Kwartet żywiołów

Powietrze gna fale piasku

Obsesyjnie wypełniając nim formy.

Dawnej chwały zamku,

Który do marzeń zamyka drogi.

************************************************

 

Wrzątek dolewa do serca żaru.

Barometr w głowie robi salto mortale.

Stoję pod wodospadem jaskrawej lawy,

Potrafiącej odebrać wzrok.

Z dala przywodzi to na myśl kąpiel czarta

Pod prysznicem.

Wokoło wszystko paruje, wysycha i znika.

Mnie pokrywa jedynie tylko zimna jak kostki lodu rosa.

************************************************

 

Kwiat ognia we mnie kwitnie.

Mimo, że na zewnątrz widzisz

Wypłowiałą skórę niczym spraną koszulkę.

Kruche kości jak maślane ciasteczka.

Lecz gdy dzień zaciąganie zasłony,

A księżyc zacznie kokietować gwiazdy.

W ciszy mroku rozjarzy się w mych oczach

Wycie krzykliwych pochodni.

************************************************

 

Kochana ziemio,

Studzisz rozdygotane ciało,

Pozwalasz twardo zasnąć.

A tylu cię zaniedbuje, nie docenia.

Twym losem jest obojętna. Chcą od ciebie uciec.

To jak nie zaścielić łóżka,

Nakruszyć na pościel.

Pragnę przykryć się puchym mchem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania