Niemampojecia96 są momenty, że klękajcie narody i obok tego niepotrzebne dopowiedzenia. Ten wiersz aż się prosi o okrojenie i lekki szlif. O rany, ile w Tobie poezji...
betti, wlasnie wiem, mam problem z "przegadaniami", choc I tak staram sie patrzec pod katem wyrazow, bez ktorych mozna sie obejsc.
Nie mam obecnie laptopa, wiec z kartki wklepywalam w smartfona, a jak nie zobacze najpierw na czysto jak cos wyglada w wordzie - tez mam pozniej niedosyt.
Jakbys miala ochote "pokroic" :) go jakos, to smialo, do konca bitwy nic nie zmienie, bo nie moge.
Ale z checia zobacze, co byc moze powinno byc usuniete.
Moze za duzo dotlumaczam kontekst I nie widze juz nawet, ze to robie. - możliwe, niemniej w poezji im mniej tym więcej interpretacji, każdy przecież odczuwa inaczej...
Pozdrawiam.
Tak.
W zasadzie masz racje.
Pewnie to taki fetyszystyczny kompleks nieidealnosci przekazu, zeby juz postarac sie jak najbardziej wyrazic to, co sie chce.
Ale masz racje, bardzo czesto mniej znaczy wiecej.
Jak "mala czarna" Coco Chanel :D.
Czytałem wczoraj, alw już się zawijałem do gnicia. Na telefonie trudno się kopiuje, więc... nie skopiuj, ale są fragmenty, oj są.
Cała ta wewnętrzna walka, do tego tak ubrana... Kurde.
Chyba tylko śmierci w młodym wieku Ci brakuje, by zostać niszową artystką undergroundu. ;)
Czapki z głów.
Co prawda nie mam o tym tworze zbyt wysokiego mniemania (I trza bedzie to okroic, jak sugerowala betti), ale dziekuje. Milo mi, ze komus przypadlo do gustu.
Komentarze (14)
Nie mam obecnie laptopa, wiec z kartki wklepywalam w smartfona, a jak nie zobacze najpierw na czysto jak cos wyglada w wordzie - tez mam pozniej niedosyt.
Jakbys miala ochote "pokroic" :) go jakos, to smialo, do konca bitwy nic nie zmienie, bo nie moge.
Ale z checia zobacze, co byc moze powinno byc usuniete.
I dziekuje za przeczytanie.
Płynę niezdrowym wzruszeniem.
Z jakim trudem mnie przełykasz!
Jak Ci w gardle staję!
Krwotok wewnętrzny to tutaj
tylko pastelowy rumieniec.
Uwięzieni w obrazie
"My przy stole"
Tembr głosu się chwieje
od uderzeń serca,
w ciemnych miejscach zbiera się na płacz.
Przegram, jeśli chociaż jedna
z łez napotka twój uśmiech..
Nasze spojrzenia,
jak twardych krzeseł obicia
ze słabych punktów
wytrzeszczają głodne oczy.
Siedzimy w ramach swoich spojrzeń
zeżarci przez mole.
Nad resztkami ludzi, którymi byliśmy
pochylają się już tylko muchy.
Palce bawią się w błądzenie.
Ty nóż.
Ja masło.
Dla mnie tu jest cały wiersz, reszta powinna być w domyśle czytelnika...
Moze za duzo dotlumaczam kontekst I nie widze juz nawet, ze to robie.
Jak juz ktos im tam wygra te bitwe, to sobie przy tym pokombinuje.
A wlasnie tak jakos zmyslnie to okroilas, ze rym I rytm pozostal niezachwiany.
Dziekuje :).
Pozdrawiam.
W zasadzie masz racje.
Pewnie to taki fetyszystyczny kompleks nieidealnosci przekazu, zeby juz postarac sie jak najbardziej wyrazic to, co sie chce.
Ale masz racje, bardzo czesto mniej znaczy wiecej.
Jak "mala czarna" Coco Chanel :D.
Cała ta wewnętrzna walka, do tego tak ubrana... Kurde.
Chyba tylko śmierci w młodym wieku Ci brakuje, by zostać niszową artystką undergroundu. ;)
Czapki z głów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania