Lata męczarni
nie byłam dla siebie
dla każdego innego
pana
dostępna
gubiłam się pukając do drzwi mieszkań
choć wtedy zawsze starałam się nie być tam, nie być tam obecną
duchem
oby oni nie poznali
że nie chcę być dla nich
że wołam o ratunek
niemym krzykiem
wewnętrznego dziecka
zgubiłam się
w obskurnych kamienicach
marzyłam aby się wydostać
marzyłam
o miłości
o której czytałam w książkach
o spokoju
teraz przytulam siebie,
z czułością zapewniam
że to koniec,
że już dobrze i mogę oddychać
pozostały jedynie koszmary
utkwione w podświadomości obrazy
choć z każdą nocą
coraz łatwiej

Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania