Kwiat światów
Czuję dyskomfort w piersi,
Drażni mnie i irytuje.
Spoglądam więc w miejsce mego utrapienia
I odnajduję tam - kwiat,
Który po chwili zrywam.
Płatki tak fioletowe, że niemal czarne,
Wyglądały majestatycznie jak skrzydła motyla.
Istny oryginał, cudowna roślina.
Wtem zauważam ciecz na jej zielonej łodydze.
Biorę kroplę na opuszek palca,
Ta zaś błyszczy się jak ametyst.
Zapach wydziela tak cudowny,
Iż może przynieść jedynie rozkosz.
Biorę ją na język i przełykam,
Jednak żadna słodycz nie zstępuje.
Czyżby to zwykła woda?
Gryzłem się w myślach nieustannie.
Wtem stało się:
Kości nie twarde, a jakby z wosku zrobione,
Rozlały się w totalnym nieładzie.
Mięśnie zaś stopiły się jak szron o poranku.
Nie czuć było bólu, jedynie - miękkość,
Która sprawiła, iż padłem na ziemię
Jak ścięte drzewo.
Jedyne, co teraz czułem,
To własne serce bijące w piersi,
Lecz i ono w pewnym momencie zaczyna się rozpływać.
Ty myślałem, iż to już wszystko - poczułem chłód.
Sztylet z arktycznego lodu przeszywający moje ciało.
Chciałem się ogrzać, lecz nie miałem jak.
Ciało stało się bezużyteczne,
Jak marionetka bez sznurków.
Mogłem zaś obserwować,
Jak z każdą sekundą me żyły barwiły się na fiolet.
Lecz kiedy kolor je całkowicie otoczył,
Wzrok mój zaczął zanikać.
Czyżby to już koniec?
Tak, to on nadchodzi.
A z nim inna postać o ogromnych skrzydłach nadlatuje.
Czyżby to anioł? A może strach przed tym, co mnie czeka?
Lecz wraz z mym ostatnim oddechem
Odkrywam, iż postać - to nie strach,
A ktoś, kogo dawno zagubiłem i odnaleźć nie mogłem.
Był to spokój.
Komentarze (8)
Kruszy serce ,opadła skorupa,miękną kolana...złamany dostrzegasz błędy ,dostrzegasz istotę ...Już za późno ,jest zimno...
Oczekuj wiosny
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania