i koło się zamknęło, chłopiec, który dowodził ariami ołowianych żołnierzyków wyrasta na prawdziwego oficera strzegącego pokoju. Bardzo prawdziwe, znam kilka podobnych historii z życia wziętych. Pięknie, zostawiam 5 i życzę miłej niedzieli :)
Myślałem, że całość będzie się rozgrywała w czasach dzieciństwa, a tu proszę.
Kurde, fajna retrospekcjia. Ile ja tych żołnierzyów miałem. Większość zgubiłem, niektóre być może nawet zjadłem, albo spaliłem pachniuchowym miotacz em ognia.
I nocniczek też :)
Fajne w tym wszystkim jest to, na ile różnych sposobów można się wgryźć w dany temat.
Końcowka oczywiście najlepsza, bo lubię defetycznie pobrzmiewające emocji, zwłaszcza, gdy ów defetyzm jest powierzchowny (pierwszo-warstwowy) a spod niego pobrzmiewa co inne.
Jesteś w formie. Bajka. Pińć.
Grześ to mój młodszy brat, który bawił się się takimi żołnierzykami. A potem wybrał mundur. Pamiętam jego gardłowe odgłosy jakie roznosiły się po mieszkaniu. Tak, że wiersz jest oparty na faktach. Pozdrawiam serdecznie
Duży plus za niesztampowe podejście do tematu, ugryzłaś temat w ciekawy sposób, a do tego, jak mówisz, oparłaś to wszystko na prawdziwej historii, co zdecydowanie dodaje uroku. Spodobało mi się jak oddałaś klimat takiej sceny bawiącego się chłopca, te zasieki z klocków i kule z fasoli pasują idealnie ! Brat Grzesiek pewnie napisałby: dobra robota siostro :)
Komentarze (6)
Kurde, fajna retrospekcjia. Ile ja tych żołnierzyów miałem. Większość zgubiłem, niektóre być może nawet zjadłem, albo spaliłem pachniuchowym miotacz em ognia.
I nocniczek też :)
Fajne w tym wszystkim jest to, na ile różnych sposobów można się wgryźć w dany temat.
Końcowka oczywiście najlepsza, bo lubię defetycznie pobrzmiewające emocji, zwłaszcza, gdy ów defetyzm jest powierzchowny (pierwszo-warstwowy) a spod niego pobrzmiewa co inne.
Jesteś w formie. Bajka. Pińć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania