lampom roztropnych

niosłam światło aż do zmierzchu

znając świt

nie bałam się że przepadnie

mogłam spokojnie upadać

i gasząc płomień podsycać mrok

atrament rozlany poza kartką

zbyt czystą by zbrukać ją słowem

 

niosłam światło

i zapalały się od niego spojrzenia

otwierane drzwi

czyniły dom przyjaznym

a chleb

dzielił się dla spragnionych sytości

pachnąc słońcem w ktorym dojrzewały ziarna

 

mógłbyś ze mnie zdjąć ten słodki ciężar

podzielić na pół odkupione winy

rzucić hienom

ciepło ucieka od podłoża

moglibyśmy unieść się z nim

zapominając o zimnych stopach

poddać woli prądów powietrznych i skrzydeł

 

zamiast tego nieroztropność

flegmą podchodzi do gardeł

przeciąg wywiewa nas z domu ojca

spluwaczka wypada z rąk

pustych światła

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • MartynaM dwa lata temu
    Wyrzucilabym "słodki" z ciężaru, trywializuje.
    "spluwaczka wypada z rąk pustych światła" - nie bardzo rozumiem.
  • IgaIga dwa lata temu
    Jest coś pełne światła, to może być i puste ?
    Taki eksperyment na żywym organizmie człowieka ?
  • MartynaM dwa lata temu
    a może "z rąk pustych światła wypada spluwaczka"?
  • IgaIga dwa lata temu
    MartynaM - nie ?
  • MartynaM dwa lata temu
    IgaIga, jak chcesz, ale wygląda na szyk przestawny.
  • MartynaM dwa lata temu
    Może dlatego że trudno sobie zobrazować ręce puste światła. To znaczy jakie? Czarne, ciemne, spracowane?
  • IgaIga dwa lata temu
    MartynaM - jako że jest to metafora nie musi chodzić o ręce. Może to tyczyć faktu, że pozbawieni światła (wiary, nadziei, miłości itp.) zostajemy z niczym.
  • MartynaM dwa lata temu
    IgaIga a ja już kombinowalam, ze może chodzić o zbyt brudne ręce niegodne przed wejściem do Domu Ojca dotknąć wody święconej i uczynić znak krzyża.
  • IgaIga dwa lata temu
    Tfu! Czytelnika. Na żywym organizmie czytelnika.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania