Napisane ''bogato'' także w sensie sformułowań. I w czasie teraźniejszym. Coś dl a mnie:)
''Rozdygotana filiżanka...... ogonie''→ ten fragment najbardziej. Pozdrawiam→5
Czas teraźniejszy i walka z nadmiarowym bytem - narratorem wszystkowiedzącym. Trochę trudniej, ale... uczciwiej? Ostatnio zakochałam się w szczególanctwie - stąd ta filiżanka. Szacunek do materii. Do każdej minuty.
Dzięki za komentarz:)
Cielesność, chwila przyjemności, adrenalina związana z kolejnym "polowaniem". Próba zapełnienia pustki przelotnymi związkami. Kurczę, aż mnie ciarki przeszły. Czy samotność rozprzestrzeniła się jak zaraza? Czy każdy z nas jest oddzielną planetą?
Podobno o samotność nie możemy nikogo winić, bo ona przychodzi od środka.
"zmrożony las pochyla się nade mną" - wieczna zmarzlina, niezdolni by kochać bardziej niż tylko powierzchownie
Samotność wypływa z wielu źródeł, również oczywiście egoistycznych. Zagadką jest dla mnie owo polowanie - niby zawsze się zdarzało, ale dzisiaj utrzymać autentyczny związek - rzecz niemal niemożliwa. JA - ja - ja i asertywność. Mam czasami wrażenie, że w mentalności nastąpił regres, jakby ewolucja chciała nas cofnąć do przedludzkich wymiarów. Albo tworzy zupełnie inny wymiar pola kontaktów.
Pięknie dziękuję za podzielenie się refleksjami.
Samotność przychodzi od środka - mądre i piękne zdanie.
"– Nie! – zaprzeczam energicznie, zagłuszając trzecie uderzenie metalowego serca. – Jest dobrze. " - piękne wtrącenie. Masz świetnie opracowane wtrącenia. Nie marnujesz słów. Nie ma nic, no pic. Budulce pod klimat są doskonale odmierzalne.
Jestem w połowie. Zostałem pięknie zaskoczony. Kolejny świetny myk techniczny. Tak świetny, że w pierwszej chwili nie wiedziałem, co się stało. Teraz wiem. Chodzi o płynność. Nie celebrujesz, nie puentujesz scen jakimś (czy to dialogowym, czy narracyjnym) spięciem. Przepływasz na wdechu od-do. Świetne wyczucie stylu.
Nooo, flashbacki cudne. Bardzo płynnie. Można się zdziwić, może to zazkoczyć i zmrozić. Tekst (kolejny zresztą), który nie końćzy się wraz z ostatnią kropką, a zakwita w myślach. Nie przekraczasz ustanowionej granicy, ale pokazujesz bardzo wysokiej jakości systematykę.
Canu... powinnam jakoś sensownie podziękować, ale pod myślami popłoch:)
Cieszę się, że podeszło, i że bierzesz pod lupę (z zieloną soczewką:)
Wiem, ale i tak się cieszę, jak dziecko.
Pozdrawiam:)
"Dojście do przeszklonych drzwi zabiera pięć sekund. Źle, besztam się, odbierając od leciwego szatniarza podrasowane lisie futro, trzeba mi było iść po czerwonym dywanie powoli, bardzo powoli..." - trafia do mnie. Jesteśmy zajęci szczegółami, kreowaniem siebie... Aż zapominamy po prostu żyć.
Ruszyłaś mnie tym opowiadaniem. Spodziewałam się czegoś innego, na pewno nie tak smutnego, przejmującego.
Ciekawy odczyt, Pkropko. Ślicznie dziękuję.
Tu, w 'Lesie', np. szczegóły odczytu spojrzenia były istotne. Zasygnalizowały wielką zmianę w relacji. Tak, że no...
Niedosyt jest lepszy od nadmiaru:)
Pozdrawiam serdecznie.
A tu napiszę tylko tyle, że tu byłam i uderzyło osobiście, tak że nawet jeszcze kolegę przyciągłam pod ten tekst.
Niestety wszystko ma swoją przyczynę a zło, cierpienie, czy negatywna energia, jest jak efekt domina. Plus jest parę zdań takich... :))
Witam,
Świetny tekst, krok po kroku opisane z rozbrarającą szczerością stadium spotkania dwóch, wbrew pozorom, bardzo podobnych osobowości.
Wstawki typu no.: "Okrągły blat stolika wiruje jak zepsuta i porzucona stacja kosmiczna, zimno mi." - świetne :)
Pozdlecę jeszcze dalej...
Komentarze (20)
Nie jest źle, cyfrowo bywało gorzej z rozładowaniem emocji miłych gości:)
Ale czuję niedosyt.
Kilka minut w linijkach i w metaforze ich konsekwencja.
Pozdrawiam:)
''Rozdygotana filiżanka...... ogonie''→ ten fragment najbardziej. Pozdrawiam→5
Dzięki za komentarz:)
Podobno o samotność nie możemy nikogo winić, bo ona przychodzi od środka.
"zmrożony las pochyla się nade mną" - wieczna zmarzlina, niezdolni by kochać bardziej niż tylko powierzchownie
Tekst bardzo porusza.
Pozdrawiam.
Pięknie dziękuję za podzielenie się refleksjami.
Samotność przychodzi od środka - mądre i piękne zdanie.
Jestem w połowie. Zostałem pięknie zaskoczony. Kolejny świetny myk techniczny. Tak świetny, że w pierwszej chwili nie wiedziałem, co się stało. Teraz wiem. Chodzi o płynność. Nie celebrujesz, nie puentujesz scen jakimś (czy to dialogowym, czy narracyjnym) spięciem. Przepływasz na wdechu od-do. Świetne wyczucie stylu.
Nooo, flashbacki cudne. Bardzo płynnie. Można się zdziwić, może to zazkoczyć i zmrozić. Tekst (kolejny zresztą), który nie końćzy się wraz z ostatnią kropką, a zakwita w myślach. Nie przekraczasz ustanowionej granicy, ale pokazujesz bardzo wysokiej jakości systematykę.
Pozdrox.
Cieszę się, że podeszło, i że bierzesz pod lupę (z zieloną soczewką:)
Wiem, ale i tak się cieszę, jak dziecko.
Pozdrawiam:)
Ruszyłaś mnie tym opowiadaniem. Spodziewałam się czegoś innego, na pewno nie tak smutnego, przejmującego.
Popieram Aisak. Czuję niedosyt.
Tu, w 'Lesie', np. szczegóły odczytu spojrzenia były istotne. Zasygnalizowały wielką zmianę w relacji. Tak, że no...
Niedosyt jest lepszy od nadmiaru:)
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety wszystko ma swoją przyczynę a zło, cierpienie, czy negatywna energia, jest jak efekt domina. Plus jest parę zdań takich... :))
Wniosek jak najbardziej uprawniony, cieszy że zdania niektóre, rozumiem, że no... dobre?
Pozdrawiam:)
Świetny tekst, krok po kroku opisane z rozbrarającą szczerością stadium spotkania dwóch, wbrew pozorom, bardzo podobnych osobowości.
Wstawki typu no.: "Okrągły blat stolika wiruje jak zepsuta i porzucona stacja kosmiczna, zimno mi." - świetne :)
Pozdlecę jeszcze dalej...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania