ŁAGODNA. ŁATWA

Łagodna. Łatwa. I myśl tak o niej nawet,

gdy spodziewana przychodzi z nagła.

Wyschnięta w gorączce Starucha.

Albo Pani nadobna, smagła.

 

Brzęczy bransoletami. Niecierpliwa.

Szepcze coś obcą mową.

Ociągasz się, a Ona raz, drugi,

zamacha ci kosą nad głową.

 

Śmierć jest łatwa. I łagodna.

Przybywa we śnie. Zapomnieniu.

Często przed brzaskiem.

We mgle. Cieniu.

 

- Nie szamocz się - szepcze już z oddali.

- To już się stało. Nic cię nie ocali..

 

Śmierć jest trudna. Gwałtowna.

I najbardziej wtedy, gdy usadowi się u wezgłowia.

Nocą wstaje. Krąży wokół zsinialego tułowia.

Albo pomlaskuje i ze snu cię wybudza.

 

Wznosisz ku niej wzrok, a Ona:

- Uspokój się, to nie teraz..

- To nie ten czas..

- Porozmawiamy jeszcze nie raz..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania