Lalka

Biegła przed siebie wesoło podskakując. Brzuch jej burczał z głodu. Właśnie skończyła dzisiejsze lekcje w szkole. Nie myślała na razie o czekającej ją pracy domowej. Brzuch się buntował. Kanapki, które dała jej mama, dawno już zjadła.

Słońce stało wysoko na niebie. Ciepło rozlewało się po chodnikach, wtapiało w ściany domów, ogrzewało szyby w oknach. Ruch uliczny, jak zawsze o tej porze dnia, był duży. Warkot silników samochodów, zgrzyt kół tramwajowych i nierzadko wycie karetek pogotowia czy policji, dawały się we znaki.

Mijała właśnie znany sobie sklep z zabawkami. Zatrzymała się i przykleiła nos do szyby. Tak… Zza szyby patrzyła na nią ulubiona lalka. Ulubiona, bo właśnie ją chciała mieć. Bardzo chciała. Lalka była nieduża, cała z miękkiego tworzywa, miała długie blond włosy i pyzatą buzię. Ubrana była w błękitną sukieneczkę, białe skarpetki i buciki.

Tak, już minął prawie cały rok szkolny. Za dwa tygodnie miało być zakończenie roku. Pomyślała ze strachem o ocenach na świadectwie. Nie będzie chyba takie złe. Prawie same piątki. Prawie. Nie same. No właśnie. Sama z siebie była zadowolona ze stopni. Ale czy mama będzie tego samego zdania?

No i uczciwie dotrzymała obietnicy danej rodzicom. Cały, długi rok szkolny odrabiała lekcje zaraz po przyjściu ze szkoły. To było dla niej dużym wyrzeczeniem. Dzieci z jej klasy bawiły się na podwórku, podczas gdy ona zasiadała do odrabiania lekcji. Tamci odrabiali swoje wieczorem. Fakt, efekty takiej pracy było widać. Była przecież wzorową uczennicą, nie pierwszą w klasie, ale w czołówce. Jeśli chodzi o oceny oczywiście. Nie o sport. Na lekcjach w-f niezbyt dobrze sobie radziła. Bała się skoków, fikołków, lecącej na wprost niej piłki…

- Tak… Czy mama będzie zadowolona? We wrześniu, gdy zaczynał się rok szkolny poprosiła o tę właśnie lalkę.

- Dobrze – powiedziała mama – ale musisz cały rok odrabiać lekcje zaraz po szkole. Nie ma zabawy.

Obiecała. Zgodziła się na ten warunek. Tak bardzo chciała dostać tą zabawkę. Nie miały prawie wcale zabawek, z siostrą. Tyle o ile, kilka rzeczy.

Lala patrzyła na nią okrągłymi, niebieskimi oczyma.

Nagle Monice zrobiło się smutno. A co, jeśli mama powie, że stopnie są za słabe? Co, jeśli nie dotrzyma słowa?

- Może będę ją miała, może dostanę…- pomyślała.

Ale wesołość zdążyła już ulecieć. Monika powoli poszła do domu.

-/-

Stała w ławce, w białej bluzce i granatowej, plisowanej spódniczce. Właśnie pani wywołała ją po odbiór świadectwa. Powoli podeszła i odebrała cenzurkę. Wróciła do ławki i spojrzała na nią. Doskonale wiedziała jakie będzie miała oceny na koniec roku, ale świadectwo przykuło jej uwagę. Zachowanie wzorowy. Uf. Chwila ulgi. No i piątki. Od góry do dołu, od góry do dołu czerwony pasek, który oznaczał wzorowe świadectwo. Piątki od góry do dołu z dwoma wyjątkami… Matematyka dobry, wychowanie fizyczne dobry. Matematyka… Joaśka była prymusem z matematyki, pomyślała z zazdrością o siostrze. Dobrze wiedziała, ile wysiłku i pracy włożyła w tę czwórkę z matematyki. Stanowczo kosztowała więcej pracy niż piątka z polskiego. Gdyby w domu zechcieli to docenić…

Po rozdaniu wszystkich świadectw dzieci zostały zwolnione do domu. Monika wracała do domu z mieszanymi uczuciami. Właściwie się cieszyła. Miała przecież świadectwo z paskiem. Zastała mamę przy robieniu obiadu.

- Mam świadectwo mamo – usiadła na taborecie podciągnąwszy jedną nogę.

Podała cenzurkę mamie. Ta przeczytała dokładnie jakie są na niej oceny. Obejrzała świadectwo najpierw z jednej, potem z drugiej strony. W milczeniu odłożyła je na stół.

-/-

- Monika, no idziesz po tą lalkę czy nie?! – Aśka krzyknęła ze złością.

Monika starała się, ale poplątały jej się sznurowadła w lewym bucie. Gdyby nie ten pośpiech…

Wyszły z domu i w milczeniu szły do sklepu. Po jej wymarzoną lalkę. Tę właśnie. Był pierwszy dzień wakacji. Joasia była starsza od Moniki. Miała ze sobą równo odmierzoną kwotę 110 zł. Tyle kosztowała lalka.

Weszły do sklepu z zabawkami.

- No… To co ty chcesz? – spytała Asia.

Dziewczynka rozejrzała się uważnie po półkach. Zobaczyła tablicę do pisania. Kosztowała równo 110 złotych. Tyle samo.

- Można by bawić się w szkołę…- pomyślała.

Ale na wystawie stała jej lalka. Jedna jedyna w takiej sukience i z jasnymi włosami.

Monika bezradnie patrzyła to na tablicę, to na lalkę na wystawie, to znów na Aśkę i na panią sprzedawczynię. Nie mogła się zdecydować.

- No? – zniecierpliwiła się Joasia.

- Ta tablica też jest fajna – powiedziała dziewczynka cicho.

- Ty decyduj się, bo ja wychodzę…

- Lalkę. Kupmy lalkę – poprosiła.

- Którą – warknęła Asia.

- Tą, która jest na wystawie.

Pani skinęła głową, wyszła zza lady, wydostała lalkę, włożyła ja do pudełka i podała dziewczynce. Joanna zapłaciła i wyszły ze sklepu.

Monika była szczęśliwa. Nie mogła uwierzyć, że marzenie się ziściło. No cóż, tą tablicę też dobrze byłoby mieć, ale nareszcie ukochana, wypatrzona lala jest jej własnością.

Dreptała za siostrą do domu ściskając pod pachą pudło z lalką w środku. Joasia w tym czasie łykała łzy. Też chciałaby…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • LittleDiana 4 miesiące temu
    Bardzo dobre wejście w psychikę dziecka. Trochę współczuję Monice tej presji nauki jaką nakładała na nią rodzina... Joasi też mi szkoda
  • Hanna 4 miesiące temu
    :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania