LBnD 19 – Destynacja
1. Apokatastaza
___
Świat przechodził kolejną dystopię, co oznaczało nieproporcjonalnie gorszą sytuację, niż w dwa tysiące dwudziestym. Holistyczna entropia doprowadziła do Wielkiej Redukcji, czego pokłosiem było masowe wyginięcie ras. Słońce nie dawało życia, a księżyc snu.
Byty mieszkające na Ziemi dzieliły się już tylko na Bezkształtnych, Wiekopomnych i Nosiciela. To on nocami poszukiwał Bezkształtnych i zabierał ich do podziemnego cenotafu. Wiekopomni trafiali tu samodzielnie, póki nie ulegali przekształceniu.
– Cierpienie jest początkiem odrodzenia, życie zaś odrodzi się nawet w najmroczniejszej godzinie.* – perorował Nosiciel. – Poza tym miejscem, nikt nie ocaleje.* Kiedy odnajdę ostatnich Bezkształtnych, nastąpi signum temporis, wówczas Poruszyciel ponownie wprawi w ruch Zegar Życia.
______
(*cytaty)
Komentarze (29)
Czy i teraz tak będzie?
Czy Nosiciel dopnie swego? Nastąpi signum temporis? A świat się odrodzi?
Zapewne tak.
Pytanie tylko w jakiej formie?
Pozdrawiam :)
Tak, w końcu wyszłam z wahadłowca i wstawiłam :]
Świat na pewno by się odrodził kolejny raz i to bez niczyjej pomocy. A już na pewno bez pomocy swojego największego pasożyta.
Człowiek dostał w posiadanie Ziemię i zniszczył ją bez zastanowienia, przy okazji niszcząc siebie.
Tacy już jesteśmy...
Ziemia bez człowieka istniałaby, człowiek bez Ziemi - niekoniecznie.
Kto jest więc większym cudem:
Człowiek czy Ziemia?
Dziękuję za komentarz i ciekawe refleksje.
Pozdrawiam :)))
Dziękuję za Twoją opinię. Miło mi, że tekst się podoba.
Pozdrawiam :)))
Czytając tekst, dostałem tzw:''gęsiowej skórki" A to znak, że coś mi się bardzo podoba.
Zastanawiam, co oznacza B W N i P. Lepiej za dużo nie tłumacz.
Niech każdy rozumie jak chce, bo jest co rozumieć.
Człek jest cudem, tyle tylko, że wielu tą cudowność zaprzepaściło, niszcząc siebie i świat,
Pozdrawiam:))↔?????↔5
"Gęsiowa skórka" Yuppi!!! Bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo dziękuję za gęsiową skórkę :]
Okey, wiele nie zdradzę, może jedynie to, że jedna postać z inicjałów jest, że tak powiem, realna :)))
Biorąc pod uwagę całą ewolucję, to chyba masz rację, że Człowiek jest cudem :)
Dziękuję Dekoś!
Pozdrawiam :)))
Zastanawiam się czy w ogóle czytałam drabble w takim stylu.
Brzmi groźnie, apokaliptycznie. Teraz jak sobie myślę, to czy na pewno to jest SF? Bo wieje mefafizyką i złożonym symbolizmem...
Holistyczna entropia - jeśli to określenie wymyśliłaś na potrzeby utworu, w sensie połączenia tych dwóch wyrazów (możliwe też, jak najbardziej, że jestem ignorantem i coś takiego jest), to gratuluję trafności obrazowania.
Ogólnie, udało Ci się stworzyć kawał klimatu, jak na taką mini.
Tak, na potrzeby tekstu połączyłam słowa - holistyczna entropia - chciałam w ten sposób przekazać maksymalnie zobrazowany świat, Czytelnikowi.
Jeśli w Twojej ocenie stworzyłam sf, to naprawdę, ale to naprawdę czuję bezgraniczną radość. Uwielbiam ten gatunek, ale nigdy niczego nie napisałam w tej kategorii.
Bardzo dziękuję za pochlebną opinię!
Pozdrawiam :)))
Nie wiedziałam, żeś fanka. Ja też! Choć po "Problemie trzech ciał" Liu Cixina, nie czytałam nic w temacie. A Ty? Czytałaś coś wartego polecenia?
Już o tym pisałyśmy...
Napisałam o Braciach Strugackich.
Jak dziecięcia małe były i żądały bajek na dobranoc, to opowiadałam, opowiadałam, a potem budził mnie dźwięk własnego głosu, ponoć, mimo snu opowiadałam dalej. Dziecięcia miały lekko oczy rozszerzone, więc nie wiem do końca w jaką stronę opowieść szła. Ale na drugi dzień chciały znowu, więc traumy chyba im nie zrobiłam...
Ja żem swojemu dziecku wymyślała bajki i gadała żem rymem. Fak, że też nie było tych no, jak im tam, dyktafonów...
No a jak nie chciał spać, to oczywiście straszyłam Baba Jagą, no bo czym?
Drugi: pakowanie koszyka. Wymieniałam ze trzydzieści rzeczy, które lądowały w koszyku (w zasadzie, żeby to zmieścić, bohaterka powinna mieć taczkę albo choć plecak ze steleżem, ale mniejsza o to). Głos miałam monotonny i czasem (rzadko) dziecięcie zasypiało już tu.
Trzeci, najważniejszy: Kapturek, idąc przez las, wychodzi na polanę, na której rosły... I tu następowała rzeźnia. Wymieniałam wszystkie kwiatki jakie znam (najpierw kolorami, potem konkretnymi nazwami), potem przechodziłam do owadów jakie latały nad kwiatami, choć zwykle już nie trzeba było. :))
Świetnie działało. I to za każdym razem.
Raz jednak nieco struchlałam, przywiozłam dziecko z przedszkola, a ono rozradowane mówi: Dziś to my opowiadaliśmy paniom bajki. I ja opowiedziałem Czerwonego Kapturka...
Grunt to opis wizualny. Mówisz: i były ram róże czerwone i takie różowe malutkie z ogromnymi kolcami, do tego prawie czarne z wielkimi jak naleśnik płatkami, a zaraz koło nich rumianek. Jak on pachniał! A nad nim pszczoły: Maja, Gucio i... ?
W sumie warto wspomnieć, że wielu pisarzy rozpoczynało przygodę z pisaniem, czy swoje najlepsze serie właśnie poprzez opowiadanie bajek dla dzieci :)
Dla mnie jednak ciut brakuje "ikry" tzn co, jak, dlaczego.
Pozdrawiam
Rozumiem.
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Rozpoczynamy po raz 19 głosowanie: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241/
Czytamy wszystkie drabbelki, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 07 grudnia /poniedziałek/ godz. 23.59
Literkowa pozdrawia
Pozdrawiam
Wklejam, żeby mi nie zginęło.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania