kwiat lotosu
wyszłam na spacer, taki rodzaj wycieczki osobistej,
inaczej przecież nie umiem. od a do zet prowadzi alejka.
trochę słońca wzięłam w dłonie, jeśli nie jest to aluzją do wiersza
i autora, zaniosę do domu.
zaraz przyjdzie grisza, rozbierze mnie z ciepłego sweterka,
rozłoży na ławce z wyrytą prawdą, że tylko w jedną stronę patrzę.
to będzie niczym gwałt, ale w dobrej wierze, więc nawet zawiasy
nie grożą. będzie wchodził i wychodził, dopóki nie rozsypię się,
jak piasek w klepsydrze.
wracam ze spaceru, zabieram griszę na chatę. cieplutkie ciasteczko
do porannej kawki.
Komentarze (57)
Dzięki, TseCylia, za poczytanie...
🪬
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania