanował twierdzę i nadał meldunek do centrali.

Na atak numer trzy wszyscy Partyzanci niecierpliwie czekali.

Mega komputer Okupacji w podziemiach się znajdował.

Oddział Partyzancki właśnie tam się zainstalował.

Zamknięto drzwi odporne na szturm, bo zrobione ze stali.

Partyzanci komputerowi z zaciekawieniem się przyglądali.

Napięcie rosło…

 

XIX

Koniec Zegarków

Generał słuchał meldunków i uderzał palcami o blat nerwowo.

Wszystkie odważne grupy partyzanckie spisały się bojowo.

W tej wojnie ważną rolę odegrali ekscentryczni hakerzy.

Do swojej pracy podeszli poważnie jak do fachowców należy.

W chwili skoordynowanych ataków na trzy jednostki wojskowe.

Odpalono komputery i algorytmy zostały w system wpuszczone.

Jednocześnie dzięki procesorom w hakowanych dronach.

Obserwowano wszystko co Okupacja robi we wszystkich kraju stronach.

Drony rozszalały się latając nad miastami niczym szerszenie szalone.

W całym kraju jednostki Okupacji zostały na nogi postawione.

Kłopot w tym, że nie miały pojęcia, gdzie i kogo atakować.

Wyłączcie zegarki – rozkazał Generał – czas je wyeliminować.

Wirus rozszedł się po wewnętrznej sieci inwigilacyjnej.

Nagle namierzające i szantażujące ludzi bransolety elektroniczne.

Poodpinały się samoczynnie zaś ludzie zrywali się ze snu panicznie.

Cześć oczywiście twardo spała, ale nareszcie od urządzenia byli bezpieczni.

Ruch Oporu nadał komunikat by każdy w środku nocy obudzony.

Przed nagłymi ruchami został zwyczajnie ostrzeżony.

- Rodacy – zegarki nadały komunikat – system inwigilacyjny nie działa.

Prosimy was o pozostanie w domach by krzywda wam się nie stała.

Jesteście wolni od śmiertelnej igły jednak są inne zagrożenia.

Wasz spokój ma dla nas status specjalnego znaczenia.

Zegarki są już nieszkodliwe, jednak jeszcze ich nie wyrzucajcie.

Do ranka je wszystkie spokojnie przechowajcie.

Rano podamy komunikat, gdzie je poddać recyklingowi.

Muszą się tym zająć ekolodzy zawodowi.

Zegarek zaczął grać melodię wszystkim bardzo znaną.

Pod Okupacja Imperium Wschodniego piosenkę zakazaną.

Ale i przed inwazją były grupy, które pieśń bardzo wyszydzały.

Że jest nacjonalistyczna a nawet od faszystowskich ją wyzywały.

Zaś kolory związane z ta pieśnią to rzecz jakiej wstydzić się trzeba.

Że te kolory to zło i dla zacofania doskonała gleba.

Tej nocy zmęczeni ludzie żyjący w ciągłym psychicznym terrorze.

Zaczęli śpiewać każdy jak umiał; w alcie, sopranie czy tenorze.

Najpierw po cichu, potem coraz głośniej, gdy nabierali odwagi.

Jedni się uśmiechali inni płakali inni mieli twarze pełne powagi.

 

David Contra Goliat

- Przeprogramować drony i sparaliżować systemy wojskowe.

Padła komenda Generała, więc informatycy wgrali wirusy nowe.

Na ekranach widziano jak drony nagle zmieniały kierunek.

I zaczęły ostrzeliwać każdy okupacyjny posterunek.

Żołnierze zaczęli strzelać na oślep do swoich dronów.

Panika, niedowierzanie a nawet ucieczka do schronów.

Dowództwo Okupacji zdezorientowane lotnictwa nie zaangażowało.

Bo kogo i gdzie bombardować dokładnie nie wiedziano.

Wirus sparaliżował łączność w całym Imperium Wschodnim.

Olbrzymi Kolos stal się tworem niezgrabnym i zawodnym.

 

XX

Decydująca Bitwa

A teraz Panowie i Panie czas dokonać największej grabieży.

I chociaż nikt z naszych wnuków po latach w to nie uwierzy.

Bo największy ból mają ci złodzieje, którzy sami zostali okradzeni.

Niech Okupacja i ich Imperium Wschodnie wie, że są osaczeni.

 

Informatycy uderzyli w klawiatury i algorytm banki zaatakował.

Wszystkie przepływy pieniężne w dwie minuty zablokował.

Potem wirtualne pieniądze zaczęły w twierdzy szyfrów lądować.

By w kolejnym etapie w neutralnych bankach się ulokować.

Ruch Oporu obawiał się bomby, która może spalić budynek w górach.

Część informacji lądowała więc w wirtualnych chmurach.

To samo stało się z tradycyjnymi zasobami szlachetnych metali.

Hakerzy zasoby spoza Imperium pod inną nazwą zapisali.

Złoto w Banku Centralnym niestety było nie do spenetrowania.

Jednak zawsze można stworzyć sytuację ich cen manipulowania.

W wyniku chaosu w nieznaczącej europejskiej prowincji podległej.

Ceny spadły w kilka sekund do poziomu poniżej dotychczasowej średniej.

To uboczny efekt globalizacji, bo wszyscy jesteśmy połączeni.

Bez względu na to w jak odległym zakątku jesteśmy na Ziemi.

- A teraz - rzekł Generał - Czas na akcję dyplomatyczną.

Jestem prostym żołnierzem zażartował - ale chyba z żyłką polityczną.

Czas zadzwonić do Marszałka Policji, więc odblokujcie linię.

Czas złożyć listę zadań w naszego umęczonego Narodu imię.

Ktoś podał słuchawkę, ktoś usłużnie szklankę whisky podał.

Chociaż byli na służbie nikt się dotychczas nerwom nie poddał.

Panie Marszałku - rzekł Generał - cieszę się, że znalazł Pan minutę czasu.

Jestem dowódcą Ruchu Oporu w miastach i komandosów z lasu.

Rozmawialiśmy już kilka razy o ulubionej Pana sztuce secesyjnej.

Dziś niestety dzwonię w sprawie dyplomatycznej zatem zupełnie innej.

Jak Pan zapewne zauważył doszło w prowincji do buntu małego.

I Imperium straciło inicjatywę strategiczną frontu całego.

Możemy oszczędzić wam strat, które w tej chwili już są rekordowe.

Świat już wie, że jesteście słabi, czyli ponieśliście tez straty wizerunkowe.

Proponujemy Imperium wyjście z sytuacji z twarzą i względnie honorowe.

Nasze postulaty są umiarkowane, dlatego proszę bez żadnego targowania.

Oto nasza lista żądań do natychmiastowego bez dyskusji wykonania.

Oszołomiony Marszałek coś tam cicho pod nosem odpowiedział.

Niestety On nie ma mocy sprawczej - nieśmiało dopowiedział.

Przekaże żądania Ruchu Oporu jednak grzecznie prosi o telefonu odblokowanie.

By mógł przekazać Swemu Rządowi te wspaniałomyślne rozwiązanie.

Oczywiście Generał chętnie zgodził się na tę przysługę drobną.

I udostępnił łącze, które kilka godzin było Imperialną infrastrukturą niezawodną.

Lista żądań zaczynała się od natychmiastowego wojsk wycofania.

Ruch Oporu zapewni bezpieczeństwo w czasie wycofywania.

Im szybciej tym lepiej, bo ludzie upokorzeni rwą się do ich poturbowania.

Uzbrojenie ma zostać w kraju jako część za straty odszkodowania.

Ludzie z obozów pracy mają być natychmiast uwolnieni.

I w komfortowych warunkach do domów szybko odwiezieni.

Lista ludzi zamordowanych lub zmarłych z przepracowania.

Ma być gotowa w ciągu czterdziestu ośmiu godzin do opublikowania.

Ich ciała mają być ekshumowane i uroczyście odesłane.

Ruch Oporu każdą ofiarę wyceni i liczby do reperacji będą dodane.

Wszystkie dzieła sztuki i skarby kultury mają być zwrócone.

Ruch Oporu wyceni straty, jeżeli dobra te zostały zniszczone.

I Generał dodał dla niego rzecz prywatnie najważniejszą.

Przekazać wszystkich Informatorów Imperium listę najaktualniejszą.

Nazwiska tych, którzy świadomie pomagali w inwazji.

Jeszcze zanim doszło do wizyty wojsk z dalekiej Azji.

 

- A tych polityków co na przejażdżkę pociągiem zaprosiliście.

Zatrzymajcie dla siebie jako prezent, bo na nich zasłużyliście.

Rozmowa była skończona i Generał wiedział, że Imperium ulegnie.

Jednak wiedział, że sen o panowaniu nad światem nigdy nie zblednie.

- Panowie i Panie - przemówił do załogi - Przyszły pokój będzie krótkotrwały.

To czas by przygotować się do brutalnej, że Wschodu nawały.

Teoretycznie to najlepszy czas uderzyć w ich stronę i rozbić centralę.

W tej chwili nie mamy armii i inne kadry wybito w ludobójstwa szale.

Wróg jest chwilowo słaby jednak nie damy rady rozliczyć ich za zbrodnie.

Obudujemy naszą potęgę by nowe pokolenia żyły bezpiecznie i godnie.

Bez strachu przed wyłączeniem z życia za pomocą jakiegoś przycisku.

Wiemy, że tysiące ludzi popełniło samobójstwa nie wytrzymując nacisku.

Okupacja pokazała, że dzięki bardzo prostej technologii znaleźliśmy się w więzieniu!

W więzieniu bez ścian i krat oraz we wszechobecnej inwigilacji otoczeniu.

Ludzki strach i sztuczna inteligencja to sojusznik bardzo wierny.

Do tego w latach pokoju obywateli stosunek do rządzących bardzo bierny.

Technologia ma na służyć nam, a nie służyć jako nad nami kontrola.

Niech każdy żyje tak jak pragnie i jak mu podpowiada wolna wola.

Musimy zadbać by wszelkie systemy analizujące nasze zachowanie.

Były zabronione w Konstytucji jako podstawowych praw człowieka złamanie.

Żadnych zegarków śledzących i żadnych mikroprocesorów pod skórą.

Żadnych aplikacji inwigilacyjnych, żadnych dronów pod chmurą.

Żadnych systemów w lodówkach analizujących i pilnujących czy nie pijemy.

Przekazujących dane gdzieś daleko co my kupujemy i co właściwie jemy.

 

I moja paranoja - każdy winny upadku Państwa winien być aresztowany.

Zgodnie z prawem z 2021 poddany procesowi i za zaniedbania skazany.

I wracamy do starej poczciwej gotówki by uniknąć błędu Imperium upokorzonego.

Za pomocą kilku informatycznych geniuszy i czterech cystern pokonanego.

I prawo do posiadania broni każdemu kto nie ma problemów psychicznych.

Byśmy więcej nie musieli sami konstruować takich kusz antycznych.

Byśmy nigdy więcej nie musieli bronić się śmiesznymi widelcami.

Czy rozpędzanymi do ataku skradzionymi ciężarówkami.

Wyślijmy światu wieść, że na naszej ziemi każdy Obywatel jest uzbrojony.

Ktokolwiek wejdzie bez zaproszenia będzie natychmiast unicestwiony.

By każdy wiedział, że jesteśmy wystarczająco szaleni by strzelać.

I tym razem nie naszą, ale nieproszonych agresorów krew przelać.

Teraz wybaczcie, wygraliśmy bitwę, ale to jeszcze nie jest koniec wojny.

Musimy wiedzieć, że nasz los nigdy nie będzie spokojny.

XXI

Wolność

Tłumy wyszły na ulicę a spontaniczność tego wydarzenia.

Sprawiała, że jeszcze kilka godzin temu bierni ludzie płakali, ze wzruszenia.

Najpierw był racjonalny strach przed pułapką kolejną i niedowierzanie.

Potem komunikat we wszystkich mediach, że Imperium zaczęło wycofywanie.

Powód propagandowy - Imperium Wschodnie dziękuję za gościnę mu udzieloną.

Imperium Wschodnie misję stabilizacyjną uważa za definitywnie zakończoną.

Cieszy się niezmiernie, że pomogli Prowincji stać się krajem niezależnym.

Imperium zawsze było przyjacielem a nie okupantem drapieżnym.

Było rzeczą drugorzędną czy ktoś wierzył czy nie w tę propagandę.

Generał chciał się pozbyć obcych bez rozlewu krwi, bo na wokandę.

Wróciły sprawy typu odbudowa godności narodu podeptanego.

Dziś entuzjastycznego jutro zaś znowu wystraszonego i apatycznego.

Najgorszym wrogiem jest strach w umyśle i brak w siebie wiary.

Lub ślepy bezkrytycyzm by sobie zakładać na nadgarstki zegary.

Rany zadane przez Okupację niezmiernie powoli się zabliźniały.

Jedni chcieli żyć zwyczajnie innych nagle ambicje rozsadzały.

Szczątki pomordowanych w metalowych trumnach wracały tysiącami.

Wojskowa Kompania Honorowa witała i żegnała ich symbolicznymi salwami.

Pusty gest nad życiem, które zostało zmarnowane i przerwane.

Stracone pokolenie post epidemiczne przez epokę podstępnie pokonane.

Ci co przetrwali obozy koncentracyjne na zawsze odmienieni wracali.

Jedni od przeżytej traumy w swoim wewnętrznym świecie się zamykali.

Inni doceniając życie korzystali z niego całymi garściami.

Nigdy Więcej - przysięgli uroczyście ci wszyscy którzy, piekło przeżyli.

To oni do odbudowy kraju duchowo się przyczynili.

Nigdy Więcej.

 

Generał czasem uciekał do małej kryjówki w jezior krainie.

Kiedyś marzył o własnej szlachetnych koni arabskich stadninie.

Jednak zadowolił się małym domkiem lasami otoczonym.

Gdzie chował się przed okrutnym światem wiecznie niezaspokojonym.

Patrząc na jezioro i słońce, które w wodzie się odbijało.

Cieszył się ciszą i śpiewem ptaków co go zawsze uspokajało.

Świat się zmienił, On się zmienił i zmieniła się definicja wojny.

Nie spodziewał się stabilizacji, bo świat nie był nigdy od chaosu wolny.

Kiedyś najeźdźcami były państwa teraz korporacje międzynarodowe.

Ale i na to niestandardowy Generał miał rozwiązanie gotowe.

 

Przetrwać!

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania