I ja, łzawiące oko planktonu,
przepalanego słońcem,
dogorywający na fiszbinach
szczytowej ryby,,
z raną od fiszbinów kobiety,
nie wierzącej w zbór szaleństw
po wielkim wybuchu
i możliwość życia pozapłciowego.
Wrotyś↔Można odczuć w tym wierszu, tę całą przestrzeń i czas, a nawet to, co było przed. Tu akurat w aspekcie literackim. Poprzednie rozdziały, rodzą następne, w nieprzewidywalnych splotach.
Chociaż gdzie pewność, że w ogóle był początek łańcucha? Może trwa od zawsze?↔Pozdrawiam?:)
Przez słówko "czaisz", wyróżnione, wyodrębnione, a też wzmocnione dwoma znakami: "?!', zobaczyłam Twój wiersz jako obraz autorskiego zdystansowania się do wypowiedzi młodzika, który doznał nagle olśnienia (jakieś lektury, jakiś program naukowy), i wydało mu się, że ZROZUMIAŁ, że WIE.
Zacytowałaś jakby teorie, która go, tego młodzika, no właśnie... co? Co z nim ta teoria zrobiła? Zachwyciła? Załamała?
W wersach jest chyba widoczny i zachwyt i smutek? Jeżeli nie, mea culpa : ) Uśmiecham się, bo Twoje zobaczenie podmiotu jako młodzika cieszy, znaczy nie usztywniłam się, nie zdrewniałam w powadze, dzięki, Trzy Cztery :)
A co do źródeł "olśnienia", wyjawię, bo może kogoś zainteresuje, to m.in. dekadę temu wydana "Filozofia przypadku" ks. profesora Michała Hellera. Przypadek generalnie jest nieprzypadkowy. Tzn. indeterminizm występuje w małych skalach, ale prawa teorii prawdopodobieństwa wbijają go w determinizm. Prawdopodobieństwa są zdeterminowane, najkrócej mówiąc.
Ok. przejdę do drugiego komentarza.
Zbiory miliardów bibliotek przed nami ukryte.
Nieludzkim pisane językiem. I w nim... my!
My, skutki skutków.
My, mgnienia, choćby to "my" nosiło imiona Miast. Zachwyt "wielkością" i "urodą", a może potwornością nas - zaimków, nas - przecinków, nas - Aten, Gdańsków, Ełków, Paryżów, Rzymów, Murmańsków...
Ponad dwadzieścia lat temu można było po raz pierwszy usłyszeć taką piosenkę Obywatela G.C.:
Naprawdę pragnę ciebie tak,
Jak chłodu Moskwy
(...)
Kocham cię, Moskwo
Och, pochyl nad Sekwaną,
Moskwo, pochyl się
I rozpuść oszronione włosy swe,
Nad nami, Moskwo
Nad nami Moskwo...
Dzisiaj tekst Obywatela G.C. - Paryż Moskwa 17:15 - budzi inne reakcje, inne skojarzenia. Czy to było zapisane? Wg. młodzika z wiersza - tak. Co mamy dalej robić, my - "skutki skutków"?
Może nic.
Przecież i tak jesteśmy skrępowani tytułowym łańcuchem: "Każda opcja zamknięta w epilog". "Utkano nas z końców". Tak odczytałam Twój wiersz.
Co do spraw technicznych:
- zastanowiłabym się nad oddzieleniem dwóch pierwszych wersów od reszty. Jest w nich rytm, rym, tempo, które nagle się rozłazi w kolejnych wersach. I te kolejne wydają się właśnie gorsze - "rozlazłe". Gdybyś dwa pierwsze oddzieliła - nie byłoby takiego wrażenia.
- słowo "przedmyśl" skojarzyło mi się z nazwą miasta: Przemyśl. Może warto dać je dużą literą? Byłby to - wobec dwóch pierwszych wersów - taki nawet fajny element zabawy, no i ostatecznie masz tak zapisane takie słowa jak Rozdział, Scena, Początek.
Życie nie jest proste, jak spokojnie zasnąć w łóżku? Indeterminizm niby nie dotyczy jednostki (jeżeli porównać nas do powstających nowych cząsteczek materii), ale wiadomo jak bardzo jesteśmy uwikłani w konteksty każdej z możliwych odsłon egzystencji. W tym kulturowych.
Nie wiem, Trzy Cztery. Odruchem empatii się kierować i eliminować zło ze swoich myśli.
Technikalia. Szczerze to tekst sam jakoś poleciał, jest efektem gry w Uroborosa na Ósmym. Nie pretenduje do wiersza regularnego. Rozlazłe? :) No fakt.
Przedmyśl a Przemyśl. Znaczna różnica nawet w oderwaniu od nazwy miasta. Można przemyśleć już powstałe myśli.
Ale siedem milionów lat temu człowiek nad niczym nie przemyśliwał, bo nas nie było.
Wielka litery w wierszyku przypisałam elementom Księgi Natury.
Dziękuję za głęboką rozbiórkę, uwagi, rady. Bardzo cenne, wchodzące w dyskurs z tekstem, no i ze mną :)
Pozdrawiam serdecznie.
Komentarze (18)
przepalanego słońcem,
dogorywający na fiszbinach
szczytowej ryby,,
z raną od fiszbinów kobiety,
nie wierzącej w zbór szaleństw
po wielkim wybuchu
i możliwość życia pozapłciowego.
Dzięki za refleksje.
Chociaż gdzie pewność, że w ogóle był początek łańcucha? Może trwa od zawsze?↔Pozdrawiam?:)
Dziękuję za rozkminę, uściski :)
Pozdrawiam.
Zacytowałaś jakby teorie, która go, tego młodzika, no właśnie... co? Co z nim ta teoria zrobiła? Zachwyciła? Załamała?
A co do źródeł "olśnienia", wyjawię, bo może kogoś zainteresuje, to m.in. dekadę temu wydana "Filozofia przypadku" ks. profesora Michała Hellera. Przypadek generalnie jest nieprzypadkowy. Tzn. indeterminizm występuje w małych skalach, ale prawa teorii prawdopodobieństwa wbijają go w determinizm. Prawdopodobieństwa są zdeterminowane, najkrócej mówiąc.
Ok. przejdę do drugiego komentarza.
Nieludzkim pisane językiem. I w nim... my!
My, skutki skutków.
My, mgnienia, choćby to "my" nosiło imiona Miast. Zachwyt "wielkością" i "urodą", a może potwornością nas - zaimków, nas - przecinków, nas - Aten, Gdańsków, Ełków, Paryżów, Rzymów, Murmańsków...
Ponad dwadzieścia lat temu można było po raz pierwszy usłyszeć taką piosenkę Obywatela G.C.:
Naprawdę pragnę ciebie tak,
Jak chłodu Moskwy
(...)
Kocham cię, Moskwo
Och, pochyl nad Sekwaną,
Moskwo, pochyl się
I rozpuść oszronione włosy swe,
Nad nami, Moskwo
Nad nami Moskwo...
Dzisiaj tekst Obywatela G.C. - Paryż Moskwa 17:15 - budzi inne reakcje, inne skojarzenia. Czy to było zapisane? Wg. młodzika z wiersza - tak. Co mamy dalej robić, my - "skutki skutków"?
Może nic.
Przecież i tak jesteśmy skrępowani tytułowym łańcuchem: "Każda opcja zamknięta w epilog". "Utkano nas z końców". Tak odczytałam Twój wiersz.
Co do spraw technicznych:
- zastanowiłabym się nad oddzieleniem dwóch pierwszych wersów od reszty. Jest w nich rytm, rym, tempo, które nagle się rozłazi w kolejnych wersach. I te kolejne wydają się właśnie gorsze - "rozlazłe". Gdybyś dwa pierwsze oddzieliła - nie byłoby takiego wrażenia.
- słowo "przedmyśl" skojarzyło mi się z nazwą miasta: Przemyśl. Może warto dać je dużą literą? Byłby to - wobec dwóch pierwszych wersów - taki nawet fajny element zabawy, no i ostatecznie masz tak zapisane takie słowa jak Rozdział, Scena, Początek.
Nie wiem, Trzy Cztery. Odruchem empatii się kierować i eliminować zło ze swoich myśli.
Technikalia. Szczerze to tekst sam jakoś poleciał, jest efektem gry w Uroborosa na Ósmym. Nie pretenduje do wiersza regularnego. Rozlazłe? :) No fakt.
Przedmyśl a Przemyśl. Znaczna różnica nawet w oderwaniu od nazwy miasta. Można przemyśleć już powstałe myśli.
Ale siedem milionów lat temu człowiek nad niczym nie przemyśliwał, bo nas nie było.
Wielka litery w wierszyku przypisałam elementom Księgi Natury.
Dziękuję za głęboką rozbiórkę, uwagi, rady. Bardzo cenne, wchodzące w dyskurs z tekstem, no i ze mną :)
Pozdrawiam serdecznie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania