Latarnik
Wkrada się nuda, nie masz już nic do powiedzenia
jemu i światu, liczy się seks i nowo poznana miłość.
Odkrywanie siebie, ukrytych pragnień, nieziszczonych
fantazji staje się obsesją.
Jestem tu i teraz -– mówisz – dla siebie
i tylko to
się liczy.
Umieramy powoli, jak drzewa,
odpadają z nas liście, chęć do życia, zapominamy smaku
ciszy przed burzą, drżenia rozpalonych ud, zwilżonych powiek,
palącej chęci na jeszcze.
Nie zrozum mnie źle, ale on nie jest tego wart, a ona
nic już nie znaczy. Spotkanie na dnie nie oznacza wygranej,
piekło jest w nas, a nie w rozpadlinie ziemi. Możesz dalej tańczyć,
obejmować ramionami nie jego świat, ale on nie wróci.
Takie małe pożegnanie, bez wielkich fanfar, ołtarzyków i łez,
ona była mu najważniejsza, on dla niej niekoniecznie, byli
przez chwilę szczęśliwi, ale ktoś zgasił im światło.
Któż może to wiedzieć najlepiej, jak nie latarnik.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania